Teatr pod Białym Latawcem (okładka  miękka, wyd. 10.2018)

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Nowa powieść bestsellerowej autorki!

Zuzanna Widawska, do niedawna dziennikarka największego dziennika w kraju, z dnia na dzień traci pracę. Przez kilka miesięcy tuła się po tanich hotelach i szuka zajęcia, aż trafia do redakcji pisma „Kobieta Taka jak Ty” i zamieszkuje w kamienicy na warszawskiej Woli. Szefowa z piekła rodem stawia przed nią wyzwanie, dzięki któremu odwiedza fundację, organizującą Festiwal Magicznych Nut dla osób z różnymi typami niepełnosprawności.

W wolskim teatrze poznaje Elenę Nilsen, aktorkę teatralną i filmową z czasów PRL-u, która dni sławy ma dawno za sobą. Teraz pracuje z dziećmi ze swojej kamienicy, angażując je w projekt organizowania „teatrów podwórkowych”, jest także wolontariuszką w Fundacji Złotych Serc. Zuza i Elena nie wiedzą, że Jakub Bilewicz, znany i bardzo zamożny warszawski biznesmen, z powodów osobistych uznaje stary wolski teatr za miejsce przeklęte i że przysiągł zetrzeć je z powierzchni ziemi.

Czy Zuzannie uda się odwieść Bilewicza od katastrofalnej decyzji? Czy podoła wyzwaniu, które ten jej rzuci? Czy muszą wyjść na jaw tajemnice z przeszłości? I jaką rolę ma w tym wszystkim odegrać pewien biały latawiec?

Nieprzewidywalna, mocna i zaskakująca powieść o trudnych relacjach między ludźmi, wzajemnym zaufaniu i pogodzeniu się z przeszłością. To książka, która daje nadzieję, że zawsze jest dobry moment, by próbować odnaleźć własne szczęście.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1209012685
Tytuł: Teatr pod Białym Latawcem
Autor: Gołębiewska Ilona
Wydawnictwo: Wydawnictwo MUZA S.A.
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 480
Numer wydania: I
Data premiery: 2018-10-17
Rok wydania: 2018
Data wydania: 2018-10-17
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 38 x 201 x 135
Indeks: 26683997
średnia 4,6
5
19
4
5
3
1
2
1
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
12 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
28-10-2019 o godz 09:44 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
“Teatr pod Białym Latawcem” to piękna powieść. Ukazuje siłę dobrego serca i daje nadzieję na lepsze jutro! Wspaniała lektura na jesienne długie wieczory
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-10-2018 o godz 18:46 przez: Bibliotecznie
Znów muszę Wam się przyznać, że zwróciłam uwagę na tę książkę ze względu na okładkę. Urzekły mnie wykorzystane kolory i lekkość zaprezentowanej na niej scenki. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłam, pomyślałam, że wprawdzie nie znam jeszcze autorki, ale chętnie przeczytałabym tę powieść. I tak się właśnie stało, że miałam ku temu okazję. Czy mi się podobała? Poniżej postaram się odpowiedzieć na to pytanie. Najnowsza powieść Ilony Gołębiewskiej to historia trójki osób, których ścieżki krzyżują się i splatają. Zuzanna Widawska, do niedawna dziennikarka poczytnej gazety, której bezpardonowych zagrań bali się wszyscy, przez jeden błąd traci wszystko, co udało jej się zdobyć ciężką pracą. Z dnia na dzień kobieta ląduje w zapyziałej kawalerce mieszczącej się w starej kamienicy, gdzie ładna jest tylko nazwa ulicy, przy której stoi budynek - Magiczna. Podejmuje pracę w jednym z kolorowych czasopism dla kobiet, gdzie szczytem elokwencji jest wysmażenie artykułu o tym, jak poderwać piękną kobietę. Nie ma innego wyjścia, ponieważ w środowisku dziennikarskim jest spalona i nikt inny nie chce jej zatrudnić. Do tego wszystkiego sąsiadką Zuzy jest zwariowana staruszka, w której mieszkaniu wciąż przesiadują tabuny dzieci z najbliższej okolicy. Nikt chyba nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji. Stracić dosłownie wszystko, bo oprócz pracy, dobrej sławy, mieszkania i pieniędzy kobieta musiała pogodzić się również z odejściem narzeczonego i brakiem wsparcia ze strony matki. Nic dziwnego, że Zuzannie nie chce się żyć... Drugą główną bohaterką jest Elena Nilsen, znana niegdyś aktorka, którą można było zobaczyć na najbardziej prestiżowych scenach. Kobieta ma już za sobą lata świetności, a jej całym światem są teraz dzieci, które uczy aktorstwa organizując im teatr podwórkowy. To właśnie ona jest nową sąsiadką Zuzanny. Na co dzień starsza pani wspiera też działania Fundacji Złotych Serc, która organizuje w teatrze na warszawskiej Woli coroczny Festiwal Magicznych Nut dla osób niepełnosprawnych. Mimo trudnego życia, którego lata dziecinne wypadły podczas wojennej zawieruchy i powojennego wracania do względnej normalności, kobieta ma więcej energii i chęci