W samym sercu morza (okładka  miękka, wyd. 11.2015)

Sprzedaje empik.com : 23,28 zł

23,28 zł
36,99 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Dwudziestego listopada 1820 roku statek wielorybniczy Essex zostaje staranowany przez ogromnego kaszalota. Dwudziestoosobowa załoga wyrusza trzema szalupami ku brzegom Ameryki Południowej. Czeka ich cztery i pół tysiąca mil żeglugi po bezkresnym oceanie. W ciągu najbliższych trzech miesięcy przekonają się, do czego może posunąć się człowiek  walczący z morzem, gdy widzi, jak jego towarzysze, jeden po drugim, giną z pragnienia, głodu, chorób i przerażenia.

Katastrofa statku wielorybniczego Essex stała się wydarzeniem tak legendarnym, jak niemal sto lat później katastrofa Titanica. Była inspiracją dla Hermana Melville’a do napisania kulminacyjnej sceny w słynnej powieści Moby Dick.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1117627786
Tytuł: W samym sercu morza
Tytuł oryginalny: In the heart of the sea
Autor: Philbrick Nathaniel
Tłumaczenie: Betley Monika
Wydawnictwo: Harper Collins Publishers
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 288
Numer wydania: I
Data premiery: 2015-11-18
Rok wydania: 2015
Data wydania: 2015-11-18
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 29 x 222 x 147
Indeks: 18482027
średnia 4,7
5
13
4
5
3
0
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
11 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
4/5
28-05-2019 o godz 10:45 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
ciekawa trzymająca w napięciu księszka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-12-2015 o godz 21:04 przez: Iwona_C_
Zapytani o katastrofy morskie z pewnością w pierwszej kolejności wymienimy Titanica, w następnej kolejności mogą pojawić się takie statki jak Britanic, Wilhelm Gustloff, Estonia czy Costa Concordia. Jednak niewiele osób zna historię statku wielorybniczego z wyspy Nuntucket. I nie ma się czemu dziwić, gdyż ta opowieść nie jest tak spektakularna jak zatonięcie Titanica. Jednak dramat, jaki przeżyli uczestnicy wyprawy wielorybniczej na przełomie 1820 i 1821 r. sprawia, że zaczynamy się zastanawiać nad wartością ludzkiego życia i nad tym, co sami byśmy zrobili w sytuacji, gdy śmierć dosłownie zagląda nam w oczy. Historia, którą opisuje Nathaniel Philbrick w swojej książce porusza i zatrważa. Pokazuje jak daleko może posunąć się człowiek w walce o życie.

Kiedy Essex wypływał na ocean wszyscy liczyli, że wyprawa odniesie sukces, a przede wszystkim bogactwo armatorom statku. Załoga mogła co najwyżej liczyć na skromne wynagrodzenie (tzw. długie wynagrodzenie, oficerowi dostawali tzw. krótkie wynagrodzenie*). Z uwagi na to, że okoliczne wody były już wyjałowione - populacje wielorybów były znacznie uszczuplone, wielorybnicy musieli odbyć niebezpieczną podróż wokół Przylądka Horn, by dostać się na zasobne tereny łowieckie.

Niestety w czasie jednego z polowań Essex został zaatakowany przez ogromnego kaszalota, który według szacunków załogi miał blisko 30 m długości. Zwierzę na tyle uszkodziło statek, że ten po niedługim czasie zatonął. Załodze udało się uratować część zapasów żywności i wody pitnej. Jednak jak to się wkrótce okazało było tego stanowczo za mało jak dla 21 mężczyzn. Załoga Essexa rozmieszczona na trzech niewielkich łodziach ruszyła w drogę ku Ameryce Południowej. I tu powstaje pierwsze pytanie, czy gdyby obrali inny kierunek, np. położone znacznie bliżej Markizy ich przygoda nie zakończyła się inaczej? To jest tylko jedno z pytań, które sam autor nam podsuwa. Kolejne rodzą różne dylematy sprawiające, że skóra nam cierpnie na ciele. Dlaczego? Gdyż w końcu dochodzi do wyborów natury moralnej ? zostać wiernym swoim zasadom i przyzwoitości czy przeżyć za wszelką cenę? Jak to zostało rozwiązane przez bohaterów tej opowieści musicie przeczytać sami.

