Autor: |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Data premiery: | 2014-06-17 |
Liczba stron: | 368 |
Autor: | Andrus Artur |
Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
ID produktu: | 1096881735 |
Tytuł: | Vietato fumare, czyli reszta z bloga i coś jeszcze |
Autor: | Andrus Artur |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | polski |
Liczba stron: | 368 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2014-06-17 |
Rok wydania: | 2014 |
Data wydania: | 2014-06-17 |
Forma: | książka |
Okładka: | zintegrowana |
Wymiary produktu [mm]: | 34 x 212 x 155 |
Indeks: | 14803598 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Vietato fumare, czyli reszta z bloga i coś jeszcze
Kolejny tom z wyborem najlepszych i najśmieszniejszych tekstów Artura Andrusa publikowanych na jego blogu internetowym i w prasie. Teksty tu zebrane zamieszczałem na internetowym blogu, w „Gazecie ...tom
Chciałoby się powiedzieć – jaki tytuł, taka książka i byłaby to prawda. Publikacja ta bowiem jest kotłem rozmaitości, kiermaszem kuriozów i (o, tak, Panie Arturze) festiwalem humoru.
Pochyla się autor nad błahostkami, rozkłada je na części pierwsze, analizuje, dogłębnie bada i wyniki swej sekcji podaje nam, biednym czytelnikom, którzy już na etapie zbierania materiałów duszą się ze śmiechu. Zaduma nad codziennością – oto praca najcięższa, przez autora wykonywana tak skrupulatnie, że nie sposób się nad jego zachwytami nie… zachwycić. Ot tak, po prostu. Zwraca on bowiem uwagę zarówno na to, co i mnie nurtuje (chociażby zmiana znaczeń wyrazów – z festiwalem na czele), a więc staje się bliskie oraz interesujące, a także nad tym, na co nie zwracam uwagi w codziennej gonitwie, a co po bliższym spojrzeniu okazuje się nader frapujące!
Autor rozśmieszał mnie raz po raz celnością spostrzeżeń, bystrością i błyskiem inteligencji. To, co wielu ludziom umyka, dla niego stanowi materiał do drobiazgowej analizy. Słusznie obśmiewa on absurdy codzienności, tworzy swoje przezabawne teksty piosenek, które nierzadko nuciłam pod nosem w czasie lektury.
Piłem w Spale, spałem w Pile towarzyszyło mi wręcz nieustannie! Co przedziwne, książka ta stanowi jednocześnie odskocznię do codzienności (wszak pozwala się wyłączyć, zresetować, pobawić) jak i głębokie nad nią zamyślenie, bowiem to właśnie ona stanowi kręgosłup wszelkich refleksji, staje się źródłem i przyczyną rozważań, prowadzących do częstokroć arcyśmiesznych wniosków i podsumowań. Ach te słowne skojarzenia, ach te zabawy językiem! Cudo!
Śmiechom i chichom nie było końca. Co się ludzie na mnie, tłumiącą wybuchy niekontrolowanego chichotu, w autobusie gapili, to moje. Stałam się obiektem zainteresowania i to dzięki Andrusowi – kto by pomyślał! Może i ja skuszę się na wysłanie jakiegoś przedziwnego prezentu z okazji zbliżających się świąt, o którym później przeczytam/usłyszę?:)
Wszystkie podróże umilone przez autora zaliczam jednocześnie do najbardziej przyczyniających się do bólów brzucha w historii. Jedziecie do stresującej pracy? Przed Wami trudny dzień, masa wyzwań, stosy papierów do wypełnienia? Vietato fumare pod pachę i wszystko stanie się prostsze – obiecuję!:) Ja bawiłam się przednio.