życia niż niejedna młodsza od niej osoba, a do tego roztacza wokół siebie niesamowity czar... I wreszcie trzecia postać - niezwykle bogaty biznesmen, Jakub Bilski. Jego życie również nie rozpieszczało. Kilka lat wcześniej żona i syn mężczyzny mieli wypadek samochodowy. Kobieta zginęła na miejscu, natomiast chłopiec, wtedy kilkulatek zapowiadający się na wirtuoza skrzypiec, odniósł obrażenia, które uczyniły go niepełnosprawnym. Jakub żyje więc tylko dla syna, którym bardzo troskliwie się opiekuje. Chroni go do tego stopnia, że nastolatek nie ma kontaktu z rówieśnikami, jedynie z pomagającą jego ojcu opiekunką, Ludmiłą. Bilski cierpi, ponieważ nie potrafi uwolnić się od przeszłości i trudnych wspomnień, a także nie chce pogodzić się z tym, że sprawca wypadku, który zniszczył mu życie, wciąż pozostaje nieznany. Wolski teatr, obok którego zginęła jego żona, stał się dla mężczyzny miejscem przeklętym... Przyznacie, że już tych troje bohaterów gwarantuje sporo emocji, a to jeszcze nie wszystkie postaci, które napotkacie na kartach powieści. Autorka zafundowała nam bowiem sporo wątków, powiązanych ze sobą na różne sposoby. Dużą przyjemność sprawiło mi śledzenie ich losów, choć muszę przyznać, że fabuła jest tutaj dość przewidywalna. Mniej więcej w połowie lektury udało mi się odkryć wszystkie karty. To jednak nie stanowiło dla mnie problemu. Autorka operuje prostym językiem, bez niepotrzebnego patosu. Gra na naszych emocjach, jak na dobrze nastrojonych skrzypcach. Świetnie skonstruowani bohaterowie sprawiają, że stają nam się szybko bliscy, jak znajomi czy sąsiedzi. Klimat powieści jest ciepły i serdeczny, a obserwowanie przemian wewnętrznych zachodzących w Zuzannie i Jakubie to prawdziwa szkoła uczuć. Nie spodziewajcie się jednak dynamicznej akcji czy nagłych jej zwrotów. Pisarka snuje swoją opowieść w tempie dostosowanym do rytmu mijających w powieści dni. Ilona Gołębiewska poruszyła w swojej powieści sporo trudnych tematów. Przede wszystkim zwróciła uwagę na osoby niepełnosprawne i ich potrzebę realizowania pasji mimo posiadanych ograniczeń. Dzięki powiązaniom poszczególnych postaci możemy obserwować relacje międzyludzkie, gdzie wachlarz uczuć oscyluje niejednokrotnie od nienawiści do miłości, nie pomijając przyjaźni czy stosunków dobrosąsiedzkich, ale także problemu oszustwa czy braku zaufania. Jak w życiu, gdzie skomplikowane sytuacje są na porządku dziennym. Dlatego uważam, że ta książka jest prawdziwa, życiowa. Polecam tę lekturę na długie, chłodne, jesienne wieczory.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-11-2018 o godz 17:59 przez: Maadziuulekx3
,,Pasja jest dla człowieka gwarancją wolności. Świat cię zawiedzie, ludzie opuszczą, a pasja zawsze będzie ci towarzyszyć na każdym kroku. Będzie wierna''. Twórczość Ilony poznałam w chwili gdy przebojowo stawiała pierwsze kroki w świecie literatury. Już wtedy widziałam w jej stylu ogromny potencjał i warsztat pisarski. Wiedziałam, że zajdzie daleko i nie raz usłyszę o niej wiele dobrego. Każda z jej książek mocno na mnie wpłynęła, wzbudziła wiele emocji, skłoniła do refleksji, do zastanowienia się nad tym, co w życiu jest najważniejsze. Każda opowieść znalazła miejsce w mym sercu. Uwielbiam powracać do tych historii, które mnie poruszyły, wzruszyły, naładowały pozytywną energią. Nie myślcie sobie tylko, że Ilona pisze tylko ckliwe, cukierkowe opowieści. Ona w swoich powieściach pokazuje życie- nieubarwione, te pozytywne jak i negatywne chwile, które czasami przytłaczają swoim ciężarem. Złość, gniew i parszywy los, który wciąż podrzuca liczne kłody pod nogi nie ułatwiając niczego. Ale również miłość, prawdziwych przyjaciół na których można polegać, a także to, że po każdej burzy wschodzi słońce. ,,Nikt z nas nie potrzebuje skrzydeł, by latać, tylko ludzi, dzięki którym nigdy się nie upadnie. To dzięki nim łatwiej jest postawić pierwszy krok, poskromić strach, wypełnić miłością pustkę, która powstaje wskutek złych wyborów, życiowych upadków, niespełnionych nadziei''. Często na wszystko narzekamy, szukamy dziury w całym, wyolbrzymiamy każdą rzecz, wyklinamy wszystkich i wszystko za stan w którym się znaleźliśmy. Ale nie dostrzegamy tego, co mamy. Rodzinę, przyjaciół na których możemy liczyć, zdrowie, marzenia, które z łatwością możemy zrealizować. Nie potrafimy cieszyć się z tych drobnych rzeczy, które posiadamy. Wciąż chcemy więcej i więcej nie dostrzegając niczego wokół. Ilona w swojej powieści pokazuje ludzi, którzy mimo swej niepełnosprawności potrafią cieszyć się z każdej chwili, każdego drobnego gestu, uwagi jaki im się poświęci. Nikogo