Postępowanie załogi warto porównać z zachowaniem osób biorących udział w innych katastrofach morskich, które miały miejsce w podobnym czasie. Jest to o tyle łatwe, że sam autor przywołuje wiele takich wydarzeń. np. wypadek Meduzy będący inspiracją dla malarza Theodora Gericalulta (Tratwa Meduzy) i który wywołał powszechną dyskusję na temat moralnego zachowania oficerów statków. Mowa jest też o statku Peggy, którego pasażerowie wręcz domagali się losowania osoby, która poświęci swoje ciało dla dobra pozostałych. Podsumowując. W samym sercu morza to dobra literatura faktu. Obiektywne przedstawienie wydarzeń na tle realiów historycznych. Niewątpliwą zaletą tej publikacji jest też to, że jest wzbogacona ilustracjami i opisami statku oraz fragmentami wspomnień bohaterów, co w połączeniu z analizami autora daje doskonały pogląd na całą historię załogi statku wielorybniczego Essex. Pełna recenzja na stronie www.czytajac.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-12-2015 o godz 19:11 przez: Lucy Lomar
Każdy z nas zna historię wielkiej miłości na pokładzie „niezatapialnego" statku jakim był Titanic. Dzięki niej ta łajba zyskała miano prawieże legendy. Znają ją wszyscy bez wyjątku. Okazuje się jednak, że sto lat przed pomysłem na stworzenie tego oto statku na ustach wszytkich znajdowała się historia o katastrofie statku wielorybniczego Essex. Wywarła ona znaczny wpływ na powieść Hermana Melville`a a mianowicie Moby Dick. Jednakże jak do tego doszło? I dlaczego o tym zdarzeniu dowiaduję się dopiero dwieście lat po fakcie...?
Znacie mnie nie najgorzej i wiecie jak zakochana jestem w morzu, a w szczególności pływaniu w łodzi ( co nigdy nie było mi dane ). Jednak moje oceny z geografii są przeciwieństwem dobrych. Mimo tego wszytskiego z moją wiedzą na temat dryfowania nie jest tak źle jak się może wydawać. Zapisujemy na liście planów do spełnenia.
Książka sama w sobie niesamowicie przypominała mi podręcznik dla początkującego żeglarza. Zdarzają się rysunki, które z całego serca uwielbiam. W dodatku dzięki wydawnictwu możemy dokładniej poznać budowę łodzi na której znajdować się będziemy przez całą naszą podróż z lekturą.
Rzeczą, która niesamowicie mnie zawiodła to stworzenie podręcznika historii. Jak dla mnie książki o tematyce historycznej powinny pisane być choć trochę w wersji do zainteresowania czytelnika. Pisząc ciągły tekst, nie używając dialogów książka staje się niesamowicie nużąca, co działa na jej niekorzyść. Zapamiętajcie sobie ten efekt podręcznika historii, drogie dzieci...
Poznajemy nie tylko statek, ale także miasto znane z połowu wielorybów, gdzie tak na prawdę wszytsko się zaczęło, kwakrów i to, jak kobiety radziły sobie bez swych wybranków przez niekiedy dwa/trzy lata.
„Choć czarny i brzydki – pisał Nickerson – nie zamieniłbym go na żaden pałac."
Cóż jeszcze o W samym sercu morza mogę rzec? Posiada on cytaty oraz fragmenty listów, które wzbogacają treść o wartośc historyczną.
Sam pomysł na spisanie tego wydarzenia jest na pewno trafiony. Mimo zanudzającego początku książka z czasem staje się coraz ciekawsza i porywająca. Już w kinach można zobaczyć naszego kochanego Thora, brata Gale jako prawdziwego marynarza zarabiającego na połowach wielorybów. Jestem niezmiernie ciekawa jak oddany został nastrój całego zdarzenia i jak poradzili sobie aktorzy, którzy zadanie na pewno łatwe nie mieli.
W doatku ten kadr na dolnej części okładki jeszcze bardziej zachęca do zagłębienia się w historię Essexa.
