Gniew i ruiny. The Harbinger. Tom 2 (okładka  miękka, wyd. 06.2023)

Ja uwielbiam książki tej autorki, chociaż mam sporo lat. Żałuję tylko, że nie wszystkie są przetłumaczone. Dla mnie świetna.

Po każdą książkę J. Armentrout czekam z ogromną niecierpliwością. Jeszcze nigdy się nie rozczarowałam. Historie są do siebie podobne , bohaterki cudowne a bohaterowie...ahh..najlepsi. zawsze są emocje, cały cyklon emocji. Tak było i tym razem. Po skończeniu trylogii Layli i Rotha pozostał trochę żal,bo Zayne zasłużył na więcej, na szczęście, na miłość. I oto jest jego czas. No i czas Trinity, która jak wszystkie kobiety u Jennifer poznaje siebie, akceptuje uczucia i zaczyna kochać...zawsze i na zawsze.

Świat ludzi, strażników-gargulców, demonów i aniołów, a pośród nich Trinity, dziewczyna która nie pasuje nigdzie. Światu grozi zagłada, seryjny morderca chodzi po ulicach, wiele osób chętnie pozbyłoby się samej Trinity, a znajomość z Zayne'em nie jest łatwa i prosta. Autorka swoim zwyczajem bardzo miesza i plącze, a w najważniejszych momentach wywraca wszystko do góry nogami.

Druga część, zamówiłam z jedynką i tak otrzymałam, polecam.

na początku trochę zbija z tropu, ale potem ...

Zdecydowanie polecam

"Gniew i ruina" to kontynuacja historii Trinity i Zayna z "Sztormu i furii", której bardzo oczekiwałam i nie zawiodłam się!! Ta książka była cudowna🥺 Armentrout umie pisać historie, które po prostu wciągają i nie da się od nich oderwać 💖 Jeny, a ostatnie rozdziały "Gniewu i ruiny" to prawdziwy emocjonalny rollercoaster. A jeśli chodzi o sam finał, to on już zupełnie mnie zaskoczył! Wszystko w życiu Trinity się zmieniło. Jej protektor, a zarazem najlepszy przyjaciel, okazał się zdrajcą - a do tego Trinity musiała się z nim zmierzyć i to wciąż ją prześladuje. Co więcej teraz to Zayne, do którego coś ją przyciągało od ich poznania, przyjął rolę jej protektora. Teraz są ze sobą 24/7 i wszystko byłoby super, gdyby tylko nie fakt, że prawowici i ich protektorzy nie mogą być razem... Tylko że spędzając razem tyle czasu nie mogą zaprzeczyć, że coś między nimi iskrzy. A co jeśli złamali by zasady? Czy odważą się zaryzykować? Zayne i Trinity próbują odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości, a jednocześnie goni ich czas. Muszą odnaleźć Zwiastuna i dowiedzieć się co knuje zanim będzie za późno. Bardzo ciekawie czyta się o tym, jak poznają się coraz lepiej i dociera się ich relacja. Zayne poznaje ograniczenia Trinity i stara się być tam dla niej, a dziewczyna odkrywa powoli jego życie i przeszłość. Naprawdę są razem uroczy, ich relacja rozwija się powoli, ale jednak też ciągle idzie naprzód. Cudownie też było znowu zobaczyć Rotha! Każde pojawienie się księcia piekieł było cudowne i nic nie stracił na uroku 🤭 A do tego super dogaduje się z Trin. Naprawdę nie sądziłam, że tak polubię ich przyjaźń 😁 I tak bardzo tęskniłam za Bambi!! A gdy żartowali, że winni temu wszystkiemu są na pewno kosmici, nie mogłam się powstrzymać od myślenia o serii Lux ^^ Ale niestety nie ma między tymi historiami crossoveru. Teraz z zapartym tchem będę czekać na kolejny tom, bo nie mogę się doczekać by po tym finale dowiedzieć się czegoś więcej. To była naprawdę świetna książka, tak jak się spodziewałam po autorce!

