Book Lovers (okładka  miękka, wyd. 02.2023)

To moja pierwsza przygoda z tą autorką, chociaż miałam w planach jej powieść Beach Read, ale jakoś się nie składało. Ciągle odkładałam jej zakup na rzecz innych tytułów. I chociaż nie znam innych tytułów to nie żałuję, że pierwsza moja styczność z twórczością Emily to właśnie Book Lovers, bo po prostu się zakochałam. Jestem świeżutko po skończeniu książki. Właśnie ocieram ostatnie łzy, bo na ostatnich stronach płakałam jak bóbr. Nie żartuję. Sama nie wiem czemu, aż tak wzruszyło mnie zakończenie, ale rozkleiłam się tak jak dawno mi się już nie zdarzało. Pochłonęłam te 450 stron. Za każdym razem, gdy musiałam oderwać się od lektury, miałam ochotę krzyczeć: Nie, jeszcze nie teraz, jeszcze kilka stron, nie w tym momencie! Ale wiadomo, życie i obowiązki. Taka jest tak książka, nie chcesz się od niej odklejać, czyta się mega szybko i zakochuje się w niej już od pierwszych stron. Podoba mi się sposób pisania autorki, jest lekki, przystępny. Nic się nie dłuży, nic nie rozwleka. Bohaterowie są genialnie wykreowani, nawet ci drugo planowi. Nic dodać, nic ująć. Chociaż może tylko tyle, że Chcę więcej Charliego!!! ;) Book Lovers to nietuzinkowa historia miłosna. Nora nie jest tą sztampową bohaterką, w której zakochuje się każdy facet - bo jest idealna, bo jest tą „dziewczyną z sąsiedztwa”, bo zakłada trampki i bluzy, bo gotuje, bo lubi wspinaczkę, bo chce mieć duży dom i mnóstwo dzieci, itd. Nie, Nora jest tą „złą bohaterką”. Nora jest Mirandą Priestly. Nora jest tą, która karierę stawia na pierwszym miejscu. Tą w szpilkach i idealnie skrojonym garniturze. Nora jest tą, którą faceci zostawiają, bo znajdują „wielką miłość”. Za namową młodszej siostry, której Nora nie potrafi odmówić, lądują na miesięcznym urlopie w miasteczku Sunshine Falls. Jak można się spodziewać Nora nie potrafi nie pracować. Dzieli czas pomiędzy pracę agentki literackiej, a swoją ciężarną siostrę, która ewidentnie skrywa jakiś sekret. Chcąc z powrotem zbliżyć się do siostry, zgadza się na listę, którą stworzyła Libby. I chociaż punkty, które są na niej zamieszczone, nie przypadają Norze do gustu, to jednak wmawia sobie, że się przełamie, zmieni i zrobi to dla siostry. Gdy wydaje się jej, że ten wyjazd będzie ubarwiony odhaczaniem pomysłów Libby, spotyka tam osobę, której najmniej się spodziewa. Charlie jest redaktorem, i parę lat temu odrzucił powieść, którą podsunęła mu Nora. Ich pierwsze spotkanie było, krótko mówiąc, kompletnym niewypałem. Powiedzieć, że nie darzą się sympatią to niedopowiedzenie roku. Czym skończy się to przypadkowe spotkanie w Sunshine Falls? A właściwie nie jedno. Tych dwoje będzie na siebie wpadać nieustannie. Iskry? Ogień? Rywalizacja? Spory? Dogryzanie sobie? Och, tych dwoje to istny wulkan emocji. Przyciągają się i odpychają. Czy ten wspólnie spędzany czas sprawi, że zmienią do siebie stosunek? Co może się wydarzyć podczas jednego miesiąca z dala od Nowego Jorku?