Trudno jest mi napisać o tej książce więej niż to, co już się tu znajduje. Nie spodziewałąm się cuda, ale jednak moje przeczucia co do treści zostały w pewnym stopniu zburzone. Mówi się trudno. Jednak cieszę się, że mam ją w swojej biblioteczce i przybliża mi tak dalekie morze.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-12-2015 o godz 15:32 przez: CzytanieNaszymZyciem
Książka opowiada o wydarzeniach z dwudziestego listopada 1820 roku, kiedy statek wielorybniczy „Essex” został zniszczony przez ogromnego kaszalota. Załoga składająca się z dwudziestu mężczyzn musiała przetrwać trzy miesiące na morzu. Mieli tylko podstawowe urządzenia, niewielki zapas jedzenia i wody oraz nadzieję na przeżycie.
Pierwszym pozytywem jest masa ciekawostek! Tam gdzie podróże – tam nowa wiedza. Czytelnik może poznać różne niecodziennie informacje, które kiedyś mogą być przydatne. Poza tym katastrofa wydarzyła się w XIX wieku, więc przy okazji możemy poznać pewne historyczne fakty, które są naprawdę bardzo interesujące. Poza wiedzą praktyczną i historią, w książce znajdziemy opisy wysp i kilka mapek, które dorzucają do całości trochę geografii. Dzięki tym dodatkowym ilustracjom czytelnik może lepiej zorientować się, w którym miejscu na świecie toczy się akcja książki.
Wejście w głąb ludzkiego umysłu… Czym tak naprawdę kieruje się człowiek? Okazuje się, że w sytuacji zagrożenia życia, każdy powraca do pierwotnych instynktów. W najczarniejszej godzinie nikt nie zwraca uwagi na pochodzenie, wiek, poglądy… Liczy się przetrwanie. Bardzo ciekawym aspektem jest to, jak ludzie radzą sobie ze świadomością dopuszczenia się takich czynów jak kanibalizm. Dla jednych może być to wynaturzenie, a dla innych po prostu sposób na przetrwanie.
Czytelnik ma okazję poznać sytuacje, które wyprowadzają człowieka z równowagi. Podczas czytania bardzo często zadawałam sobie pytanie co ja bym zrobiła, gdybym była na miejscu tych ludzi. Wystarczyło tylko kilka błędnych decyzji, a zadecydowały one o losie dwudziestu osób. Warto wiedzieć, dlaczego niektóre osoby podjęły takie, a nie inne decyzje. Z pewnością będziecie zaszokowani.
Jeżeli zdecydujecie się na tę pozycję to muszę Was ostrzec, że książka potrzebuje trochę czasu, aby się rozkręcić. Pierwsze kilkanaście stron może znudzić czy zniechęcić, ale warto nie odkładać książki. Po mocno rozbudowanym wstępie autor przechodzi do tragicznej historii statku i jego załogi.
Nie musicie obawiać się opisów, które zniesmaczą czytelnika. Szczerze mówiąc, spodziewałam się bardziej brutalnych i zniechęcających tekstów. Ale na szczęście autor unika takich sytuacji i daje czytelnikom tylko niezbędne informacje.
Myślę, że każdy powinien poznać tę historię. Ujrzała ona światło dzienne dopiero po 180 latach od katastrofy. Żyjemy w XXI wieku, posiadamy wysoko rozwiniętą technologię i nie wyobrażamy sobie takiego życia, jakie jest opisane w tej książce. Tym bardziej każdy powinien po nią sięgnąć, aby zobaczyć jak było kiedyś, a jak jest teraz i docenić swoje życie.
Serdecznie polecam zapoznanie się z książką „W samym sercu morza”, która będzie dla Was niezapomnianą przygodą pełną nadziei, cierpienia i wewnętrznych dylematów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-01-2016 o godz 23:30 przez: Niebieska zakładka
Co czuje człowiek mając przed sobą 4,5 tys. mil żeglugi po bezkresnym oceanie na małej, nieprzystosowanej do takich podróży łodzi, przy ograniczonych zapasach? Jakie granice godności jest w stanie przekroczyć, by ocalić swoje życie? – spodziewałam się znaleźć odpowiedzi na te pytania w „W samym sercu morza”.

