Bal szalonych kobiet (okładka  twarda, wyd. 09.2021)

Wszystkie formaty i wydania (3): Cena:

Sprzedaje empik.com : 25,55 zł

25,55 zł
39,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Podróż do czasów, w których niemal każdą kobietę można było uznać za szaloną.
 
Jest rok 1885, Paryż, połowa Wielkiego Postu. Oto wyjątkowe doroczne wydarzenie. Śmietanka towarzyska i pacjentki szpitala psychiatrycznego Salpêtrière spotykają się na wielkiej maskaradzie. W parach i korowodach tańczą do melodii walców i polek. Wszystko to pod batutą neurologa Jeana-Martina Charcota, gwiazdy francuskiej medycyny, od lat kierującego szpitalem. Szpitalem, w którym diagnozy stawiają wyłącznie mężczyźni, a który kobiety uważają za przedsionek piekła. 
 
Wśród pacjentek szpitala jest Louise, osierocona przez rodziców czternastolatka. Pewnego dnia wujek rzucił ją na łóżko i nie zważając na protesty, rozerwał jej spódnicę. Po kilku atakach paniki dziewczyna trafiła do szpitala jako histeryczka. Dołącza do niej także Eugénie, która jest całkowicie zdrowa poza jedną „przypadłością” – widzi duchy zmarłych. Do szpitala zaciągnął ją siłą ojciec, gdy nieopatrznie przyznała się do swoich zdolności spirytystycznych.
 
Jedynym sposobem, aby wydostać się z Salpêtrière, jest nakłonienie do pomocy oddziałowej pielęgniarek – Geneviève. Bal kostiumowy to niepowtarzalna okazja do ucieczki, jednak aby spełnić marzenia Eugénie o wolności, oddziałowa będzie musiała złamać wszelkie zasady.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1275952537
Tytuł: Bal szalonych kobiet
Autor: Mas Victoria
Tłumaczenie: Sęk Bożena
Wydawnictwo: Wydawnictwo Mova
Język wydania: polski
Język oryginału: francuski
Liczba stron: 240
Numer wydania: I
Data premiery: 2021-09-29
Data wydania: 2021-09-29
Forma: książka
Okładka: twarda
Wymiary produktu [mm]: 215 x 25 x 150
Indeks: 39427878
średnia 4,4
5
45
4
19
3
8
2
3
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
25 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
02-11-2021 o godz 00:13 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
kocham klimat Paryża i całą książkę kocham kocham kocham
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
09-12-2023 o godz 17:54 przez: matafari | Zweryfikowany zakup
Ciekawy pomysł, gorzej z wykonaniem :/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-12-2021 o godz 14:12 przez: ilona_m2
Na początek zadaj sobie pytanie - jaka jesteś? Czy masz swoje zdanie, które często wypowiadasz na głos? Nie boisz się sprzeciwić woli mężczyzny? Starasz się być samodzielna? A może za bardzo opłakujesz każde miłosne potknięcie? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedziałaś twierdząco to zapewne w 1885r. byłabyś pacjentką szpitala Sapletierie. Krok kolejny - diagnoza. Tu podczas rozmowy wstępnej zostaniesz zaklasyfikowana do jednej z grup jako histeryczka, melancholiczka lub epileptyczka. Później już czeka dostosowanie odpowiedniej kuracji, a jest w czym wybierać od pasów zaciskających jajniki, po ciepłe metale wprowadzane do miejsc intymnych, hipnozę, czy psychotropy. Przekraczając progi tego miejsca żegnaj się z nadzieją na rychłe wyjście. To coś pomiędzy więzieniem, a domem dla wariatów- marne szanse na wolność. To nie żadna bajka, to rzeczywistość nakreślona w debiutanckiej powieści "Bal szalonych kobiet". Paryż XIX wieku nie był ani okresem, ani miejscem sprzyjającym kobietom. Tu prymat wiodą mężczyźni, a płeć piękna całkowicie pozbawiono życia publicznego, wszelkie salony i rozrywki to tylko dla panów. Albo była posłuszna i całkowicie podporządkowana mężowi, albo lądowała w szpitalu Sapleterie. Z tego miejsca żadna kobieta nie wróciła. To coś pomiędzy więzieniem, a domem dla wariatów- marne szanse na wolność. Autorka znakomicie opisała tu dramat kobiet, którym odebrano wolność, uczucia, wolną wolę i uczyniono z nich wyłącznie obiekt obserwacji, ciągłych badań. Mamy tu historię opowiedzianą przez trzy kobiety: wtrąconą do szpitala przez własnego ojca Eugenie, asystentkę doktora Genevive oraz pacjentce Salpetiere Louise. Choć nic na początku nie wskazuje, to jednak drogi tych trzech bohaterek zostaną w powieści umiejętnie połączone. Nieudacznice, chore i obłąkane - to już nie kobiety w pełnym tego słowa znaczeniu. Zamknięte murami szpitala wariatki zaczęły wzbudzać w mężczyznach coraz większe zainteresowanie. Z tej fascynacji zrodził się pomysł organizowania corocznego balu kostiumowego w śródpościu, na który przybywali specjalnie zaproszeni goście z elity paryskiej. Ten bal będzie jednak inny niż poprzednie, a rok 1885r. zapamięta się jako zarzewie pewnego buntu. Dziś szpital; wygląda na spokojne miejsce, ale duchy tych wszystkich udręczonych kobiet wcale go nie opuściły. Aż się tu roi od zjaw, głośno od krzyków. Ta opowieść pokazuje, że koniec życia wcale nie oznacza końca istnienia. Czytajcie. Warto.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