nie obwiniają za swój los, nie szukają wymówek, nie przeklinają Boga za to, co ich spotkało. I to jest piękne. Powinniśmy się od nich tej radości uczyć, dostrzegać zalety, a nie same wady. Autorka przedstawia tutaj również to, że nie powinniśmy się bać takich osób mimo, że czasami nie wiemy jak w stosunku się do nich zwracać. Ta powieść ukazuje niezwykłe piękno jakie płynie w tych osobach, a do tego zmienia postrzeganie na wiele spraw. ,,Życie to żywa scena, po której przechadzają się różni aktorzy i grają w różnych sztukach. Czasami wbrew własnej woli, zaskoczeni przez splot sytuacji''. Ta opowieść jest zupełnie inna niż wcześniejsze powieści autorki. Czuć w niej niezwykłą głębię, emocje, które splatają się w misterną sieć, ogromne wyczucie, delikatność, niezwykłą dojrzałość. Tę historię się wręcz pochłania, przeżywa wszystkimi zmysłami, niejednokrotnie doprowadza do wzruszeń i trafia głęboko do serca. Jeszcze długo po skończeniu lektury opowieść trzyma w swoich szponach nie pozwalając na długo o sobie zapomnieć. Obok tej powieści nie można przejść obojętnie. ,,Jutro wolne jest od porażek i błędów, niesie nadzieję i szansę na nowy start. To jest istotą życia... Zawsze można zacząć od nowa i niczego więcej nie żałować''. Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę, ale podoba mi się również w powieściach Ilony to, że zawsze stara się wpleść do wydarzeń temat wojny. Że takie sytuacje miały kiedyś miejsce, nie były tylko fikcją, że trzeba o tych zdarzeniach pamiętać i cieszyć się życiem, brać je garściami, bo kiedyś ludzie musieli walczyć o życie, o wolność, o nadzieję na lepszą przyszłość. Teraz mamy wszystkiego pod dostatkiem, jednak i tak zdarza się nam narzekać, chcemy wciąż coraz więcej przestając cieszyć się z tego, co mamy. „Bo my przecież jesteśmy jak te latawce. Nieustannie podrywają się do lotu, bujają w obłokach, są podziwiane… ale wystarczy jedno pociągnięcie sznurka, by ot tak, spadły na ziemię. Z nami jest identycznie. Możemy dosłownie wszystko, ale czasem wystarczy jedna chwila, by nam zabrano ostatnie nadzieje. Jednak wciąż próbujemy wzbić się do lotu, bo nie da się nas pokonać.” Książka niesie ogromne przesłanie, magię, która otula człowieka niczym kokon, swoją historią tak wciąga, że do samego końca nie jesteśmy w stanie się od niej oderwać. Przedstawia przeróżne emocje od nienawiści po siłę ogromnej przyjaźni, uśmiechu i radości. Epicentrum powieści osadzone jest w teatrze do którego z przyjemnością trafiłam. Czułam się jakbym tam była i brała czynny udział w rozgrywających się wydarzeniach. To historia po którą powinien sięgnąć każdy i przekonać się o tej niezwykłej, pięknej powieści, która pozostaje w sercu na długo. Gorąco polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-10-2018 o godz 20:01 przez: ewfor
Autorka od pierwszych stron książki gra na uczuciach czytelnika wprowadzając go w stan dość specyficznej nostalgii. Różnorodni bohaterowie, są niezwykle intrygujący, a ich osobowości zostały nakreślone bardzo ciekawie i realistycznie. W tej powieści przeplatają się incydenty z życia kilku odmiennych charakterologicznie osób, ale coś ich jednak łączy. Poznajemy Zuzę – dziennikarkę, dziewczynę, która z powodu pewnego artykułu, musiała zmienić nie tylko swoje życie pod kątem finansowym, ale która dzięki innym ludziom zmieniała się zupełnie w inną osobę. Poznajemy bardzo sympatyczną, starszą panią – Eleonorę, która mimo swoich lat stara się być czynną, angażując się całym sercem w to, co robi. I poznajemy bardzo bogatego wdowca, samotnie wychowującego niepełnosprawnego syna, który z powodu zaangażowania w pracę, nie miał czasu dla najbliższych, czyli żony i syna, a po tragicznym wypadku w którym stracił żonę a syn został kaleką, żyje tylko nienawiścią do sprawcy owego zdarzenia i chęcią zemsty. Autorka udowadnia nam, że w życiu ważne jest nie tylko to, co robisz, ale również jak to robisz. Aby funkcjonować jak najlepiej, potrzebujemy wsparcia drugiego człowieka. Jeżeli potrafimy dzielić się dobrem, to dostajemy to dobro. Kroczenie przez życie w samotności, rzadko wychodzi na dobre. (…) Nikt z nas nie potrzebuje skrzydeł, by latać, tylko ludzi, dzięki którym nigdy nie upadnie. To dzięki nim łatwiej jest postawić pierwszy krok, poskromić strach, wypełnić miłością pustkę, która powstaje wskutek złych wyborów, życiowych upadków, niespełnionych nadziei. (…) Każdy z bohaterów przeżywa na swój sposób jakiś życiowy upadek. Zuzanna, żyje w ciągu chronicznie toksycznej miłości, uzależniona od niej tak samo jak pozostaje uzależniona od seksu. Jakub, nie może pogodzić