Książka Philbricka jest opisem katastrofy statku wielorybniczego Essex, która miała miejsce w 1820 roku, czyli prawie 100 lat przed zatonięciem Titanica. Katastrofa Essexa jest mniej znana m.in. dlatego, że sami mieszkańcy wyspy, skąd wypłynął statek, niechętnie o niej opowiadali. „O tym się w Nantucket nie mówi” – miała stwierdzić po latach córka jednego z ocalałych żeglarzy.

Katastrofa była niechlubnym wydarzeniem głównie z powodu odkrytego kanibalizmu pomiędzy rozbitkami. Zanim jednak posunęli się do ostateczności, przeżyli szalony atak gigantycznego kaszalota. W wyniku agresji tego olbrzymiego ssaka, stracili statek wraz z całym dorobkiem, a dwadzieścia osób załogi znalazło się na zaledwie trzech niewielkich łodziach pośród bezmiaru oceanu.

Mimo niewielkich zapasów żywności i wody pitnej, początkowo mieli jeszcze nadzieję na ratunek. Wydawało im się, że po kilku tysiącach mil żeglugi znajdą bezpiecznie schronienie na brzegach Ameryki Południowej. Rzeczywistość pokazała jednak, że każdy kolejny z 93 dni, jakie przyszło im spędzić na oceanie, odzierał ich z godności, zdrowia i człowieczeństwa.

Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co czuli ci ludzie, mając codziennie śmierć przed oczami. Dlatego oczekiwałam w książce obszernych opisów ich zachowań w ekstremalnych warunkach. Niestety, dało się odczuć, że książkę pisał historyk, a nie reportażysta…

Z jednej strony ma to swoje plusy, ponieważ nie można odmówić Philbrickowi (notabene dyrektorowi Instytutu Studiów Morskich na Nantucket) obszernej wiedzy na temat wielorybnictwa. Właściwie połowa książki to opis życia na wyspie, która w XIX wieku, dzięki rosnącym cenom oleju z wielorybów, miała szansę stać się najbogatszym miejscem w Ameryce. Ciekawe jest to, że niemal przez cały czas wyspa była zamieszkiwana głównie przez kobiety. System pracy mężczyzn opierał się bowiem na tym, że przez 3 lata pracowali na statku, a następnie na 3 miesiące wracali do domu.

Z drugiej strony zabrakło mi w książce wspomnianej warstwy psychologicznej. Chociażby krótkich opisów, co czuli rozbitkowie lub jakichkolwiek dialogów pomiędzy nimi. Może wtedy zapis katastrofy byłby bardziej przejmujący. W obecnej formie przeczytałam książkę z dużym zaciekawieniem, ale bez większych refleksji. Jednak ile czytelników, tyle opinii. Wierzę, że dla wielu z Was realizm zamiast emocji może być bardziej cenny. I że każdy może odnaleźć w tej książce coś interesującego i wartościowego.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-12-2015 o godz 18:41 przez: Katee
20 listopada 1820 rozegrała się jedna z najbardziej legendarnych i dramatycznych katastrof morskich. Statek wielorybniczy Essex został zatopiony przez ogromnego kaszalota. Dwudziestoosobowa załoga przez trzy miesiące dryfowała po bezkresnym oceanie, z każdym kolejnym dniem walcząc o przetrwanie i zachowanie resztek człowieczeństwa oraz godności. Jedynie 8 rozbitków zostało uratowanych. W momencie kiedy natrafiła na nich załoga statku wielorybniczego "Dauphin" byli wycieńczeni, brudni, na skraju wytrzymałości, z kośćmi swoich zmarłych towarzyszy w rękach, z których wysysali resztki pozostałego szpiku.

Nataniel Philbrick relacjonuje wydarzenia od przygotowań do podróży przez rejs do tragicznego finału. Towarzyszymy nieszczęśnikom przez całą ich podróż, jak i poznajemy dalszą część życia tych, którzy przetrwali. Pod koniec lektury pojawia się pytania, jak żyć po tym co się widziało i w czym samemu brało się udział?