04-10-2021 o godz 16:58 przez: Kacper
"Bal szalonych kobiet" Victoria Mas Eugénie posiada dar widzenia dusz bliskich zmarłych. Pewnego razu ujawnia swoją moc przed babcią, która o wszystkim donosi ojcu dziewczyny. Zostaje ona uznana za obłąkaną, chorą psychicznie i zamknięta w szpitalu psychiatrycznym Salpêtrière, w którym trwają przygotowania do corocznego balu. Wkrótce Eugénie i pielęgniarkę Geneviève połączy pewna nić porozumienia... "Bal szalonych kobiet" to powieść francuska, która odniosła sukces na tamtejszym rynku wydawniczym. Wiele sprzedanych egzemplarzy, krocie pozytywnych recenzji. Dodam tylko, że niesamowicie rzadkim zjawiskiem jest to, by debiut cieszył się tak nieposzlakowaną opinią. A jak jest ze mną? Victoria Mas utkała opowieść pełną wzruszeń, łez, bólu, brutalności XIX wieku, ale także przepełnioną nadzieją, wytrwałością i odwagą. Genialnie zarysowane zostało tło społeczno-obyczajowe, które nakładało na kobiety bardzo sztywny gorset moralny, a którego widmo unosiło się nieustannie nie tylko nad Francją, lecz nad resztą Europy, a nawet świata. Autorka fabułę powieści osadziła w czasach niełatwych dla kobiet. Na każdym kroku kobietom czegoś zakazywano, nakazywano, liczyło się jedynie zachowanie dobrego nazwiska, takiego, które nie ma na sobie żadnej skazy, co było przyczyną tego, że wiele kobiet uznano za obłąkane, chore psychicznie i umieszczono w szpitalach dla chorych umysłowo. Tym samym w historii Eugénie dopatrzyć się można silnie wybijającego się wobec innych aspektu feministycznego. Książka Victorii Mas była dla mnie dużym zaskoczeniem już od samego początku. Spodziewałem się prostej, zgodnej ze wszystkimi stereotypami powieści o szpitalu psychiatrycznym, a dostałem zupełnie coś innego. Fabuła została poprowadzona w sposób, który bardzo mi odpowiada — na świat przedstawiony patrzymy z kilku perspektyw, bardzo różniących się od siebie. Do tego jest, choć krótka, to bardzo wciągająca, ukazująca wydarzenia z najdrobniejszymi szczególikami. Zachwycający jest także język, jakim Mas opowiada czytelnikowi o losach Eugénie — wyrazisty, wyrafinowany, a jednocześnie subtelny i delikatny. Autorka skonstruowała historię dosadną, pełną niesprawiedliwości, jaką niesie za sobą życie, ukazującą bezmiar patriarchalnej władzy. "Bal szalonych kobiet" nie jest lekturą długą, ale treściwą i zapadającą w pamięć jak żadna inna. ⭐8,75/10 Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Mova.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-10-2021 o godz 09:48 przez: Kuba Welcer
Dziś recenzja książki, debiutu Victorii Mas, “Bal szalonych kobiet”. Końcówka XIX wieku, Paryż, szpital psychiatryczny Salpetriere. Wielkimi krokami zbliża się bal w śródpościu, na którym obłąkane prezentują się śmietance towarzyskiej, zapewniając im sensacji, a sobie namiastki normalności i rozrywki przerywającej monotonną egzystencję w murach szpitalnych. W tej atmosferze krzyżują się losy surowej siostry oddziałowej Genevieve oraz niezwykle obdarzonej Eugenie, damy z rodziny notariuszy. Cała akcja rozgrywa się w “.. Szpitalu, w którym diagnozy stawiają wyłącznie mężczyźni, a który koiety uważają za przedsionek piekła”. Więcej fabuły zdradzać nie będę, bo książka jest bardzo króciutka (niestety). I nie radzę Wam również czytać opisu z tyłu książki, lepiej w tak skondensowaną historię wskoczyć bez choćby najmniejszej podpowiedzi :D Bardzo mi się ta opowieść podobała. Rzuciła światło na problem jakim było oddawanie niewygodnych matek, córek, synowych w mury szpitalne, aby tylko nie splamić imienia rodziny, nie tolerować sprzeciwów czy inteligencji ponad średnią. Mury szpitalne, w których władzę sprawowali mężczyźni, kiedy psychiatria raczkowała, większość badań odbywała się na pokaz, godność pacjenta nie była w ogóle tematem rozmyślań. Mimo tego historia ta dotyczy dwóch silnych na swój sposób kobiet, odważnych i nieszablonowych, które od życia pragną więcej niż ramy społeczne im mogą zaoferować. Niestety dla naszych głównych bohaterek, a także wielu postaci pobocznych zderzenie z rzeczywistością jest gwałtowne i okrutne. Akcja rozgrywa się na przestrzeni kilku tygodni (może nawet krócej :p), upakowana w wydarzenia, trzyma w napięciu, nie jest niepotrzebnie rozwleczona. Klimat historii jak najbardziej jest jednym z większych plusów, tajemnicze zdolności, mroczny szpital z okrutnymi historiami pacjentek, niepokój obłąkanych, obojętność mężczyzn. Jedynym mankamentem tej historii jest tak naprawdę to, że jest tak krótka. A to co Mas chciała tu przekazać jest materiałem na opasłe tomiszcze, w które chętnie wczytywałabym się znacznie dłużej niż te dwa popołudnia. Niemniej jednak bardzo ją Wam polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-10-2021 o godz 11:09 przez: Booki Pani M
