Siła protektora. Covenant. Tom 5 (okładka  miękka, wyd. 01.2023)

Jak na zwieńczenie serii to książka lekko rozczarowuje, ale nadal jest to pozycja godna przeczytania. Dużo akcji, miłości i pozytywne zakończenie:-)

Wiedziałam, że to będzie niesamowita i poruszająca książka, ale nie spodziewałam się, że do tego stopnia! Ostatnie rozdziały przepłakałam i będę bardzo tęsknić za Alex i Aidenem. Jedyne czego mogę się przyczepić to okrutne potraktowanie serii Covenant przez wydawnictwo. Prawie trzyletnia przerwa by wydać OSTATNIĄ, FINAŁOWĄ część? Mam nadzieje ze czujecie jak okrutnie to brzmi.

Kocham! Zakończenie na jakie ta seria zasłużyła, niestety słodko -gorzkie ale warto samemu się przekonać jak świetna to historia

Jedna z najlepszych serii, jakie czytałam, a sama ostania część trzyma w napięciu i niesamowicie dopełnia całość

CUDO. Czekałam aż wydawnictwo wyda ten tom i nie żałuję czekania

Długo wyczekiwany przeze mnie tom tej historii

Nieciekawa

Niezle

Świat śmiertelników pogrążą się w boskiej wojnie. Jest toczącą się grą w rękach bogów. Alex musi doprowadzić ją do końca, musi spróbować uratować świat. Czas zaufać największemu wrogowi, poświęcić samą siebie, zranić tych których się kocha, aby wojna bogów się skończyła. Tylko, czy mają szanse w starciu z bogiem wojny? Do jakich sztuczek i ciężkich decyzji doprowadzi ich droga pełna wybojów. Ostatni tom serii, na którą czekałam. Od początku ta historia trzyma poziom, nie ma schematów. Cudowne rozwinięta akcja, która czasami jest zbyt wartka i dzieje się w tej historii tak dużo, że czytelnikowi ciężko złapać oddech. Nie można się nudzić, a też przy okazji nawet jeżeli są pewne wątki, które nie miały wpływu na daną część historii, to na pewno będą miały później. Palpitacje serca murowane. Nie zapomnijmy o ciętych i cudownych dialogach, przy których się uśmiejesz. Będę się trochę zachwycać nad bohaterami. Tylko troszkę. Minimalnie: są stworzeni NIESAMOWICIE! Każdy element układanki w każdym kolejnym tomie wpadał na swoje miejsce, aby ukazać zwieńczenie w tym ostatnim. Widzimy, jak się zmienili, co musieli zrobić, jacy byli, jacy są i nadal zaskakują. Ich zachowania są nienaturalne jak zresztą niektóre sytuacje i próby, którymi zostali poddani. Nie brakuje uroczej miłości. Tak jest urocza, nie przesłodzona. Dobra jednak jednorożcami i motylkami zalatuje. To nie ma sprośności: nie rzucajmy się sobie na szyje w każdym możliwym momencie. Nie pasowałoby to do charakternych postaci. Sama Alex to zbyt twarda kobitka, żeby rozczulać się nad Aiden’em (chociaż zdarza się jej odpłynąć: w końcu potomek boga). Uroczy to jedyne co się mi nasuwa przy ich związku i pasuje do nich idealnie. Autorka nie omieszkała także zawrzeć głębszych rozmyślań dotyczących tolerancji, różnorodności i wywyższania się - przelane z życia codziennego na boski świat. Doprowadziło to, że na samym końcu widzimy to jasno i klarownie. Bunt, przeciwstawianie się nabiera innego znaczenia. Dodatkowo moce, cała mitologia, historia, na której oparta jest ta historia dają nam fantastyczny wątek, o którym się nam nie śniło. Nie omieszkam dodać, że Ci bogowie greccy to straszne ch... no Ci nie dobrzy i wkurzający na domiar złego. Nie jednego ma się ochotę po prostu … zabić. Serię, polecam jak najbardziej i niezwykle się cieszę, że w końcu wszystkie są w komplecie. Liczę, że autorka nie zostawi nas z takim kacem i wymyśli coś nowego jak ma to w zwyczaju, tylko na podobieństwo, może być też kontynuacja w tym uniwersum. Czemu nie? Czekam!

Trafiliście na takie pozycje, które pomimo upływu lat zostały w Waszej pamięci i nie jest problemem by przypomnieć sobie bohaterów, fabułę, klimat danej książki? Ja tak mam właśnie z serią Covenant autorstwa Jennifer L. Armentrout. Kiedy zobaczyłam zapowiedź "Siły Protektora", wręcz skakałam ze szczęścia. W ostatnim tomie śledzimy dalsze losy Alex, która wraz z Aidenem, bogami i przyjaciółmi muszą powstrzymać Aresa, boga wojny, przed zniszczeniem świata. Tylko jak to zrobić, skoro nikt nie jest go w stanie pokonać, a Alex nawet jeśli zostanie zabójcą boga, nie ma doświadczenia w walce. Jedynym rozwiązaniem może okazać się sprowadzenie na ziemię kogoś potężniejszego od Aresa. Kogoś, nad kim trzeba będzie również jakoś zapanować. Tą książkę czyta się z zapartym tchem. Nie ma tu miejsca na nudę, akcja rozwija się prężnie, a każdy z bohaterów wręcz zachwyca swoją osobowością. Dziewczyna pomimo młodego wieku ma na swoich barkach bardzo ważne zadanie, co więcej musi wykazać się zdrowym rozsądkiem by zaufać odpowiedniej osobie, rozpoznać kłamstwo i oszustwo. Aiden za to próbuje zapanować nad zazdrością i strachem o ukochaną. A wszystko to sprowadza się do jednego. Do tego by nie dopuścić aby Ares rozpoczął wojnę, która mogłaby skończyć się bardzo źle dla wszystkich. Pomimo, że brzmi to dość ponuro, nie brakuje tu również humoru. Uwielbiam to jak Alex odnosi się do bogów i ich przedrzeźnia, to jak walczy o związek który w oczach innych jest czymś złym. Wspaniałe jest uczucie, które zrodziło się pomiędzy dziewczyną, a Aidenem. No i najważniejsze, kocham zakończenie "Siły Protektora". Jak łatwo było wywołać u mnie łzy, bym po chwili nie mogła powstrzymać szerokiego uśmiechu. Jestem pod wrażeniem, a mimo to żal mi, że to już koniec. Wspaniale by było nadal towarzyszyć tym bohaterom, ale cóż. Chyba czas szukać kolejnych niezapomnianych książek.