się z utraconą miłością, jest nie tyle smutny co zgorzkniały i żyje w ciągłej chęci zemsty za odebranie mu tej miłości. Elena tęskni za przeszłością, ale ta tęsknota powoduje w niej silniejsze angażowanie się w teatr życia. Wielowątkowość nie jest tutaj minusem, ale plusem. Napotykamy w tej powieści na delikatny, zmysłowy erotyzm. Autorka w bardzo znaczący sposób porusza również wątek bezdomności, problem dotyczący nie tylko Polaków, ale również emigrantów przybywających do naszego kraju. Jest to powieść napisana dość prostym językiem, ale wywołującym pewnego rodzaju nostalgię. Dzięki dużej ilości, dość ciekawych dialogów, czyta się szybko i fabuła ani na chwilę nie nudzi czytelnika. Jeśli chodzi o mnie, to miałam problem z odrywaniem się od fabuły, ponieważ losy bohaterów nieźle mnie wciągały. Narracja jest w osobie trzeciej. Z całą pewnością jest to książka z morałem. Uświadamia nam, jak często błądzimy w naszym życiu skupiając się na sobie zamiast rozejrzeć się wokół i dostrzec innych, równie zagubionych jak my. W każdym z nas drzemie niewiarygodna moc, którą możemy wykorzystać z korzyścią dla siebie i dla innych. (…) Tym właśnie był Festiwal Magicznych Nut. Dowodem na to, że każdy z nas jest niepokonany, że niezależnie od życiowej sytuacji zawsze znajdzie siły, by sobie z nią poradzić. Może nie samodzielnie, może nie idealnie, ale samo to, że podejmie starania, już będzie formą wielkiej wygranej. (…) A sam latawiec, jest przecież symbolem wolności, radości. Ale jest również symbolem czegoś kruchego, złożonego. Nie każdy potrafi utrzymać latawiec tak, aby frunął lekko tańcząc nad naszymi głowami. Pamiętam jak puszczałam razem z moim ojcem latawce, latawce, które on dla mnie robił. Mało ważna była pogoda, ważne było, aby ten latawiec leciał jak najwyżej, bo wtedy tańczył po niebie dając mi ogrom radości. Latawiec jest również symbolem życia, o czym przekonali się nie tylko bohaterowi tej powieści. Tę książkę mogę śmiało zaliczyć do tych lekkich, łatwych i przyjemnych, chociaż poruszone w niej tematy nie należą do łatwych i przyjemnych. Potrzebujemy jednak takich książek, aby zrozumieć jak kruche potrafi być ludzkie życie, ale równocześnie jak wiele zależy od naszego podejścia do tego życia. To opowieść o współpracy, o zaangażowaniu się w życie drugiego człowieka tak, aby wynikły z tego tylko korzyści. To w końcu opowieść o ludziach, których życie jest czasami jak ten pięknie tańczący pod niebem latawiec. Polecam tę lekturę nie tylko paniom, myślę, że niejeden mężczyzna również powinien ją przeczytać. Mam nadzieję, że obudzi ona w wielu czytelnikach emocje na tyle silne, że po skończeniu czytania, skieruje myśli ku pewnego rodzaju refleksjom. Bo warto zastanowić się nie tylko nad swoim życiem, ale również dostrzec plusy i minusy życia innych. Z całą pewnością jest to książka z tych, do których się wraca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-11-2018 o godz 13:49 przez: Anna Rydzewska
To dopiero początek mojej przygody z twórczością Ilony Gołębiewskiej, ale przyznam, że okazał się niezwykle przyjemny i obiecujący. Autorka wyróżnia się niesłychanie lekkim, plastycznym i wiarygodnym piórem, dlatego lektura staje się intensywnym przeżyciem, które wpływa zarówno na myślenie, jak i postępowanie czytelnika. Pod postacią subtelniej historii przekazuje treści niełatwe, o jakich czasem wstydzimy się rozmawiać, obnaża ludzi z wszelkich wad czy błędów, nie po to, by im zaszkodzić, lecz aby stać się swoistym drogowskazem ułatwiającym kroczenie po tej zawiłej, nieprzewidywalnej, często niesprawiedliwej ścieżce, zwanej życiem. "Teatr pod Białym Latawcem" to powieść o przemijaniu, pasji, przyjaźni, wierze we własne siły i docenianiu życia. Droga na szczyt nigdy nie jest łatwa, a jednak, jeśli coś kochamy całym sercem, jesteśmy w stanie dopiąć swego i spełnić każde marzenie. Nie zapominajmy jednak, że nie sam cel się liczy, ale życie to przede wszystkim ludzie, którzy nas wspierają, kochają, są przy nas zawsze, na dobre i na złe. Egzystencja nie jest czymś łatwym czy sprawiedliwym, lecz nienawiścią i ucieczką nie sprawimy, że problemy znikną a świat będzie lepszy. Sztuką jest cieszyć się każdą chwilą, nawet jeśli dawniej serce zostało mocno pokiereszowane. Być może nie jest to łatwe zadanie, lecz nie zapominajmy, jak wiele osób jest od nas zależnych, możemy im pomóc, wystarczy tylko chcieć. "Raczej liczy się codzienność. To, jak traktujesz ludzi, jaka dla nich jesteś, co możesz dla nich zrobić. Ludzi trzeba kochać. Odwdzięczą się tym samym." To książka również o prawdzie, która niesie wyzwolenie. Nie