W lichych szalupach ratunkowych mężczyźni musieli zmierzyć się z głodem, pragnieniem, brutalnym żywiołem, który nie zna litości i własnym szaleństwem. Autor opiera się na relacjach tych, którzy przeżyli. Książka jest tym bardziej przerażająca gdy uświadamiamy sobie fakt, że nie ma w niej miejsca na fikcję literacką, a opisane w niej wydarzenia rozegrały się naprawdę. W obliczu dzikiej natury górę biorą pierwotne instynkty, gdy wszystkie inne środki zawodzą pozostaje tylko jedno wyjście. Bohaterowie stają przed dylematem zostać wiernym swoim zasadom moralnym i zginąć czy posunąć się do ostateczności i mieć jakiekolwiek szanse na przetrwanie?

Książka Philbricka, mimo, że zaliczana jest do literatury faktu, to emocjonująca opowieść, którą czyta się z zapartym tchem. Początek trochę nudzi, ale warto przez niego przebrnąć by dotrzeć do niezwykłego sedna, które przeraża i fascynuje zarazem. Jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek w skrajnych sytuacjach? Czy rozbitków można potępiać ze decyzje jakie podejmowali?

Początek opowieści wprowadza nas w społeczeństwo, o którym mowa. Opisuje zwyczaje, strukturę, cechy charakterystyczne. Dalej dowiadujemy się jak wygląda życie na statku i na czym dokładnie polega praca wielorybnika, możemy również zagłębić się w tajniki budowy statku, rozmieszczenie kajut i głównych pomieszczeń (bardzo pomagają ilustracje z dokładnymi opisami). Po katastrofie statku, który został staranowany przez agresywnego kaszalota liczącego blisko 30 m, jest już tylko horror, makabra i rozpacz. Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia, w którym momencie umarła nadzieja rozbitków?
Autor nikogo nie ocenia i nie potępia, w tym przypadku wszystko zależy od czytelnika. Z pewnością jest to opowieść jedynie dla osób o mocnych nerwach, które nie boją się kontrowersyjnych i mocnych tematów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-12-2015 o godz 18:07 przez: chabrowacczytelniczka
Książka, która od razu po przeczytaniu opisu przypominała mi ,,Terror" Simmons'a. Czy tutaj też panowały takie emocje?

Nantucket to osada wielorybnicza. Każdy każdego zna, tworzą zamkniętą społeczność. Chłopcy od małego uczeni są i przygotowywani do fachu wielorybnika. Dziewczynki do faktu, że ze wszystkim będą musiały radzić sobie same- ich mężczyzn nigdy nie ma w domu. W roku 1820 statek wielorybniczy Essex naprawdę został staranowany przez ogromnego kaszalota. Załoga próbowała wrócić do domów jednak powoli padali oni ze zmęczenia, głodu czy pragnienia.

Książka, na której podstawie powstał wchodzący właśnie do kin film. Zaczyna się przedmową autora i właściwie prawie nie wiemy kiedy się kończy. Na początku przypomina bardziej jakiś reportaż. Wprowadza nas w strukturę społeczeństwa, opowiada o tym jak wyglądało polowanie na kaszaloty. W kolejnym momencie niezwykle płynnie przechodzi w powieść przygodową. Opisuje katastrofę statku. Dalej to już horror i wszechobecna makabra. Głód i nasuwające się pytania. Czy jeśli umrze jeden z nas to wyrzucimy go za burtę na pastwę morskich stworzeń czy zjemy go tym samym ratując swoje życie. Jakimi torturami musiało być dryfowanie wśród odmętów słonej wody podczas gdy tej zdatnej do picia nie było już wcale?

Jeśli chodzi o bohaterów to żadnego z nich jakoś szczególnie nie polubiłam. Autor skupił się na nich raczej jako na społeczności, pokazał wiążące ich więzi i to co nimi w tamtym momencie kierowało.

Niezwykle sugestywne i obrzydliwe opisy podczas gdy ich ton pozostawał beznamiętny. Autor nie używa zbyt wielu emocji, nie chce nikogo oceniać. To wszystko zależy tylko i wyłącznie od czytelnika. Czy w skrajnych warunkach zrobilibyśmy to samo?
Ta książka to historia opowiadająca o ludziach u kresu ich wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Do czego jesteśmy w stanie się posunąć jako ten ucywilizowany gatunek. Może nie czyta się porywająco szybko. Są takie momenty gdy książkę trzeba odłożyć i po prostu zapomnieć co się tam wydarzyło. Po odsapnięciu jeszcze szybciej do niej wrócicie.