Po emocjonującym zakończeniu pierwszego tomu, czym prędzej zabrałam się za drugi. Nie mogłam się wręcz doczekać, aż zacznę czytać. Nie zawiodłam się i tym razem. Nie potrafiłam i nie chciałam się oderwać od lektury. W tej części bliżej poznajemy postać Trinity, jej obawy, myśli, a także problemy, z jakimi musi się mierzyć na co dzień. Choruje bowiem na rzadką chorobę oczu, jej wzrok zanika, aż pewnego dnia całkiem przestanie widzieć. Jak ma stawić czoła złu, będąc niewidomą? Zayne'a również jest bardzo ciekawą postacią, pod twardą maską strażnika kryje się wrażliwy i skrzywdzony chłopak. Niejednej czytelniczce zawróci w głowie. Mnie już zawrócił i wkradł się w moje serduszko. Fabuła została świetnie poprowadzona, wciąga czytelnika bez końca. Była również nieprzewidywalna i takie lubię najbardziej. Nie wiesz, co Cię czeka na kolejnych stronach powieści. Nieoczekiwanym zwrotem akcji okazała się współpraca z demonami, nawet polubiłam tych nicponi. Wykreowany magiczny świat przez autorkę jest niesamowicie pociągający i uzależniający. Nie chcesz go opuszczać, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej chcesz się w nim zagłębić. Zakończenie złamało mi serce, ja już chcę wiedzieć co, będzie dalej. Nie można przerywać w takim momencie. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom.

„Gniew i ruiny” to drugi tom przygód Trinity, dziewczyny, która stała się jedną z moich ulubionych bohaterek. Jennifer L. Armentrout potrafi sprawić, że serce czytelnika zatrzyma się, rozerwie na kawałki i będzie trwało w oczekiwaniu na finał. „Sztorm i furia” zakończył się otwierając przed autorką wiele możliwości. Nie wiedziałam, że tak bardzo czekam na kontynuacje, całe szczęście miałam ją pod ręką, kiedy wróciłam z pracy rzuciłam się na nią nie zważając na nic innego, a to nie mało. Bardzo spodobały mi się książki autorki, dlatego też, kiedy tylko mam okazję po nie sięgam. Główną bohaterką książki autorstwa Jennifer L. Armentrout pod tytułem „Gniew i ruiny” jest Trinity Marrow, jest w połowie aniołem, w połowie człowiekiem. Jest połączona więzią ze swoim protektorem gargulcem Zaynem, próbuje zapobiec apokalipsie. Czy będzie na tyle silna, aby przeciwstawić się złu? Między nimi coś zaczyna się dziać, jednak nie mogą sobie pozwolić na to, aby ulec. Sytuacja się zaostrza, kiedy Zwiastun się zbliża, a wraz z nim problemy i zagrożenie dla ludzkości. Co takie knuje Zwiastun? Kim jest? Nocne patrole przynoszą jedynie wzrost ilości zabitych. Czy bohaterom uda się rozgryźć problem nim urośnie w siłę? „Gniew i ruiny” to historia, której fabuła i napięcie sprawiły, że trudno było odłożyć książkę i zrobić coś rozsądnego, jak się trochę przespać. Niektóre zwroty akcji były nieoczekiwane i miały tę łamiącą serce emocjonującą otoczkę. Trinity ma głowę na karku, stara się być samowystarczalna i silna, ale wie, kiedy poprosić o pomoc. Doceniam to, że chciała rozwiązać konflikt, który pojawił się między nią, a Zaynem. Jest bardzo dojrzała i to mi się podoba. Podobało mi się, jak bardzo Zayne wspiera Trinity. Był z nią na każdym kroku, pomagając, starając się być przy niej, kiedy go potrzebowała i chciała się otworzyć. Jednak najpiękniejszą rzeczą było to, jak stawiał ją na pierwszym miejscu, ceniąc ją za to, kim jest. To cudowne, bo dzięki więzi rozumieją się lepiej niż ktokolwiek inny, ale dzieląc się swoimi prywatnymi sprawami, sprawiają, że jest ona silniejsza. Trinity nie tylko musiała uporać się z polowaniem na Zwiastuna, ale znalazła się w mrocznym miejscu. Walczyła ze śmiercią i zdradą, to, co musiała zrobić, wbiło się w jej duszę. „Gniew i ruiny” zaczyna się bardzo powoli i daje wrażenie, że w taki właśnie sposób potoczy się cała powieść, dlatego byłam tak zdumiona, gdy z chwili na chwilę wszystko przybierało nieoczekiwany obrót i nabiera tempa, nie dając ani chwili wytchnienia.