da się normalnie funkcjonować żyjąc w kłamstwie, to prędzej czy później wyniszczy każdego, nawet dobre uczynki nie będą w stanie tego zatuszować przed czujnym okiem ludzkiego sumienia. "Każdy człowiek potrzebuje wolności jak powietrza." Bazą tej powieści są nietuzinkowi, posiadający ciężki bagaż doświadczeń bohaterowie, którzy wzbudzają istną lawinę emocji. Wszyscy przeszli przez coś, co zmieniło ich na zawsze, tylko nie każde z nich wybrało odpowiedni kierunek. Jesteśmy świadkami jak zżera ich strach, żal, poczucie niesprawiedliwości. Z jednej strony pragną odciąć się od przeszłości i spróbować żyć w szczęściu, z drugiej negatywne uczucia i wszelkie demony są karmione bezustannie, dlatego nie sposób od nich uciec. Czy znajdą klucz do właściwych drzwi i pozwolą sobie na spełnienie? Czy spotkają kogoś, przy kim poczują się lepszymi osobami? "Nikt z nas nie potrzebuje skrzydeł, by latać, tylko ludzi, dzięki którym nigdy nie upadnie. To dzięki nim łatwiej jest postawić pierwszy krok, poskromić strach, wypełnić miłością pustkę, która powstaje wskutek złych wyborów, życiowych upadków, niespełnionych nadziei." Najbardziej urzekło mnie zachowanie niepełnosprawnych ćwiczących w teatrze, a także ich opiekunki. Wielu z nas mogłoby się od nich uczuć radości, łapania chwili, nieprzejmowania się zbędnymi głupotami. Tak to już bywa, że osoby najbardziej pokrzywdzone przez los, bardziej doceniają życie, są pogodniejsze, zarażają miłością i dobrocią. Dlaczego my, codziennie pochłonięci przez wir obowiązków, nie potrafimy już uśmiechać się do siebie bezinteresownie? Dlaczego nie cieszy nas wszystko, czego doznajemy każdego dnia? Czyżbyśmy mieli za dużo i pochłonął nas zwykły konsumpcjonizm? Chyba najwyższy czas się zatrzymać, albo wzbić się w górę niczym wolny, nieskażony gniewem czy zazdrością latawiec i upajać się tym niezwykłym lotem, na jaki pozwala nam w danej chwili ów nieobliczalny los. "Tańcz, śmiej się, korzystaj z życia. W życiu nie ma prób tak jak w teatrze. Od razu jest premiera, co oznacza, że każda sekunda naszego życia jest bezcenna." "Teatr pod Białym Latawcem" jest niezwykle wartościową, przejmującą, słodko-gorzką, nadzwyczaj angażującą powieścią, która nie tylko bezgranicznie pochłania, ale też uwrażliwia i otwiera oczy na wiele kwestii, o których w codziennym życiowym wyścigu często zapominamy. To piękna, jak najbardziej przemawiająca historia o pasji, miłości, prawdzie, wsparciu i szczęściu, jakie są przecież najważniejszymi wartościami. Gwarantuję, że ta nieprzewidywalna opowieść skradnie wasze serca, wywoła lawinę niepojętych, obezwładniających emocji, których nie ugasi nawet koniec lektury i udowodni, że każdy teatr jest magicznym miejscem, w jakim nawet nieosiągalne staje się możliwe. Przygotujcie się na niespotykane doświadczenie, lecz także podróż w głąb samego siebie, gdyż wielogodzinne refleksje są po prostu nieuniknione. To jedna z tych pozycji, które przeżywa się wszystkimi zmysłami i zostają w sercu już na zawsze! Polecam gorąco!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-10-2018 o godz 12:04 przez: Magia słowa
Zaczynając od okładki muszę przyznać, że jak dla mnie jest naprawdę przemyślana. Widzimy w oddali budynek, który śmiało możemy nazwać naszym tytułowym Teatrem. Widzimy również troje dzieci, którzy biegną przed siebie trzymając w dłoni biały latawiec. Bardzo mi się ta szata graficzna podobna, kolory są delikatne, nie jaskrawe, przyjemnie się na nią patrzy. Grzbiet prawie w całości jest czerwony, z miniaturką okładki u góry. Egzemplarz posiada skrzydełka, na którym przeczytacie słów kilka o autorce czy też poznacie jej inne powieści. Co do samego wydania - jestem zadowolona. Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się niebywale szybko. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Literówek nie znalazłam. Nie wiedziałam, co przyniesie mi spotkanie z Iloną Gołębiewską. Kojarzę jej powieści, ba, nawet jedna leży na półce, którą dostałam w prezencie urodzinowym, ale jakoś nie miałam przekonania, żeby po nią sięgnąć. Aż w końcu nadarzyła się okazja, by przeczytać coś nowego, świeżego i co więcej - bardzo interesującego. Mimo iż obiecałam sobie nie brać więcej lektur do recenzji, nie mogłam odmówić. I nie żałuję. Zaczynając czytać tę lekturę, nie sądziłam, że pióro jakim posługuje się autorka, tak bardzo mnie wciągnie. Owszem, robiłam sobie przerwy w lekturze, ale tylko dlatego, żeby pobyć z tą historią dłużej niż kilka godzin. Można się zaczytać i przepaść - nie wiedząc kiedy. Pani Ilona ma w swoim piórze coś, co pozwala czytelnikowi utonąć w tym, co wymyśliła. Pozwala na spokojną wędrówkę u boku książkowych bohaterów. Jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się na tę książkę, dzięki czemu przeżyłam kilka przyjemnych chwil, z nową jak dla mnie pisarką, do której z pewnością wrócę. Reasumując moja pierwsza przygoda z Gołębiewską wypadła bardzo dobrze i jestem skłonna dać jej szansę nie raz. :) Co chciałam pierw napisać, by później nie zapomnieć, to sposób podziału tej książki. Owszem, są rozdziały i podrozdziały, ale nie takie zwyczajne. Każdy zaczyna się tytułem, który na osobnej stronie jest wypisany, np. Rozdział I - i kilka tytułów podrozdziałów. Dla mnie to było coś nowego, coś zaskakującego i przyjemnego. Miła odmiana od sztandarowych rozdziałów zawsze wyjdzie na plus. :) Mogliśmy się również dzięki temu spodziewać co wydarzy się w tym rozdziale. ;) Z kolei przechodząc już do bohaterów, których mamy tu sporo, na początek chciałabym wyznać Wam, że bardzo ich polubiłam. Nie spodziewałam się, że obdarzę ich sympatią i to praktycznie wszystkich. Ostatnio zrobiłam się dosyć wybredna, jednak Pani Gołębiewska skradła moje serce i powoli rozkrajała je oddając bohaterom. Zuza, główna bohaterka - z początku wzbudzała we mnie mieszane uczucia. Gdy ją poznawałam - irytowała mnie. Jej zachowanie było jakby nieco nieodpowiedzialne i pomyślałam sobie, że jak ma być tak do końca to ja dziękuję... Całe szczęście zaczęła się zmieniać na lepsze i tym samym zaczęła zdobywać moją sympatię. Dziewczyna lekko nie miała, ale częściowo z własnej winy. Jak sobie pościeliła, tak się wyspała - jak to mówią. Nie chcę Wam za dużo zdradzać, bo same postacie są same w sobie interesujące, różnią się od siebie i dają nam wiele do myślenia. Tak samo przykład jednej z ważnych bohaterek - Eleny Nilsen czy samego Jakuba Bilewicza. To postacie, przez które autorka chciała nam dać do myślenia. Za tą taką przenośną metaforę - jak dla mnie pisarka zyskała naprawdę dużo. Dlatego jestem w stanie jej zaufać i sięgnąć po kolejne pozycje z jej dorobku. Myślę, że i Wam kreacje postaci przypadną do gustu. Są żywi, można by rzec, że wycięci z prawdziwego życia. Może każdego dnia mijamy takich ludzi i nawet o tym nie wiemy? Całkiem możliwe. Każdego może spotkać tragedia taka czy inna. Uważam, że bohaterowie są dużym plusem dla całości. Cała recenzja na blogu ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-10-2018 o godz 18:33 przez: Agnieszka Caban
Główna bohaterka powieści dziennikarka Zuza, to kobieta która szybciej mówi niż myśli. A do tego gotowa do zaskakujących działań. I właśnie przez takie działania i rzucanie wszystko na jedną kartę poznajemy ją w takim, a nie innym momencie jej życia, kiedy właściwie zaczyna wszystko od początku. To jednak dopiero początek jej drogi do nowego, lepszego jutra. Wszystko zaczyna się zmieniać kiedy poznaje ekscentryczną sąsiadkę Elenę, która okazuje się być kimś zaskakującym. Kolejną osobą na drodze Zuzy, jest biznesmen Jakub. Kiedy ich ścieżki się krzyżują dziewczyna podejmuje się wyzwania jakie rzuca jej ten poraniony przez los mężczyzna. A tytułowy teatr? Jaką rolę pełni w powieści, jak myślicie? Czy tylko przybytku kultury? No właśnie nie! To także schronienie dla grupy niepełnosprawnych dzieci i Fundacji która sprawia, że młodzież mimo ciężkich chorób cieszy się życiem, spełnia marzenia i zapomina o swych niedostatkach. Teatr to także miejsce o które muszą walczyć... lona Gołębiewska tym razem zabiera nas poniekąd w kawał swojego życia. Autorka wspomina swoją fascynację teatrem, pamięta swój pierwszy raz kiedy odwiedziła to miejsce. Same latawce również są prawdziwym wspomnieniem. Dlatego myślę, tak cudownie potrafiła oddać w swej powieści emocje towarzyszące pokazowi. Ilona Gołębiewska bardzo dużo miejsca w swej powieści oddała dzieciom z Fundacji Złotych Serc. Jak doczytacie w książce, sama kiedyś współpracowała z takimi dzieciakami, więc bardzo dobrze wie co dzieciom niepełnosprawnym sprawia radość, jak niewiele czasem trzeba by czuły się szczęśliwe i równe z innymi rówieśnikami. A to naprawdę nie takie oczywiste. Pokazała, że nie wolno takich dzieci skazywać na separację od ludzi. Samotność to coś strasznego. Bardzo interesujący jest wątek kryminalny. Próba odnalezienia sprawcy wypadku, a tym samym śmierci żony i kalectwa syna to nie tylko chęć zemsty. To także próba odnalezienia spokoju po tragedii. Jakże emocjonujące są opisy bólu Jakuba... "Teatr po Białym Latawcem" to doskonały przykład na to, jak bardzo może się zmienić nasze życie w ułamku sekund. Ale daje też nadzieję że to co złe jeszcze może się odmienić. Po burzy wychodzi słońce, ale sami musimy działać w tym kierunku.To także piękny przykład transformacji człowieka pod wpływem innych. Drapieżna niegdyś dziennikarka, zmienia swoje metody pracy, nastawienie do życia i priorytety, pod wpływem zasłyszanych historii i poznanych ludzi. Ilona ma niesłychany dar przenoszenia na karty historii które przemawiają do człowieka. Które na długo zapadają w pamięć i zostawiają trwały ślad... Polecam! Więcej na https://papierowestrony.blogspot.com/2018/10/teatr-pod-biaym-latawcem-ilona.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-11-2018 o godz 13:30 przez: dobrerecenzje.pl