Co mnie ogromnie ciekawi to film. Tam też jest tak mocno i drastycznie? Będę musiała przekonać się na własnej skórze.Dla osób o mocnych nerwach lektura na zimowe wieczory.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-12-2015 o godz 14:11 przez: Wkp
Do czego zdolny jest człowiek w obliczu śmierci? Do jakich czynów może się posunąć by tylko przeżyć? Losy grupki autentycznych rozbitków wrzuconych nagle w sam środek skrajnie ekstremalnej sytuacji odpowiadają na te pytania aż za dobrze, pokazując jak szybko umierają normy społeczne i… człowieczeństwo.

Był rok 1820, kiedy statek wielorybnicy „Essex” został zatopiony przez kaszalota. Rybacy z myśliwych stali się ofiarami. Dwudziestu ocalałych w trzech szalupach postanowią dotrzeć do Ameryki Północnej, chociaż dzieli ich cztery i pół tysiąca mil bezkresnego oceanu. Fal, wiatrów, zmian pogody, braku żywności… Trzy miesiące później zostają odnalezieni przez statek „Dauphin”, także wielorybniczą jednostkę. A dokładnie odnalezionych zostaje ośmiu z nich. Ośmiu chorych, wyniszczonych mężczyzn pokrytych solą i krwią, ściskających w dłoniach kości swoich martwych towarzyszy, z których wysysają resztki szpiku…

Nathaniel Philbrick rzucił się na głęboką wodę i postanowił krok po kroku zrelacjonować przyczyny i przebieg tej jednej z największych katastrof morskich i znaleźć odpowiedzi na mnóstwo pytań, jakie cisnęły się w związku z nią na usta. Z jednej strony miał do dyspozycji wspomnienia najmłodszego członka załogi, nastoletniego wówczas Nickersona i kilka podobnych publikacji, z drugiej jednak materiały te były zdecydowanie niewystarczające by zgłębić wszystkie interesujące autora aspekty. Bo dlaczego właściwie wieloryb zaatakował? Jak działa fizjologia i psychologia głodu? Co kryje się w kanibalizmie? A co w pracy wielorybników? Z jego badań wyłonił się przerażający i do bólu przejmujący prawdą obraz ludzi, którzy ocaleli by trafić w sam środek koszmaru większego chyba niż śmierć, a zarazem o życie choćby i w tym koszmarze, gotowych walczyć za wszelką cenę.

Równie ważną kwestią, jak wszystkie powyższe, staje się pytanie: jak po czymś takim wrócić do normalnego życia? Czy to w ogóle jest możliwe? Jakie zmiany zachodzą w ludzkiej psychice i zachowaniu i jakie są tego konsekwencje?