Książka idealna dla każdego książkoholika

Do przeczytania książek autorstwa Emily Henry zbierałam się już od jakiegoś czasu, ale jednak mimo że mam je na swoim regale, jakoś cały czas odwlekałam moment, w którym wreszcie zapoznam się z jej twórczością. I właśnie wtedy na horyzoncie pojawiło się "Book Lovers". Publikacja kupiła mnie już samym tytułem, więc stała się moim zdecydowanym "must have" i "must read" tego roku (chociaż właściwie powinnam napisać miesiąca). Teraz kiedy jestem już po lekturze, powinnam zadać sobie pytanie: Czy naprawdę była warta zachodu? Według mnie zdecydowanie tak. Uważam, że jest to publikacja, którą każdy miłośnik książek (i romansów) zdecydowanie powinien przeczytać! I to nie tylko ze względu na tytuł. Nora jest agentką literacką, która słynie ze swojej bezwzględności oraz z tego, że stawia pracę ponad życie prywatne. W zasadzie istnieje jedynie jeden wyjątek od tej reguły w osobie jej młodszej siostry - Libby, nad którą kobieta przejęła opiekę, gdy kilkanaście lat wcześniej zmarła ich mama. Chociaż od tamtej chwili minęła sporo lat, a Libby zdążyła założyć już własną rodzinę, Nora w dalszym ciągu uważa, że musi otaczać ją ramieniem i chronić przed całym złem tego świata. Dlatego, gdy ciężarna siostra proponuje wyjazd do miasteczka, które zostało opisane w powieści autorki, którą Nora reprezentuje, kobieta bez wahania spełnia jej prośbę. Na miejscu zupełnie niespodziewanie kobieta spotyka Charliego Lastrę – redaktora, który odrzucił jej propozycję współpracy przy książce, której akcja rozgrywa się właśnie w tym miejscu. Nora z jednej strony jest zaskoczona widokiem Charliego, ale z drugiej również zaintrygowana tym, co taki typowy nowojorczyk jak on, robi w małym i spokojnym miasteczku w Karolinie Północnej. Sunshine Falls może nieco przewidywalnie okazuje się jego miasteczkiem rodzinnym, ale wcale mi to jakoś specjalnie nie przeszkadzało. W takim razie czy książka Emily Henry okazała się przewidywalnym małomiasteczkowym romansem? Zdecydowanie nie określiłabym "Book Lovers" takim mianem, chociaż właśnie tego spodziewałam się od samego początku. Autorka zaskoczyła mnie tym, że ten romantyczny rodzaj miłości przez większość książki stanowi jedynie tło, ponieważ pierwsze skrzypce gra tu jednak miłość do rodziny oraz poświęcenie, na jakie bohaterowie są gotowi, aby uszczęśliwić swoich bliskich. Emily Henry całkowicie kupiła mnie klimatem swojej powieści do tego stopnia, że pochłonęłam ją w jeden dzień. Książka pozwoliła mi przenieść się w zupełnie inny świat i poczuć się, jakbym była częścią tej małej lokalnej społeczności, w której znalazły się siostry Stephens. Jednak to, co urzekło mnie najbardziej to ostatnie kilkadziesiąt stron, które okazały się prawdziwym, emocjonalnym rollercoasterem.

Nora jest agentką pisarzy, rekinem świata wydawniczego. Jest typową kobietą sukcesu z wielkiego miasta. Zakochana w Nowym Jorku i jego udogodnieniach. Nie rozstaje się z telefonem a dla swoich pisarzy jest dostępny w każdej chwili. Jest pełna ambicji, a jej życie prywatne praktycznie nie istnieje. Uważa się za czarny charakter, to ona jest porzucana dla innych kobiet. Charlie natomiast jest znanym i cenionym redaktorem, a redagowane przez niego książki stają się bestsellerami. Po nie udanym służbowym spotkaniu nie pałają do siebie sympatią. Ich losy splatają się ponownie w małym miasteczku Sunshine Falls. Nora jedzie tam na życzenie ciężarnej siostry. Natomiast Charlie po to by wspomóc rodziców i ich upadający biznes. Łączy ich współpraca nad nową powieścią jej klientki. Achh... Cóż to był za powiew świeżości 🌹🌺 Powieść nie jest infantylna jak większość romansów. Urocza i niebanalna historia opisana ze smakiem, z elementami flirtu i odrobiną pikanterii, chociaż nie brakuje w niej ciężkich momentów 😭 i trudnych rozmów. Świetne i zabawne dialogi wypełnione żartami literackim. Realistyczni i bardzo autentycznie wykreowani bohaterowie, a ich relacje są oparte na szczerej rozmowie. Mimo wielu wad wzbudzają sympatię. Coś innego... Coś nowego.. Polecam 😊😁

Nora Stephens po śmierci mamy, chce zapewnić sobie i swojej siostrze jak najlepsze życie. Bierze dodatkowe prace, studiuje. Wszystko to na wysokich obrotach. Tak jak kiedyś jej mama. Teraz będąc agentką literacką, daje z siebie jeszcze więcej, jest dostępna o każdej porze dnia i nocy. Książki są dla niej całym światem, tak jak praca. Libby, siostra Nory, zauważa, że Nora nie ma czasu nawet dla siebie. Postanawia wprowadzić w jej życie plan, który pomoże odnaleźć miejsce i czas dla samej siebie. Minęły długie lata od śmierci ich mamy, a Nora nic się nie zmieniła. Na wyjeździe do małego miasteczku Sunshine Falls poznaje tajemniczego Charliego. Nora twierdzi, że nie jest gotowa aby kogoś pokochać, lecz tu miłość i przyciąganie jak magnes, sprawiają, że wielkie uczucie ich połączy. Czy Nora otworzy się na uczucia miłości? Jak pokona strach przed utratą wszystkiego co już ma? Czy dziewczyna z city zakocha się w tym małym urokliwym miasteczku Sunshine Falls? Bardzo zabawna komedia romantyczna! Autorka idealnie opisuje relacje między bohaterami, a teksty którymi się wymieniali były doprawdy zabawne. Przyjemnie i lekko się czyta. Polecam przeczytać!

4/5 AAAA to byla trzecia ksiazka ktora czytalam od emily i jak zawsze jestem zakochana nie jest to napewno 5 gwiazdek ale jakby ktos sie mnie spytal o najlepsze romanse ktore moge polecic to powiedzialabym ze te od emily sa najlepsze jestem pod wrazeniem opisywania emocji i rozwijania sie relacji autorka pokazala dosyc przyziemne sprawy ktore moga trafic sie kazdemu ksiazka przymala w napieciu do konca w pewnych momentach troche skrecaly pewne momenty gdy autorka opisywala ich seks bo jednak nie ktore teksty aj ale nie bylo giga zle, dalo sie przezyc gdy zamawialam juz ta ksiazke nie moglam sie docsekac bo wiedzialam ze sie nie zawiode i tak wlasnie bylo ja juz kupujac wiedzialam ze to bedzie dobre i jest dobre! po prostu cud miod malina wykreowanie postaci mniam tak naprawde opisuje ja jakby zaslugiwala na 5 gwiazek ale tak nie sadze jest swietna ale nie na 5 gwiazdek czuje jakby cos jeszcze brakowalo tak sie dalo przywiazac do bohaterow ze doslownie chcialam i nie chcialam konczyc tej ksiazki z jednej strony chce wiedziec co sie stanie dalej a z drugiej nie chve konczyc bo wiem ze to oznacza koniec czytania o nich szczerze im in love

Książka zawiera liczne błędy składniowe. Interesująca fabuła, dobrze prowadzone wątki, lecz ironicznie, głowni bohaterowie pracują przy książkach, zajmują się redakcją, poświęcają sporo czasu na analizowanie nowych rozdziałów książki tworzonej przez jedną z bohaterek, a samo "Book Lovers" Emily Henry jest niestarannie zredagowane. Być może to kwestia polskiego tłumaczenia, lecz błędy typu: "siedząc z tyłu hatchbacka Gertie - auta ze oklejonym nalepkami zderzakami - przegladam skrawki minionych tygodni, jakby były porwanymi kartkami papieru." Trudno odgadnąć czy auto było z oklejonym zderzakiem, czy oklejonymi zderzakami, całe zdanie brzmi bardzo źle. Mamy tu także kartkę papieru, czyli klasyczny pleonazm. Trafiają się również błędy takie jak "weekendu w Wyoming w Jakobem" i wiele innych. Podsumowując: książka miała duże szanse by być całkiem dobrą historią, niestety nie do końca się udało.

Ona pracoholiczka uwielbiająca książki. On pracoholik uwielbiający książki. Oboje znają się z branży. Ta prawdziwa znajomość rozpoczyna się jednak gdy trafiają na siebie w Sunshine Falls. Małe rodzinne miasteczko Charliego do którego na wakacje nieświadomie wybrała się Nora wraz z siostra. Świadomość romantycznego wątku jest oczywista choć niekoniecznie wyczuwalna od samego początku. Nienachalna relacja. Wręcz namacalne napięcie. Subtelność i poczucie humoru. Relacje międzyludzkie nie kończą się tutaj jedynie na miłości i pożądaniu. Nie mniej ważną rolę w życiu bohaterów odgrywają ich rodziny. Mimo iż są osobami twardo stąpającymi po ziemi to nie brak im czułości i delikatności w relacjach z najbliższymi. Spędziłam z tą książką przyjemny czas choć muszę przyznać, że nie porwała mnie od pierwszych stron. Stopniowo rozwijająca się fabuła i jej humor wynagrodziły mi jednak ten początek.

" (...) właśnie dlatego zakochałam się w czytaniu: to przychodzące natychmiast uczucie odpływania, oderwanie od realnych problemów, umieszczenie wszelkich trosk po drugiej stronie metafizycznej powierzchni." Q: Wy, za co pokochaliście czytanie? Co dla was znaczy? 📘❤ "Booklovers" od Emily Henry zdecydowanie jest historią o dwójce ludzi kochających książki z całego serca. Mam trochę mieszane uczucia co do tej książki. Dialogi między Norą a Charliem były cudowne - zabawne, cięte, seksowne, ale z drugiej strony, gdy ich nie ma, to według mnie jest trochę przegadana? Brakowało mi tu perspetywy Charliego. W każdym razie to słodko-gorzkie enemies to lovers, gdzie znajdziecie również motyw he falls first oraz forced proximity okraszone miłością do książek. Gdzie możemy spojrzeć "od wewnątrz" na proces gdzie autor szuka swojego wydawnictwa po redakcję książki

Książka wyjątkowo wpadła mi do gustu, chociaż uważam, że początek był dość nudny i nie mogłam się wkręcić w historię. Jednak w pewnym momencie wszystko nabrało życia i fabuła stała się interesująca. Uwielbiam postać Nory, ponieważ nie jest typową bogatą biznesmenką z Nowego Jorku, która przyjechała do małego miasteczka utrudnić wszystkim życie. Jest ona zwyczajnie pewna siebie i wie czego chce. Jedyne co bym zmieniła w tej historii to to, że Charlie i Nora powinni dłużej pozostać rywalami.