Z pewnością kojarzycie wspaniałą autorkę bestsellerowych książek takich jak saga o starym domu ”Powrót do starego domu”, ”Pamiętnik ze starego domu”, czy „Miłość ma twoje imię”, a dziś zaprasza Was do swojej najnowszej powieści pt. ”Teatr po Białym Latawcem”. Zuza Widawska pracująca jako dziennikarka w dużej gazecie w kraju, nagle z dnia na dzień traci pracę. Zuza mieszkając na Woli poznaje słynną aktorkę Elenę Nilsen - kobietę, która nigdy się nie smuciła i zawsze częstowała innych dobrym słowem. Elena uważała, że współcześnie zawód aktora traci na wartości. Grywała jeszcze w Teatrze Starym na Woli, choć lata świetności teatr ten miał już za sobą. Współcześnie stał on na skraju bankructwa i wszystko wskazywało na to, że jeśli go ktoś nie wykupi to upadnie. Zuza postanowiła z Eleną przeprowadzić wywiad. Elena była aktorką wielkiego formatu. Grała role u najlepszych reżyserów. Porównywano ją do Grety Davis. Zuza i Elena bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. I oto pojawia się nagle Jakub Bilewicz-biznesmen, który wykupuje teatr, aby go zniszczyć, doszczętnie, po prostu zrównać go z ziemią. Dlaczego? ”Są miejsca, gdzie serce zakotwicza się na całe życie. Albo na dobre zostaje tam, gdzie ktoś je rozbił na miliony kawałków”. Dla Jakuba Bilewicza takim miejscem było skrzyżowanie u bram wolskiego teatru. Tam zginęła jego żona, a syn Igor na zawsze pozostanie niepełnosprawnym. Co zatem stanie się z teatrem? Czy ktoś uratuje go od zagłady? Czy tą osobą może być Zuza? I pytanie najważniejsze: Czy Zuza spotka miłość swojego życia? Wspaniała, nieprzewidywalna historia. Niezwykle ciepła, a jednocześnie niosąca nadzieję, na to, że zawsze jest dobry moment do tego, by zacząć kochać ludzi, a jednocześnie odnaleźć także własne szczęście. ”Każdy nowy dzień przynosi nowe nadzieje”. Przepiękna książka, przeczytałam ją jednym tchem. W dodatku autorka książki wplotła słowa przepięknej pieśni, chwytającej za serce: ”Życie to jedna, krótka godzina, która od kołyski się zaczyna. Przez świat zmierzamy wspólną drogą Jak brat z bratem opiekujemy się sobą”. Człowiek bez wiary we własne siły jest jak latawiec pozbawiony wiatru. Miłość potrafi podnieść nas z największego upadku. To ona jest wiatrem. Zachęcam do lektury. Gwarantuję, że ta książka na pewno Wam się spodoba.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-09-2018 o godz 16:27 przez: Anonim
Miałam przyjemność przeczytać powieść przedpremierowo. To już moje piąte spotkanie z twórczością autorki i przyznaję, że z powieści na powieść zaskakuje mnie coraz bardziej. Pani Ilona nie boi się sięgać po tematy ważne społecznie, przy tym obudowując mnie niezwykle ciekawymi wątkami i fabułą, która dosłownie porywa podczas lektury. Nie bez powody w powieści „Teatr pod Białym Latawcem” pojawia się tytułowy latawiec. To jest tak naprawdę metafora tej powieści, co zresztą aktorka podkreśla i dokładnie wyjaśnia swój zamiar w załączonym na końcu powieści Słowie od autorki. Stawia tezę, z którą nie sposób się nie zgodzić. Jej zdaniem wszyscy ludzie są właśnie jak latawce – oficjalnie możemy dosłownie wszystko, każdego dnia dostajemy tyle samo czasu i podobne szanse na realizację planów i marzeń, bardzo wiele zależy od nas samych. Jedna tak jak wystarczy pociągnąć mocniej za sznurek, by latawiec spadł w kilka sekund na ziemię, tak czasami w naszym życiu wystarczy dosłownie kilka sekund, by zmieniło się ono nie do poznania. Wystarczy, że będzie to choroba, wypadek, zrujnowany plan, a może zwyczajny pech. Wtedy tracimy nad wszystkim kontrolę. Jednak jest w tym przesłaniu wiele nadziei – z każdego upadku można próbować wstać i budować swoje życie od nowa. W tej powieści zachwyciła mnie doskonała konstrukcja psychologiczna głównych bohaterów – Jakuba Bilewicza, Zuzanny Widawskiej i Eleny Nilsen. Przyznaję, że chciałabym poznać ich w realnym życiu i się z nimi zaprzyjaźnić. Poza tym w tej powieści mamy bardzo klimatycznie przedstawiony świat teatru, który jest kontrastem, a zarazem ukojeniem dla dzieci i młodzieży z pewnej fundacji, która w teatrze organizuje próby przygotowujące do arcyciekawego festiwalu. Ta powieść daje nadzieje, ale najpierw bardzo mocno burzy nasze emocje. Każde się zatrzymać, zastanowić się nad swoim życiem, obejrzeć na innych ludzi. Polecam ją bardzo serdecznie jako lekturę ważną i potrzebną. Po kolejne książki Pani Gołębiewskiej sięgam w ciemno i z wielkim entuzjazmem będę wyczekiwała następnych historii spod jej pióra.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-10-2018 o godz 20:28 przez: Sylwia