„W samym sercu morza” w satysfakcjonujący sposób porusza wszystkie te tematy i mocno angażuje uwagę i emocje czytelnika. Warto więc sięgnąć po nią i przekonać się, co się kryje w zakamarkach naszych umysłów. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-12-2015 o godz 02:51 przez: Marta mama Nikusia
Jaka jest ta książka? Oj zdecydowanie mogę powiedzieć, że emocjonująca! Czytałam ją z zapartym tchem, chłonęłam każde słowo i wyobrażałam sobie dokładnie wszystko to co zostało tutaj opisane. Jest to opowieść naprawdę straszna i zarazem tak dobra, wciągająca i ciekawa, że nie sposób się od niej oderwać. Wewnątrz nie znajdziemy żadnych dialogów, wszystko to zostało opisane, opowiedziane przez narratora (w tym przypadku samego autora), jednak jego styl pisarski jest na tyle dobry, że nie wynudzimy się przy tych wszystkich opisach, które momentami wybiegały na zupełnie inne "tory". Brak dialogów nie wpłynął źle na książkę i bez nich także da się ją szybko i sprawnie pochłonąć. Przeczytamy tutaj o bardzo wielu rzeczach między innymi o rodzimej wyspie załogi, o jej mieszkańcach, o przeszłości, o tym jak wyglądało życie na niej, jak wyglądało życie na morzu. Przeczytamy dokładny opis pościgu za kaszalotem, równie dokładny opis jego zabijania oraz wydobywania z niego tłuszczu. Przeczytamy także o katastrofie oraz o dalszych losach dwudziestu rozbitków. O ich walce z głodem i pragnieniem, o ich powolnej agonii, o kanibalizmie, o nadziei i jej późniejszym braku... Wszystko to jest naprawdę przejmujące, jest to koszmar, jakiego nasze umysły z pewnością nie potrafią sobie nawet wyobrazić. Książka ta jest straszna i jednocześnie dobra, po jej przeczytaniu kłębią się we mnie tak różne uczucia, że aż ciężko mi je opisać. Jestem naprawdę poruszona i pozostaje mi jedynie napisać, że po jej lekturze z niecierpliwością będę oczekiwała chwili kiedy będę mogła oglądnąć film, który powstał na jej podstawie. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć Wam, że polecam tę powieść, ale to czy po nią chwycicie z pewnością zależeć będzie od tego czy lubicie taką tematykę...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-11-2015 o godz 09:39 przez: AgaRozz
Walka o przetrwanie może prowadzić do dramatycznych decyzji. Nathaniel Philbrick w powieści "W samym sercu morza" opowiada o katastrofie, która wydarzyła się w XIX wieku: statek wielorybniczy Essex podczas jednej z wypraw został stratowany przez ogromnego wieloryba.

Fabuła oparta jest na faktach. Essex wraz dwudziestoosobową załogą na pokładzie wypłynął na połów wielorybów i został staranowany przez rozwścieczone zwierzę. Po stracie statku wyruszają w szalupach w kierunku lądu, do którego mają jakieś cztery i pół tysiąca mil. Rozpoczyna się walka z oceanem, chorobami i strachem, ale przede wszystkim z pragnieniem i głodem.

W obliczu wycieńczenia fizycznego górę biorą pierwotne instynkty. Członkowie załogi robią wszystko, żeby przetrwać. Zapasy żywności kończą się z każdym dniem. Początkowo załoga próbuje polować na mniejsze morskie zwierzęta, ale a dłuższą metę nie starcza im na to sił. Po wielu nieudanych próbach zaspokojenia głodu uczestnicy tragicznej wyprawy zaczynają umierać...

Nathaniel Philbrick napisał książkę, która opisuje dramatyczne zachowania i myśli człowieka, który w obliczu tragicznych wydarzeń mierzy się ze śmiercią."W samym sercu morza" to non-fiction połączone ze studium ludzkiej natury. Jeszcze w tym roku książka ma doczekać się ekranizacji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-01-2016 o godz 09:10 przez: markietanka
Towarzyszymy im, na stronach powieści, w morderczej walce o przeżycie i dotarcie do celu. Przeżywamy śmierć poszczególnych członków zalogi i kibicujemy pozostałym, aby udało im się dotrzeć do celu.
Powieść jest przerażająca, bo tak bardzo prawdziwa. Ukazuje heroiczną walkę o życie, pokazuje jak silny jest człowiek i do jakich czynów może się posunąć w skrajnych sytuacjach.
Autor, na faktach, oparł swoją porywającą powieść, która doczekła się ekranizacji. Powieść jest przepełniona emocjami i ma niesamowity klimat. Ciarki chodzą po plecach podczas jej lektury.
Nathanielowi Philbrickowi udało się oddać w barwny sposób, zarówno otaczający rozbitków żywioł, jak i ich emocje i zmagania, często z samym sobą. Podczas lektury powieści otacza nas strach, śmierć, choroby i niesamowita determinacja oraz dążenie do celu.

"W samym sercu morza" to niesamowity dokument ilustrujący prawdziwe, przerażające wydarzenia. Jest świetnie napisany, z dużą znajomością tematu i wiedzą na temat wydarzeń - widać tutaj szczegółowe przygotowanie Autora. Opowieść jest perfekcyjna - czyta się ją z wypiekami na twarzy!

http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2016/01/w-samym-sercu-morza-katastrofa-statku.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego