Erotyka na wiele piór, opisywana delikatnie i szorstko, naskórkowo i głęboko. Różne style, temperamenty i poetyki. Wybitni pisarze, którzy spróbowali powiedzieć więcej, dotknąć prawie niewyrażalnego... O miłości i pożądaniu oraz o tym, że czasem nie sposób ich odróżnić. O erotyce subtelnej, wysublimowanej, ale i demonicznej, pełnej żądzy. Bez popadania w sentymentalny banał, ani epatowania pornografią.
I o tym, że można uchwycić drobiny tego żaru, który wszystkich rozpala, podpatrzyć coś, co jest solą życia. I wyrazić to. Mocno, ale i pięknie.
"Prześcieradło wraz ze mną opadło lekko w dół, zakryłam głowę kołdrą, próbując nie słyszeć odgłosów cudzej miłości. Nic z tego. Kobieta właśnie zaczęła krzyczeć. Pocieszałam się, że to już koniec i zaraz wszystko ucichnie. Rzeczywiście, zrobiło się cicho, w ciszy tej padły jakieś słowa po niemiecku, ale nie zrozumiałam ich nie tylko dlatego, że nie znam niemieckiego, ale dlatego, że stłumiły je pocałunki. Po krótkiej chwili dotarł do mnie odgłos rytmicznego oddechu mężczyzny, pojękiwania kobiety, jakieś prośby, urywane okrzyki i cała ta historia stara jak świat powtórzyła się od nowa".
"- Czy pan jest gotów? - spytała w ten właśnie sposób. - Nie rozmyślił się pan? - Jestem gotów. Dzisiaj? - upewniłem się. - Najlepiej dzisiaj. To odpowiedni dzień. A co z zasłonami? - usłyszałem dziwne pytanie. - Jakimi zasłonami? Teraz dopiero odchrząknęła. I zaraz jej głos, niski, piersiowy, zabrzmiał metalicznie: - Pytam, czy ma pan w domu zasłony? - Mam. - Musi być ciemno, rozumie pan? - Koniecznie? - Absolutnie koniecznie. Zupełnie ciemno. I niech się pan nie stara mnie zobaczyć. To warunek! - Cóż, przyjmuję. Tak sobie to przecież wyobrażałem: w całkowitej ciemności, kobieta bez twarzy, tylko kształtne ciało, i nasze wspólne zadanie. - Spędzę u pana noc - powiedziała. - Czy to panu odpowiada?"
"Marek nie był pewien, który z nich ruszył pierwszy ale chyba on. Zwarli się w uścisku, padli na podłogę, tarzali się. Jak znaleźli się na łożu, nie pamięta. Pamięta ocknięcie się. Zobaczył nad sobą baldachim. I usłyszał równy, spokojny oddech Giovanniego. Nie obudził się gdy Marek wstawał, rozłożył się tylko swobodnie w poprzek łoża. Czy mogła spodziewać się takiego obrotu rzeczy?... Boże, a jeśli ona właśnie do takiego obrotu rzeczy dążyła i wszystkie jej wyznania czynione każdemu z nich z osobna o zabijającej ją rozterce, o jej gorącym pragnieniu każdego z nich - ostatnio mówiła już o miłości - o snach, w których zmieniają się u jej boku i o nieprzezwyciężonym poczuciu obowiązku i przywiązania wobec tego szlachetnego człowieka, jej męża, któremu nie potrafi odmówić wciąż conocnej porcji kochania."
ocen
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Pikanterie. Opowiadania miłosne
Erotyka na wiele piór, opisywana delikatnie i szorstko, naskórkowo i głęboko. Różne style, temperamenty i poetyki. Wybitni pisarze, którzy spróbowali powiedzieć więcej, dotknąć prawie ...