Gdybym miała określić „Teatr pod białym latawcem” w dwóch słowach, to najbardziej pasują: emocjonalna i piękna. Ta powieść jest przede wszystkim o uczuciach, których człowiek doświadcza. Od tych zatruwających duszę, aż po te dzięki, którym oddychamy pełną piersią. Autorka pokazała ból po zbyt wczesnej śmierci najbliższej osoby, tym większy, że ten, kto do tej śmierci bezpośrednio się przyczynił, nigdy nie został ukarany. Żałoba, która przeradza się w chęć zemsty, ukarania całego świata za własne nieszczęście. Mamy tu również miłość do teatru, pasję dodającą skrzydeł i nadającą sens każdemu kolejnemu dniu. Przyjaźń, oddanie, scenę i ludzi, choć ze sobą niespokrewnionych to tworzących rodzinę. Jednak tym, co mnie najbardziej w „Teatrze pod białym latawcem” ujęło, było pokazanie, że niepełnosprawność to nie wyrok, a na pewno nie powód do zamknięcia się w czterech ścianach, do izolacji. Niepełnosprawność to moim zdaniem nadal temat tabu, nie bardzo wiemy jak wobec osób upośledzonych czy to fizycznie, czy umysłowo, mamy się zachować. Wiele się w tej sprawie zmienia — chociażby klasy integracyjne w szkołach, jednak nadal według mnie te osoby są spychane na margines społeczny. Pani Ilona na przykładzie podopiecznych Fundacji Złotych Serc udowadnia, że niepotrzebnie się „boimy". Powieść pozytywnie mnie zaskoczyła, między innymi tym, że wątek miłosny, nie wysunął się tu na pierwszy plan. Uczucie między dwojgiem bohaterów Zuzanną i Jakubem mamy w tle, rozwija się ono powoli i zupełnie naturalnie. Oboje muszą uporać się z przeszłością i definitywnie pozamykać wszystkie niedokończone sprawy, żeby móc ze spokojem spojrzeć w przyszłość. Przesłanie „Teatru pod białym latawcem” jest bardzo czytelne — warto dać sobie drugą, trzecią i każda kolejną szansę. Życie mamy jedno i tylko od nas zależy, jak ono będzie wyglądało. Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-10-2018 o godz 12:48 przez: Książkowe Wyliczanki
Całość na: http://www.ksiazkowewyliczanki.pl/2018/10/poznaj-teatr-pod-biaym-latawcem-ilona.html Po raz kolejny muszę stwierdzić, że każdą powieść stworzoną przez autorkę, czyta mi się z przyjemnością. Tworzy ona coraz barwniejsze historie, łączy losy ludzi o różnej przeszłości, charakterze i planach na przyszłość. Potrafi ich skonfrontować i stworzyć bardzo prawdziwe sytuacje, które są często punktem zwrotnym w ich życiu. A to wszystko okraszone jest ogromną dawką emocji, które biją z kart powieści. "Teatr Pod Białym Latawcem" to historia pełna emocji i nadziei na lepsze jutro, pokazuje że życie zawsze daje nam drugą szansę, drugi człowiek może pokazać nam lepszą drogę. Pomoc innym jest istotnym elementem naszego życia i zawsze musimy pamiętać, że życie przynosi wiele niespodzianek, zarówno dobrych jak i gorzkich chwil.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-01-2019 o godz 23:16 przez: Natalia Kapela
To moje pierwsze spotkanie z autorką dlatego z niepewnością do niej zasiadłam, ale jak już zaczęłam to od pierwszej do ostatniej strony mnie pochłonęła i tak wciągnęła, że muszę powiedzieć, że to jest to co lubię! Takie książki są pełne emocji, cudowne, mądre, poruszające! Piękna książka! Dziękuję za nią! :D
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji

O autorze: Gołębiewska Ilona

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Efekt morza
5/5
26,94 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Krew w piach
4.7/5
26,09 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Saved
0/5
27,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Love on the Brain
4.4/5
27,44 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Sami w eterze
4.0/5
27,44 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Na uwięzi
4.7/5
27,44 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Turcja
4.7/5
33,57 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Rok 1984
4.9/5
27,44 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Psyche i Eros
4.4/5
29,32 zł
Megacena

Podobne do ostatnio oglądanego