Uwierz w Mikołaja (okładka  miękka, wyd. 10.2023)

Obejrzałam film.teraz czas na książkę

Świetna książka na przedświąteczny czas. Ciepła , pełna dobra i uśmiechu. Daje nadzieję.

Świetna ksiąźka,jak każda Magdaleny Witkiewicz,polecam,ubawiłam się do łez

Ksoazka bardzo fajna. Mam ochotę jeszcze coś przeczytać tej pisarki

Wspaniały prezent dla mamy na Wielkanoc

Książka jest tak dobra jak film

Przeczytałam jednym tchem

Najpierw książka czy film? Ja zdecydowanie najpierw wybieram książkę. Dlatego przed seansem filmowym „Uwierz w Mikołaja” przypomniałam sobie tę książkową historię. Kolejny raz powróciłam do poplątanych już losów ludzi, których drogi krzyżują się w wigilijny wieczór. Przypomniałam sobie jak to jest uwierzyć Świętego Mikołaja i spełnić marzenia ukryte głęboko w sercu… Na kartach książki autorka odmalowuje emocje przedświątecznego czasu, tkając powieść z fragmentów przeróżnych historii. Historii podszytych oczekiwaniami, emanującymi emocjami i w końcu takich, które przywracają wiarę w drugiego człowieka i w to, co często wydaje się być niemożliwe… „Uwierz w Mikołaja” to pozycja idealna na ten grudniowy przedświąteczny czas. Niezwykle wzruszająca, przepełniona ciepłem i choć finalnie nie zaskakuje to stanowi źródło literackiej rozrywki.

Część z Was na pewno już czytała tę książkę w poprzednim wydaniu, a jeśli nie, to w wydaniu filmowym macie teraz na to okazję. Ja właśnie z tej okazji skorzystałam i nadrobiłam braki w książkach Magdaleny Witkiewicz, myśląc, że musi być w tej książce coś wyjątkowego, co zainteresowało filmowców. Po przeczytaniu stwierdzam, że na pewno film będzie cudowny, typowo w polskim klimacie. Troszkę obyczajówki z dużym poczuciem humoru. Oczywiście nie braknie wielu uczuć typu miłości, radości i wzruszeń. Nie omieszkam wspomnieć, że będzie również troszeczkę romantyzmu...ale tylko troszeczkę. Czytając tę książkę, bardzo się w nią wciągnęłam, bo bohaterowie zrobili rewelacyjną robotę wkręcając mnie w wir różnych wydażeń. Ich przygody, choć tak przyziemne, jednak bardzo interesujące... każda kartka tej opowieści dawała satysfakcję wrażeń, bo przecież w okresie świąt wszystko się może zdarzyć w tym natłoku zajęć. A w dzień Bożego narodzenia cud może sprawić, że spełnią się marzenia. W tej książce nie jest tylko miło i wesoło, bo zaczyna się raczej smutno, a kończy Heppy End.... Główną bohaterką jest Agnieszka i jej sześcioletnia córka. Poznamy ich perypetie, a będzie ich naprawdę wiele. Zacznie się smutno, ale Agnieszka krok po kroku będzie stawać na nogi i układać sobie życie od nowa. W ich życiu zjawi się Mikołaj, który tak wiele w ich życie wniesie... Bo to piękny czas świąt, gdzie każdy, każdemu pomaga i stajemy się sobie bliżsi. Nie zawsze jest pod górkę, bo pamiętaj, jak na nią wejdziesz zawsze jest potem z górki i możesz z niej zjechać ciesząc się chwilą. Zachęcam do poznania książki i oczywiście filmu, na który na pewno sama się skuszę.

Przeczytałam jedną ze świątecznych książek Magdaleny Witkiewicz głównie po to żeby pójść na film na jej podstawie. Prawdopodobnie był to błąd bo film okazał się niestety zdecydowanie nie dla mnie. Książka natomiast to taka świąteczna perełka, którą pokocha wiele osób. Uwielbiam opisaną w niej historię, uwielbiam grupę rezolutnych staruszków, pokochałam też historię młodej kobiety i jej małej córeczki żyjących bardzo ubogo. Ta historia wprawia czytelnika w bardzo świąteczny nastrój. . Jest to historia wielowątkowa, mamy wątek staruszków wszystkich razem i każdego z osobna. Mamy wątek trudnej miłości kierowniczki ośrodka i jej męża który tęskni, ale jego charakter długo nie pozwala mu tego przyznać. Mamy wątek zauroczenia się bardzo niestałego Mikołaja pewną sympatyczną, energiczną dziewczyną. I wreszcie mój ulubiony to wątek matki samotnej, mimo że mającej partnera i ojca swojej małej córeczki. Niestety alkohol szybko zweryfikował jego prawdziwe oblicze, a kobieta każdego dnia musi walczyć, by zapewnić jak najlepszy byt małej dziewczynce. W tym wszystkim pojawia się również przeuroczy policjant. Uwielbiam jak te wszystkie wątki, chociaż jest ich dużo, pięknie się przeplatają i uzupełniają. Jak ostatecznie radość przepełnia wszystkich. Cóż mogę rzecz? Uwielbiam książki Magdaleny Witkiewicz. . Także jak widać polecam książkę serdecznie. Tak samo jak w poprzednim roku polecałam drugą część. Można je czytać w dowolnej kolejności nic nie tracąc. Dobrze, że w tym roku czeka mnie jeszcze podróż do Małej Przytulnej i jej bohaterów, także nie będę miała czasu zatęsknić za twórczością Pani Magdaleny.