Tańczę i tańczę, kręcę się w szalonym tłumie wirujących par, a przed oczami przelatują mi błyski kolorowych świateł. Elegancka orkiestra gra żywiołowo i bez wytchnienia. Z każdej strony czuję zapach drogich perfum, słyszę pobrzękiwanie kryształowych kieliszków i szelest wytwornych sukien, przeplatany dźwiękiem odpalanej zapalniczki. Jestem wariatką, tak zadecydowali inni. Dziś mi to nie przeszkadza. Dziś chcę tylko, by w moich żyłach płynęła melodia, w uszach rozbrzmiewał śmiech, a na ustach gościł uśmiech. W końcu to bal szalonych kobiet! Debiutancka powieść Victorii Mas to doskonała okazja do tego, by poznać ciemniejszą stronę XIX-wiecznego Paryża. Jest nią wspomniany szpital psychiatryczny Salpêtrière, w którym rządzą mężczyźni, a pacjentki poddawane są eksperymentalnym terapiom. Szpital budzi grozę, a także fascynację tym przedziwnym miejscem, w którym pod jednym dachem zbierane są odstępstwa od zdrowia psychicznego. Jednocześnie historie pacjentek bezlitośnie obnażają fatalną sytuację kobiet w tamtym okresie. Muszę przyznać, że czuję niedosyt po lekturze. Losy trzech głównych bohaterek są naprawdę fascynujące i angażujące emocjonalnie. Aż się prosiły o to, by pociągnąć je dalej lub mocniej rozbudować. Mam silne poczucie, że temat nie został wyczerpany, a to wielka szkoda, bo na przykładzie Eugenie, Genevieve i Louise autorka bezbłędnie ukazała najczęstsze mechanizmy uprzedmiotowienia kobiet, z którymi się w zasadzie nie liczono. "Bal szalonych kobiet" to zręcznie i płynnie napisana powieść, która trzyma w napięciu. Pomimo małej liczby stron autorce udało się przykuć moją uwagę od samego początku i utrzymać ją do końca. Co prawda mroczniejszy i bardziej niepokojący klimat szpitala znajdziecie w książce Very Buck "Runa", ale to nie sam szpital jako instytucja i tytułowy bal są w tej powieści najważniejsze. Jej clue to zwrócenie uwagi na dyskryminację, wykluczenie i łatwość z jaką ludzie potrafią zmienić życie innych ludzi w koszmar. Bardzo żałuję, że Pani Mas nie stworzyła z tej historii bardziej rozbudowanej, pełniejszej powieści. Pomimo tego i tak ją Wam polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-09-2021 o godz 09:45 przez: Anonim
Z zaciekawieniem sięgnęłam po tę powieść, by zobaczyć, dla jakiego problemu szaleństwo jest tutaj powierzchnią projekcyjną i jak ten motyw został sfunkcjonalizowany przez autorkę. Mas skupiła się przede wszystkim na aspekcie niedostosowania się kobiet do norm społecznych lub nawet samego posądzenia je o to. Widać tutaj więc feministyczne podejście autorki do tego tematu. Albo przynajmniej próbę takiego feministycznego podejścia. Bo tak naprawdę każdy (no, z małym wyjątkiem pod koniec fabuły) mężczyzna zostaje w tej powieści zdemonizowany. Z jednej strony nie uważam aby mierzenie wszystkich męskich postaci jedną miarą miało jakiekolwiek podstawy, ale z drugiej muszę przyznać, że to przejaskrawienie służy uwydatnieniu problematyki tekstu i w tej funkcji sprawdza się ono faktycznie dobrze. Kiedy bowiem poznajemy losy innych pacjentek Salpêtrière, okazuje się, że mamy tu do czynienia nie tyle z konfliktem między jednostkami, co raczej z ogólną wojną dwóch płci. „Bal szalonych kobiet” nie jest objętościowo obszerny, nie uważam jednak, by powieść ta miała jakieś rażące braki. Chociaż przyznam, że rozbudowanie niektórych wątków i samej psychologii postaci mogłoby się tekstowi tylko przysłużyć. Rozczarowanie może niektórym jedynie przynieść fakt, że sam tytułowy bal zajmuje dosyć mało miejsca w powieści, aczkolwiek uważam, że jest to celowy zabieg – w końcu czytelnik czeka na bal tak samo niecierpliwie jak pacjentki Salpêtrière. Jeśli chodzi o warstwę językową, to nie jest ona zła, ale też nie wybitna, co jednak nie wynika z tłumaczenia. Podsumowując, Victoria Mas przedstawia szaleństwo jako formę działania wymierzonego przeciwko kobietom i kobiecości w ogóle. Mimo kilku wątpliwości z tym związanych, muszę przyznać, że jest to jedna z ciekawszych propozycji literackich tego roku. Koniec powieści zaskakuje. Sama zadałam sobie nawet pytanie: „Co jeśli cała ta powieść, to treść listu jednej z bohaterek?”. Nie zdradzę, oczywiście, której bohaterki, ale mogłoby to być pytanie wyjściowe do ciekawej interpretacji. Tę jednak pozostawiam Wam – czytajcie i zastanawiajcie się!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-10-2021 o godz 13:41 przez: pierwszyrozdzial
Wariatki. Szalone kobiety, z rozczochranym w każdą możliwą stronę włosami, wrzeszczące i piszczące, ostentacyjnie obnażające się przy każdej możliwej okazji. Okropne? Przerażające? Nieuzasadnione? Krzywdzące? Tak, tak, tak, tak! Ale chwila, moment. Właśnie taki był wyimaginowany obraz kobiet umieszczanych w zakładach psychiatrycznych na terenie całej Europy. I utrzymywał się dość długo, w niektórych społeczeństwach do połowy XX wieku (choć zakładam, że niskoprężny dalej tak uważają). I właśnie ten klimat stał się inspiracją dla Victorii Mas, autorki fantastycznej, łamiącej stereotypy, zaskakującej, a przede wszystkim chwytające za serce opowieści „Bal szalonych kobiet”. Jestem zachwycona! Książka o szalonych kobietach utrzymana w klimacie kryminału! Czy może być lepiej? Dodam tylko, że akcja powieści dzieje się w XIX-wiecznym Paryżu. Nie spodziewałam się tak doskonałego ujęcia ówczesnych paryskich elit. Nie spodziewałam się tak drogocennej dawki wiedzy na tematy związane z medycyną i psychologią. To było tak cholernie dobre, tak niesamowicie wciągające i poruszające. Niektóre fragmenty były ciężkie do zdzierżenia - opisywana w nich okrutna bezwzględność, brak zrozumienia (brak chęci zrozumienia) i uderzająca mizoginia sprawiły, że moje wnętrze zapłonęły czystym gniewem. Który chwilę później ustąpił zdumieniu, przerażeniu, niedowierzaniu…wszystkim na raz! Wzruszył mnie obraz pacjentek szpitala Salpêtrière, które zostały ukazane jako zastraszone, pozbawione odrobiny szczęścia kobiety, które marzą o namiastce normalności i związanego z nią szczęścia. Całość utrzymana jest w lekkiej, płynnej narracji (nie mylić z lekką treścią!), dzięki której przez kolejne strony płynie się z przyjemnością! Zaangażowanie emocjonalne i swoista czułość, którymi obdarzyłam tę historię przyszły naturalnie, bez nachalności. „Bal szalonych kobiet” polecam absolutnie wszystkim! Znajdziecie tu dużą dawkę feminizmu ukazanego z najlepszej strony! Mocna, pouczająca historia i niesamowite bohaterki poruszą Wasze serca, tak jak poruszyły moje!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-10-2021 o godz 09:14 przez: Anna Rydzewska
Uwielbiam wszelkie historie związane z szpitalem psychiatrycznym, dlatego z wielkim entuzjazmem sięgnęłam po tę powieść. Postać doktora Charcota nie jest mi obca, jego praktyki dosłownie mroziły krew w żyłach, tak samo jak ówczesne postrzeganie kobiet. Victoria Mas w swojej powieści bardziej skupia się właśnie na tym drugim aspekcie. Nie znajdziemy tu wielu szczegółowych, porażających opisów niebezpiecznych praktyk lekarskich, niemniej jednak, na brak emocji absolutnie nie można narzekać. Pisarka w niesłychanie ekspresyjny, błyskotliwy sposób przedstawiła, na czym polegała rola kobiety w XIX-wiecznym Paryżu. Obraz ten szokuje, przeraża, wywołuje bunt. Jak wiele mrocznych sekretów skrywa gmach szpitala Salpêtrière? Histeryczki, wariatki, obłąkane, niemal każda z nich skrywa bolesną tajemnicę, która dosłownie zmiażdżyła ich serce i duszę. Jedne zostały okrutnie skrzywdzone przez mężczyzn, inne po prostu się im przeciwstawiły. Tyle wystarczy, by stać się pacjentką, skazaną na wieczny pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Zależnie od powodu, dla niektórych jest to piekło, lecz dla tych strasznie pokiereszowanych, budynek Salpêtrière stał się bezpieczną oazą, jakiej już nigdy nie chcą opuszczać. Ściera się tu wiele przeszywających historii, a pośród nich pojawia się Eugénie, która ewidentnie nie pasuje do tego miejsca. Czy dar widzenia zmarłych przyniesie jej wieczne skazanie? "Bal szalonych kobiet" to niesłychanie wciągająca, trzymająca w niesamowitym niepokoju, nieprzewidywalna, dopracowana, klimatyczna historia, która pochłania bez pamięci, uzależnia i otumania czytelnika, wprowadzając go w niebezpieczny trans, z jakiego nie sposób się uwolnić jeszcze długo po zakończeniu lektury. Mistrzowsko naszkicowany klimat XIX-wiecznej Francji, sugestywnie nakreślona dominacja mężczyzn nad kobietami, genialne kreacje bohaterów, błyskotliwe pióro autorki, a wszystko to dopieszczone niesamowitym wątkiem paranormalnym. To książka, którą pochłoniecie z wypiekami na twarzy! Polecam całym sercem!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-10-2021 o godz 19:51 przez: papierowamagnoolia
Trafiłam na perełkę ! Tak wypada mi napisać o "Balu szalonych kobiet". W tej krótkiej ale jakże treściwej książce znalazłam piękny język i melancholijny klimat. Od pierwszych stron wyczułam, że mam do czynienia z powieścią wyjątkową ... Genevieve, Eugenie, Louise - te trzy kobiety łączy jedno miejsce: szpital Salpêtrièr. "To szpital, w którym same mury mogą doprowadzić do szaleństwa tę, która nie była szalona, gdy tu przybyła. To szpital, w którym z każdego okna ktoś wygląda, ktoś widzi albo widział." W tym szpitalu zamykane są kobiety obłąkane, tamtejsi lekarze prowadzą eksperymentalne metody leczenia, to właśnie tam, co roku odbywa się bal kostiumowy dla pacjentek, na który zapraszana jest śmietanka towarzyska Paryża. Genevieve jest wieloletnią pielęgniarką, surową i oddaną swojej pracy. Louise została skrzywdzona przez mężczyznę i doznała tak silnego szoku, który spowodował, że zamknięto ją w szpitalu. Natomiast Eugenie widzi duchy i słyszy głos zmarłych. Nikt nie wierzy w to, że jest zdrowa i całkowicie normalna. Czy ktoś im pomoże? Gdzie tak w ogóle przebiega granica między normalnością a szaleństwem? "Bal szalonych kobiet" jest smutną opowieścią ale tak dobrze napisaną! Temat szaleństwa i chorób psychicznych został potraktowany z niezwykłą delikatnością. Każda z bohaterek ma w sobie coś interesującego. Ich losy poruszają serce. Dowiadujemy się dlaczego trafiły do Salpêtrièr, poznajemy ich tragiczne historie. I choć bohaterki bardzo różnią się od siebie, możemy zauważyć jak niesprawiedliwie zostały potraktowane przez mężczyzn. Jak to właśnie oni - mężczyźni, którzy mają władzę czy to w szpitalu, czy w rodzinie, decydują o ich losie. Victoria Mas swoją powieścią, notabene DEBIUTEM zdołała mnie złapać i zatrzymać do ostatniej strony. Porwała mnie, miałam trudności z opuszczeniem bohaterek. Chciałabym spędzić z nimi więcej czasu, nie chciałam kończyć tej historii. Dlatego bardzo ale to bardzo polecam Wam "Bal szalonych kobiet" - koniecznie poznajcie te kobiety ! ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
21-10-2021 o godz 18:37 przez: Anonim
,,Marzenia są groźne (…). Zwłaszcza kiedy zależą od kogoś innego’’. ,,Czasami prawda nie jest warta więcej niż kłamstwo. Zresztą wyboru się dokonuje nie między jednym a drugim, lecz między skutkami jednego i drugiego’’. Ostatnio, dzięki uprzejmości wydawnictwa miałam okazję przeczytać tę książkę i muszę powiedzieć, że jest to naprawdę warte uwagi dzieło! Książka nie jest długa, ale zdecydowanie porywająca. Pomimo braku czasu nie mogłam się od niej oderwać, ani przestać o niej myśleć… Powieść porusza temat obłąkanych dziewcząt i kobiet XIX wieku, umieszczonych w paryskim szpitalu psychiatrycznym Salpêtrière. Kobiet, których wyrzekły się rodziny oraz ukochane osoby, skazanych na zapomnienie… Czy choroba psychiczna potrafi odebrać tożsamość? Czy istnieje choć cień szansy, że ktoś uwierzy obłąkanej, naznaczonej przez społeczeństwo kobiecie, która już dla świata przestała istnieć? Victoria Mas nakreśliła barwne postacie literackie. Dla mnie najbliższe i najbardziej fascynujące, stały się dwie główne bohaterki- Eugénie oraz Geneviève. Eugénie skrywa mroczny sekret, który pewnego dnia wychodzi na światło dzienne powodując niemałe komplikacje w życiu dziewczyny. Geneviève- oddziałowa szpitala od lat nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej siostry i każdego dnia pisze do niej jeden list. Za jedyną prawdę uznaje naukę, myślę że można nazwać ją agnostyczką, która ukrywa swoje przeżycia za chłodną tarczą obojętności. Kiedy poznaje Eugénie rozciąga się przed nią pasmo wyborów, ryzyka oraz niepohamowanych emocji… Jest to m.in. opowieść o odwadze, o tym jak cienka jest granica między obłąkaniem a prawdą. Styl francuskiej autorki jest wręcz wybitny i sprawił, że czytałam ten debiut literacki z wielkim zachwytem! Nie będę zdradzała nic więcej z fabuły, szkoda tylko, że książka była tak krótka! Sięgnijcie po nią, z pewnością nie pożałujecie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-11-2021 o godz 17:19 przez: natalia włodyka
Historia piękna, choć przepełniona smutkiem i niesprawiedliwością. Paryż, rok 1885. Salpêtrière, szpital dla obłąkanych kobiet. Eugénie znalazła się tam, choć jest to najmniej odpowiednie dla niej miejsce. Tylko Geneviève, pielęgniarka oddziałowa, może jej pomóc odzyskać wolność. Przy okazji historii Eugénie, poznamy losy kilku innych pacjentek, o każdej z nich przeczytałam ze ściśniętym sercem. "Wyrzuca się na margines każdą, która narusza porządek społeczny. Szpital dla umysłowo chorych jest przeznaczeniem wszystkich, których wrażliwość nie odpowiada otoczeniu. Więzienie czeka każdą, która zawiniła w tym, że miała swoje zdanie." Kto tak naprawdę jest chory a kto nie, kto skrzywdzony przez swoją wrażliwość? Pacjentki, czy ci, którzy mieli prawo zgotować im taki los? "większość obłąkanych znalazła się tu za sprawą mężczyzn, których nazwisko nosiły. I to jest najgorszy los: bez męża, bez ojca nie ma już żadnego oparcia - życie takiej osoby przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie." Może dlatego, wolność wydaje się większa wśród pensjonariuszek, w otoczeniu murów niż poza nimi? I ten kulminacyjny Bal! "ktoś się przepycha, by z bliska obejrzeć te egzotyczne stworzenia, bo to jest tak, jakby wszyscy się znaleźli w Ogrodzie Botanicznym, w bezpośrednim kontakcie z osobliwymi zwierzętami." Naprawdę, niepojęte co człowiek człowiekowi potrafi uczynić. Smutne czasy, ale czy jest nam do nich daleko? Teraz zamiast ojca, decydują o nas politycy. Czym jeszcze nas zaskoczą? Książka niby pozbawiona akcji, tocząca się podczas kilku marcowych dni, na kilku metrach kwadratowych a pochłonęłam ją w dwa wieczory. Ma w sobie takie pokłady emocji, tyle prawdy, jest tak przejmująca, że trudno ją odłożyć. Ładnym językiem napisana, nieprzegadana, spójna, przemyślana (tłumaczyła Bożena Sęk). Aż trudno uwierzyć, że to debiut literacki Victorii Mas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-10-2021 o godz 16:43 przez: mamausza
W szpitalu Salpêtrière, który specjalizuje się w leczeniu obłąkanych kobiet.  Przebywające tam kobiety są całkowicie odcięte od świata i nie maja kontaktu z bliskimi, zresztą to często bliscy je tam umieścili. Większość z nich jest zdrowa ale przez swoje przeciwstawienie się mężowi lub ojcu trafiła do szpitala na resztę swojego życia. To właśnie tu pewnego dnia trafia Eugénie. Umieszcza ją tu ojciec gdyż córką twierdzi, że widzi duchy oraz słyszy głosy. Gdy trafia do szpitala to wie że musi się z stamtąd jak najszybciej wydostać. Jedynym ratunkiem jest nakłonienie do pomocy oddziałowej pielęgniarek, Geneviève. Szansą na ucieczkę  jest doroczny bal kostiumowy dla pacjentek szpitala, na który zapraszana jest śmietanka towarzyska Paryża. "Bal szalonych kobiet" to porywająca powieść pokazująca sytuację kobiet w dziewiętnastym wieku. Muszę przyznać że był to wyborna uczta literacka. Podczas lektury trudno nie czuć bezsilności czy ogromu niesprawiedliwości jakiego doświadczają kobiety. Siła książki tkwi w przedstawieniu kobiet i szokującej prawdzie o tym, jak łatwo mężczyźnie umieścić kobietę w zakładzie psychiatrycznym.  Unaocznia jak kobiety były karane za posiadanie swojego zdania, jak podporządkowane były całkowicie kontroli męża czy ojca, jak nie dane było im żyć wedle własnych przekonań czy na własnych warunkach. To niezwykle mroczne przypomnienie co oznaczało bycie kobieta w tamtych czasach. Element zjawisk paranormalnych, który pojawił się w całej historii został naprawdę dobrze wpleciony i tworzy niesamowity klimat. Zdecydowanie to jedna z książek, która skłania do refleksji i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-10-2021 o godz 17:28 przez: agnethaczyta
Zacznę od tego, że uwielbiam książki osadzone w XIX wiecznym mieście, najlepiej w Paryżu. Victoria Mos zabrała mnie właśnie w fascynującą podróż do tego miasta. Klimat, narracja, piękne operowanie słowem - wszystko to doskonale trafiło w mój gust. Rok 1855, Paryż. Paryska śmietanka towarzyska oraz pacjentki szpitala psychiatrycznego Salpêtrière przygotowują się do wielkiego balu. To szczególne wydarzenie w roku, na które wszyscy czekają. Opiekę nad pacjentami sprawuje gwiazda francuskiej medycyny, doktor Charcot. "Szpital dla umysłowo chorych jest przeznaczeniem wszystkich, których wrażliwość nie odpowiada otoczeniu. Więzienie czeka każdą, która zawiniła w tym, że miała swoje zdanie." Do pacjentek szpitala dołącza młoda dziewczyna Eugénie. Jej ojciec przywiózł ją do tego miejsca, ponieważ uznał córkę za obłąkaną i nie chciał trzymać pod jednym dachem osoby widzącej i komunikacjącej się ze zmarłymi. Eugénie po przeczytaniu "Księgi duchów" Kardeca jeszcze bardziej utwierdza się w przekonaniu, że posiada wyjątkowy dar. Dziewczyna obmyśla plan ucieczki ze szpitala. Maskarada jest ku temu doskonałą okazją. Pomóc ma jej w tym pielęgniarka Geneviève, która dla Eugénie będzie musiała złamać wszelkie zasady. "Bal szalonych kobiet" to książka z ogromnym potencjałem. Gdyby bardziej rozwinąć pewne wątki powstała by piękne monumentalne dzieło, może nie na miarę "Paryża" Rutherfurd'a, ale równie fascynujace. Ta książka przeniosła mnie w cudowny klimat minionej epoki. Porusza tematy feminizmu, różnicy przekonań, zaufania i potrzeby sprawiedliwości. Żałuję tylko, że była taka krótka 😉
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-11-2021 o godz 13:24 przez: k.tomzynska
„Bal szalonych kobiet” to książka, która bardzo mnie zaskoczyła. Jej akcja dzieje się w XIX-wiecznej Francji, gdzie kobiety były szanowane tylko wtedy, gdy żyły według przyjętych przez mężczyzn norm. Sprzeciwienie się im kończy się umieszczeniem kobiety w szpitalu Salpetriere. Jednak nie jest to zwykły szpital. Szpital Salpetriere jest miejscem dla obłąkanych i chorych umysłowo. Książka napisana jest bardzo ciekawie, a język używany przez autorkę jest nie tylko plastyczny, ale i prosty. Tak naprawdę już od pierwszych stron przenosimy się do Paryża i jesteśmy w stanie odczuć to całymi sobą. Fabuła „Balu szalonych kobiet” jest nie tylko ciekawa, ale na swój sposób urzekająca. Porusza wiele wątków i powala nam poznać traktowanie kobiet w tamtych czasach. Momentami odnosiłam wrażenie, że nawet w XXI wieku wiele się nie zmieniło, a wnioski jakie wyciągnęłam z książki są nie tylko intrygujące, ale i na swój sposób przerażające. W pierwszych rozdziałach poznajemy sylwetki trzech głównych bohaterek, a następnie śledzimy ich losy. Postacie kobiet są złożone i nie sposób się z nimi nie zżyć. Najbardziej rozczulił mnie los Louise, która trafiła do szpitala teoretycznie w celu badań naukowych. Jednak zagłębiając się w całą historię uważam, że trafiła ona tam wyłącznie dla rozrywki. Czyjej? Przekonajcie się sami czytając „Bal szalonych kobiet”. Wiecie do czego tak naprawdę mogę się jedynie doczepić? Do długości książki. Żałuję, że jej lektura zakończyła się tak szybko, ponieważ spędziłam z nią bardzo ciekawy czas. Zdecydowanie polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
24-11-2021 o godz 20:04 przez: Jadwiga Barszczewska
Okres Belle Epoque, najbardziej spokojny i rozwojowy okres w historii. To wtedy wybudowano wieżę Eiffla, powstały pierwsze automobile, wynaleziona została żarówka, Pasteur po raz pierwszy podał szczepionkę przeciw wściekliźnie, a obrazoburczy Zola tworzył swoje dzieła. Epoka rozwoju, a jednocześnie czasu, gdy w dalszym ciągu rola kobiety w zależności od poziomu społecznego ograniczona była do bycia żoną, kucharką lub po prostu ozdobą domu. Bez praw, bez głosu, bez zdania. Czas, gdy to mężczyzna decydował o losie żony, córki, ciotki. Często jedno nie takie słowo wystarczyło, by trafić do szpitala dla obłąkanych. Paryski szpital Salpetriere to miejsce którego nazwę wymawia się półgłosem. Tu trafiają obłąkane, czyli kobiety, których często jedynym objawem "choroby" jest sprzeciw jaki okazują mężczyźnie. Do tego miejsca trafia także Eugenie, córka paryskiego notariusza. Dziewczyna często sprzeciwiała się ojcu, nie chcąc być jedynie bezwolną lalką na wydaniu, ale do szpitala trafia z powodu daru jaki posiada i z którego zwierzyła się nieopatrznie babce. Eugenie wie, że to miejsce ją zniszczy, więc stara się przekonać pracującą w szpitalu pielęgniarkę Genevieve by jej pomogła. Okazją ma być zbliżający się doroczny bal szalonych kobiet. Duszna atmosfera szpitala, historie opowiadane przez pacjentki, podniecenie jedyną atrakcją roku, to wszystko powoduje, że "Bal..." czyta się nie tylko z ogromnym zainteresowaniem ale i ściśniętym sercem. Naprawdę warto! Dodam że niedawno miejsce miała premiera filmu opartego na tej książce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-09-2021 o godz 20:28 przez: Natalia
"Bal szalonych kobiet" to książka, której wydania nie oczekiwałam, lecz taka, po której przeczytaniu opisu wiedziałam, że muszę dostać w swoje ręce. Nie jest to książka wysokich lotów i o obszernej treści. Wydaje mi się, że tytułowy bal mógłby być istotniejszym aspektem historii. Czuję, iż autorka mogła wymyślić jeszcze trochę akcji, ale nie jestem zła, że tak się nie stało. Książka była dobra i to jest najważniejsze. Podświadomie czułam, że nie będzie mowy o prawdziwym szaleństwie, a o takim, które wymyślili sobie mężczyźni żeby uznać, iż rozumieją kobiety. Okazało się, iż trafiłam w punkt. Autorka wpadła na ciekawy pomysł ukazania problemów kobiet jako broń przeciwko nim dzierżoną przez mężczyzn. Jest to niesamowicie frustrujące z perspektywy kobiety, ale istotna. Trzeba uświadamiać ludziom jakie piekło przechodziłyśmy w przeszłości oraz tego, że jeszcze długa droga do zupełnej równości przed nami. Podobają mi się bohaterki oraz ich historie. Każda z postaci jest wyjątkowa, żyje w innym świecie, a mimo to wszystkie z nich spotykają się w jednym miejscu. Spodobał mi się również wątek fantastyczny, który chyba zawsze wpływa pozytywnie na książkę. Lektura zmusza do refleksji, ukazuje sposób w jaki traktowano kobiety w dawnych czasach. Przy tej książce poczułam wiele różnych emocji. Frustrację, szok, w niektórych momentach smutek i współczucie względem bohaterek. Warto sięgnąć po tę pozycję. Zwłaszcza, że jest ona wartościowa i niezbyt długa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-10-2021 o godz 11:33 przez: Agata G.
"Bal szalonych kobiet" Victorii Mass to niedługa, ale treściwa i pochłaniająca historia. Wartość książki tworzy nie sama akcja, ale jej tło. Autorka pokazuje sytuację kobiet w XIX wieku. Te, które nie dostosowują się do norm społecznych trafiają do szpitala psychiatrycznego. Tak zadecydowali mężczyźni – kobiety są całkowicie zależne od ich woli i przez nich leczone. Ambicja, nieposłuszeństwo, pragnienie innego życia – to one stają się chorobą psychiczną. Trafiają tam także prostytutki, ofiary gwałtu czy epileptyczki. Poza historią pacjentek szpitala Salpêtrière książka pokazuje Paryż i zwyczaje panujące w społeczeństwie. Widzimy obłudę wyższych klas społecznych. Bal, który miał integrować je z chorymi, w rzeczywistości stał się widowiskiem. Pokazy organizowane przez znanego lekarza miały otoczkę naukową, a de facto były swoistym przedstawieniem dla mężczyzn. "Bal szalonych kobiet" Victorii Mas to fenomenalna, budząca wiele emocji powieść. Fabuła nie jest skomplikowana, nie ma tu zawrotnej akcji. Autorka jednak w bardzo obrazowy sposób pokazuje sytuację kobiet, ich sposób myślenia całkowicie podporządkowany mężczyznom. Traktowanie je jak bezmyślne kukiełki budzi w czytelniku oburzenie i sprzeciw, przez co od lektury nie sposób się oderwać. . To lektura nie tylko dla kobiet. Oddadzą się jej bez reszty czytelnicy, którzy oczekują od literatury wartościowego przekazu. Książka skłania do refleksji i długo nie pozwala o sobie zapomnieć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
18-10-2021 o godz 16:49 przez: czytamtu.czytamtam
Victoria Mas w stworzonej przez siebie opowieść przedstawia krótką historię szpitala psychiatrycznego Salpêtrière i jego mieszkanek - niezrozumiałych, niechcianych mieszkanek Paryża i jego okolic. Większość z nich trafiła do ośrodka ze względu na problemy, które w obecnych czasach można by wyleczyć bez skazywania pacjentek na dożywotni pobyt w szpitalu, albo ze względu niezrozumienie sedna "choroby". Autorka w bardzo dobry sposób ukazała jaką przewagę mieli i w dalszym ciągu mają mężczyźni nad kobietami. To oni w głównej mierze pozbywali się kłopotu histeryczki, wariatki w domu umieszczając je w Salpêtrière. Każde najmniejsze wychylenie poza granice ogólnie przyjętej normy mogło powodować zamknięcie. Tak jak w przypadku Eugenie, którą ojciec umieścił w Salpêtrière, nie chcąc by dziewczyna skaziła dobre imię rodziny opowiadając o tym, że widzi duchy. Victoria Mas stworzyła krótką, lecz wyjątkową historię, w której czuć klimat Francji XIX wieku. Trafnie oddała nastroje panujące wśród elit, podejście do niecodziennych problemów, z którymi borykają się mieszkańcy. Kreacja bohaterów zasługuje na szczególne wyróżnienie, zwłaszcza Genevieve, która na kartach powieści przeszła bardzo dużą przemianę. Bal szalonych kobiet jest bardzo udanym debiutem, który zdecydowanie warto przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-10-2021 o godz 11:37 przez: Anonim
eśli jesteście tu dłuższą chwilę, to wiecie że kocham cegły, książkowe grubaski, opasłe tomiszcza - powieści totalne, kompletne, rasowe. Z drugiej strony uwielbiam krótką, esencjonalną literaturę z psychologicznym tłem. Relacje, związki w pigułce. Jedne i drugie rządzą się swoimi literackimi prawami i cechami, bez których nie mają szans wpaść na moją półkę ukochanych. I tak dochodzimy do "Balu szalonych kobiet" Victorii Mas i do tego, dlaczego mnie ten bal nie porwał do tańca... Choć czytało się ekspresowo, choć kobiety, choć XIX wieczny Paryż, choć ciekawy motyw szpitala Salpetriere (swoją drugą w "Runie" Very Buck było w tym szpitalu jakoś bardziej...), choć jakieś zakusy na powieść feministyczną. No po prostu w mojej opinii to jest historia na grubą powieść z bogatym tłem historycznym, z pełnym, pogłębionym przedstawieniem postaci. Z kontynuacją. A w wersji, którą zaproponowała autorka, jest jak dla mnie za płasko, za szybko, zbyt po łebkach. Nie dostałam szansy wejść w ten Paryż, ani lepiej poznać nakreślone zaledwie postaci kobiece. Dla mnie mało. Za mało. Ale nie zrażajcie się zbytnio. Wiem, że Bal podoba się innym czytelniczkom więc ruszajcie do tańca 💃💃💃 w czasy "kiedy każdą kobietę można było uznać za szaloną".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego