Mara Dyer. Tajemnica

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić. Kim jest Mara Dyer?

W tajemniczych okolicznościach giną dwie dziewczyny, przyjaciółki głównej bohaterki. Wygląda na to, że ich śmierć została przepowiedziana, ktoś wiedział co się wydarzy.

Powieść z paranormalnym twistem i przesłaniem: pozory mylą. Spodoba się nastolatkom płci żeńskiej, szczególnie, że główna bohaterka – wbrew przestrogom - zakochuje się w najbardziej nieodpowiednim i intrygującym chłopaku ze szkoły.

ID produktu: 1099479559
Tytuł: Mara Dyer. Tajemnica
Seria: Mara Dyer
Autor: Hodkin Michelle
Tłumaczenie: Fabianowska Małgorzata
Wydawnictwo: Wydawnictwo YA!
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 480
Numer wydania: I
Data premiery: 2014-09-10
Forma: książka
Wymiary produktu [mm]: 34 x 206 x 137
Indeks: 15285577
średnia 5
5
45
4
6
3
2
2
0
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
34 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
18-07-2014 o godz 22:50 przez: Paulina Grzybowska | Zweryfikowany zakup
Mara Dyer to szesnastolatka, która uwielbia rysować, ma dwóch braci i cudem przeżyła zawalenie się nieczynnego szpitalu psychiatrycznego, który pogrzebał pod sobą jej najbliższych znajomych. Wszystko zaczęło się w urodziny jej przyjaciółki - Rachel. Kto by pomyślał, że niewinna zabawa z tablicą do wywoływania duchów sprawi, że pół roku później Mara wyląduje na drugim końcu kraju zmagając się ze stresem pourazowym i czasem będzie widziała twarze zmarłych kolegów? Ba, lepiej! Kto spodziewałby się, że dziewczyna - ku własnemu przerażeniu, odkryje w sobie zabójczą zdolność, której nie będzie mogła kontrolować?   

    Niepokojące halucynacje oraz ciągłe podejrzenia rodziców, bojących się o jej zdrowie psychiczne wcale nie pomagają jej zaklimatyzować się w nowym miejscu. Jest też Noah Shaw - arogancki i irytujący brunet o niebieskich oczach, z którym może łączyć ją więcej niż mogłoby się wydawać...

 Niewiele książek wywołało we mnie takie emocje jak "The Unbecoming of Mara Dyer". Opowieść ani na minutę nie chciała opuścić mojej głowy, sprawiając, że połknęłam ją w jeden dzień. Zakończenie pozostawiło po sobie ten specyficzny niedosyt, który wręcz każe od razu sięgnąć po drugi tom. 

Bardzo cieszę się, że ta pozycja w końcu zostaje wydana po polsku :) Wszyscy, którzy wahają się co do kupna: nawet się nie zastanawiajcie - naprawdę warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
04-10-2014 o godz 16:04 przez: Look for unique | Zweryfikowany zakup
Zacznę od tego, że książkę kupiłam pełna optymizmu - bo kto nie lubi lekko psychicznej bohaterki, która musi się mierzyć z własnymi demonami a do pomocy ma przystojnego playboya? Jednak niestety, książka nie jest tym czym się wydaje na pierwszy rzut oka. Główna bohaterka to pasmo porażek autorki - nie potrafiła się zdecydować, czy ma mieć ona problemy psychiczne czy nie, raz je miała, raz nie. Do tego playboy wcale nim nie był, gdyż z główną bohaterką nawet się nie całuje! Nawet nie próbuje jej pocałować, tak naprawdę to jest taki miły i poukładany chłopak... Każdy playboy taki jest wewnątrz prawda? Nie zgadzają się daty - raz jest sobota, potem wtorek, potem sobota, a następnie czwartek. Do tego dialogi nie przenikają się, opisy są drętwe i nijakie. Jednym słowem: porażka! Książkę odradzam ludziom, którzy szukają czegoś dobrego w lekturze, bo Mara Dyer ma tylko fajne paranormalne zdolności, na tym wszystko się kończy. Fabuła nie gra z bohaterami z wzajemnością. Mam nadzieję, że nie popełnicie mojego błędu i nie kupicie tej książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
12-09-2014 o godz 07:10 przez: kejtidzi | Zweryfikowany zakup
Dobra lektura,wciąga i satysfakcjonuje.Napisana prostym językiem.Na pewno zainteresuje młodych czytelników którzy lubią intrygi i romanse z przystojniakami w tle.Główny motyw książki zaskakuje do samego końca.Jedyny minus tej książki to jej objętość.Rozkręca się,rozkochuje cię w sobie i oto jesteś już w połowie,a potem jeszcze tylko kilka trzymających w napięciu rozdziałów i już koniec.Mnie się bardzo podobała,zwłaszcza oryginalny pomysł.Polecam młodym czytelnikom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
25-09-2014 o godz 22:38 przez: Czytająca | Zweryfikowany zakup
Książka o tajemnicy głównej bohaterki,czy naprawdę ponosi ona odpowiedzialność za śmierć swoich przyjaciół,czy to zbieg okoliczności,jeśli chcecie się przekonać zapraszam do czytania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-01-2015 o godz 17:20 przez: Zaczarowana | Zweryfikowany zakup
Super książka ! Pełna zagadek , tajemnic z piękną miłością w tle . Warta polecenia i ponownego przeczytania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
19-10-2016 o godz 16:30 przez: Anita | Zweryfikowany zakup
Taka sobie, przeczytałam ale nie czekam na kolejną. Nie mówię nie nie mówię tak
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-11-2014 o godz 19:44 przez: nicole | Zweryfikowany zakup
Książka naprawdę godna polecenia.
Czekam na kolejną część :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
19-11-2014 o godz 21:37 przez: Magdalena Senderowicz
Mara Dyer nie pamięta, co stało się tamtego feralnego dnia. Dnia, który okazał się być ostatnim dniem życia jej przyjaciół. Dlaczego tylko ona wyszła z tego cało? Dlaczego ocalała? I czy to, co się z nią dzieje to na pewno tylko zespół szoku pourazowego?
„Mara Dyer. Tajemnica” to książka, która zrobiła furorę w naszym kraju na długo przed swoją polską premierą. Skradła serca wielu czytelnikom, a cała seria trafiła do grona ich ulubionych historii. Jest to debiut literacki Michelle Hodkin i w sumie muszę przyznać, że całkiem dobry debiut. Bądź co bądź, podobnych historii już trochę się pojawiło, ale jednak „Mara Dyer. Tajemnica” ma w sobie coś urzekającego. A cóż to takiego? Bardzo dobre pytanie! Pytanie, na które każdy czytelnik chyba powinien sobie sam odpowiedzieć – w końcu różne są gusta i guściki.
Jakby pokusić się o krótką analizę to w sumie nie byłaby ona taka trudna. Spójrzmy: mamy skrytą w sobie dziewczynę z mroczną przeszłością, która stara się dowiedzieć, dlaczego ocalała i co się z nią dzieje. Idąc dalej tym tropem, na horyzoncie pojawia się irytujący, arogancki i bezczelny przystojniak, któremu nad wyraz ciężko się oprzeć. Oczywiście jest on bożyszczem i każda dziewczyna pada mu do stóp, ale nie nasza główna bohaterka. Romans wisi w powietrzu, to się czuje! Dobra, nie ukrywajmy, brzmi trochę stereotypowo… ale nawet stereotypy można czasem przekazać w ciekawy i wciągający sposób. I to właśnie zrobiła pani Hodkin – nawet nie jestem w stanie do końca określić co, ale udało jej się mnie zaintrygować.
Ogromną zaletą jest kreacja głównej bohaterki, w której po części odnalazłam siebie – tak, od pierwszych stron nawiązała się między nami więź. Nie tylko za sprawą pierwszoosobowej narracji, ale po prostu mamy pewne wspólne cechy charakteru, a to zawsze ułatwia sprawę. Jednak nie da się ukryć, że ten rodzaj narracji umożliwia czytelnikowi dogłębne poznanie myśli głównego bohatera, a tutaj jest to konieczne – dlatego bardzo dobrze, że autorka zdecydowała się na ten zabieg. Marę da się lubić, podobnie jak Noaha – razem stanowią mieszankę wybuchową, która staje się dla nas nieprzewidywalna.
Czy fabuła jest zaskakująca? Po części na pewno. Pewne rzeczy same składają się w logiczną całość i autorka umożliwia swoim czytelnikom odkrycie prawdy, ale nie całej. To, co najlepsze, pozostawia sobie na koniec, aby nas trochę zbić z pantałyku. Zakończenie budzi w nas chęć sięgnięcia po kolejny tom przygód Mary i z pewnością nie jednej osobie zamiesza w głowie. We mnie na pewno wzbudziło ciekawość, a ja zawsze muszę ją zaspokoić. Jednak skupiając się dalej na pierwszym tomie… książka jest dobra, może nawet bardzo dobra i nawet styl autorki – mimo że to debiut – nie jest najgorszy. Wręcz przeciwnie, „Mara Dyer. Tajemnica” jest powieścią, którą czyta się wyjątkowo przyjemnie.
Rozwój wydarzeń to logiczny i chronologiczny ciąg, w którym chwilami pojawiają się retrospekcje, ale nie jest ich dużo. Ta pozycja łączy w sobie elementy romansu, grozy, czarnego humoru i motywu zdolności parapsychicznych. Jednak w wielu momentach można dostrzec to, że jest to historia typowo skierowana do młodzieży – problemy w szkole, trudności w nawiązywaniu nowych znajomości tuż po przeprowadzce, czarujący przystojniak, w którym tak łatwo się zakochać… Wychodzi z tego mieszanka tego, co już było, z odrobiną czegoś nowego, świeżego, co nadaje tej książce nowy wymiar i pewną indywidualność.
Choć z jednej strony czuję niedosyt i wciąż mi mało, to z drugiej podobało mi się i czuję, że autorka mnie jeszcze nie raz zaskoczy w kolejnych tomach trylogii. Choć szał na książki tego typu już minął, to jednak zawsze chętnie do nich wracam, a „Mara Dyer. Tajemnica” to idealna pozycja, dzięki której przypomniałam sobie uroki takiej literatury. Przymknęłam oko na pewne drobne wady, które w sumie zostały zatuszowane przez zalety tej historii. W sumie największym zarzutem mogłoby być powielanie schematów, ale autorka i tak wychodzi obronną ręką, bo w moich oczach jej wizja miała w sobie coś, co mnie omamiło. Być może specyficzny klimat, a może to, że bohaterka stała mi się bliska – a może nawet obie te rzeczy.
Czy polecam? To zależy komu. Wiem, że są czytelnicy, którzy mają dość tego typu powieści i nic ich nie przekona do przełamania się. Jednak wiem też, że wiele osób z chęcią sięgnie po tę pozycję i będzie to dobry wybór, bo historia Mary nie należy do tych banalnych i ckliwych romansów, które przyprawiają chwilami o mdłości. W tym tkwi coś więcej i mam nadzieję, że autorka rozwinie potencjał tej opowieści w kolejnych częściach.

Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
28-03-2015 o godz 10:17 przez: logic gueen
Pierwszy tom rozpoczynający trylogię Pani Michelle Hodkin ukazał się na naszym rynku już kilka miesięcy temu. Nie potrafię odmówić sobie jednak tej przyjemności i napisać kilka zdań o tym co myślę na jej temat.

Główną bohaterką tej powieści o wspaniałej, tajemniczej i przemawiającej do mnie w nietypowy sposób okładce jest nastolatka Mara Dyer. Dziewczynę spotyka nietypowa tragedia, a mianowicie dach starego szpitala wali się jej i jej przyjaciołom na głowę. Niestety spośród czwórki młodych ludzi zaangażowanych w wypadek przeżywa tylko jedna. Na imię jej Mara, co dość oczywiste. Nie potrafi ona jednak udzielić odpowiedzi na nasuwające się pytania: Dlaczego się tam znalazła? Co właściwie się wydarzyło?, a fakt ten zrzucony jest na wystąpienie u niej zaburzeń z zespołu stresu pourazowego. Rodzina, aby pomóc cudem ocalałej dziewczynie uporać się z katastrofą przeprowadza się do Kalifornii. Tam na Marę czekają nowe znajomości, niektóre bardziej, inne mniej zawiłe i nowe, coraz bardziej mrożące krew w żyłach pytania. Choroba psychiczna zaczyna stanowić dla niej najłagodniejszą wersję prawdy o wydarzeniach z przeszłości i o sobie samej.

Pani Michelle Hodkin płynnie prowadząc akcję naprzód, odkrywa przed nami powoli tajemnicę przeszłości, która jak się okazuję wyjaśnia w nieznaczny sposób co aktualnie dzieje się z Marą. Dziewczyna przez znaczną cześć powieści nie zdaje sobie sprawy co jest prawdą, a co fikcją, co wydarzyło się naprawdę, a co stanowi jedynie pułapkę jej chorego umysłu. Bo z dwojga złego to właśnie choroba psychiczna stanowi dla niej lepszą alternatywę. Lepszą niż bycie morderczynią.

Choć okres życia, w którym poznajemy Marę jest burzliwy i naznaczony niepewnością, z dużym oporem pozwala sobie jednak na miłość. Noah Shaw, olśniewający przystojniak, do którego wzdychają wszystkie dziewczyny w nowej szkole panny Dyer. Ten opis przywodzi Wam na myśl postać niesłychanie przewidywalną i schematyczną? W teorii. Bo zarówno Noah, jak i Mara są postaciami wyjątkowymi i wyjątkowo realistycznymi. A ich dialogi, choć potrafią być wzruszające, lepiej opisać słowami: zabawne, oryginalne, błyskotliwe.

"- O Boże, prześladujesz mnie jak zaraza! - warknęłam.
- Kunsztownie wymyślona, koronkowo subtelna i totalnie epicka alegoria dysonansu poznawczego - orzekł. - Cóż, dzięki. To jeden z najbardziej wyszukanych komplementów, jakie usłyszałem.
- Nie odróżniasz dżumy od cholery, Noah.- Bo dla mnie to jedna cholera."
Powieść Hodkin to jednak nie tylko para głównych bohaterów, których bądź co bądź naprawdę trudno nie pokochać. To również szereg innych postaci, takich jak chociażby rodzina głównej bohaterki. Starszy brat Daniel- wspaniały, opiekuńczy, idealne dziecko, które jednak zawsze pomoże siostrze; matka, psycholożka, analizująca każde słowo i gest córki, gotowa w każdej chwili dla jej dobra wysłać ją na oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego; ojciec, prawnik, którego praca jest ważnym elementem fabuły i młodszy brat Joseph, który jest dla Mary często ostatnim powodem by się nie załamać. Dodajmy do tego przyjaciela, Jaimie'ego, inteligentnego chłopaka, któremu jednak nie podoba się znajomość Mary i Noah. Jak dla mnie mieszanka idealna.
"-Nauczyłem się mowy węży. Czy może być większe wyzwanie? -Owszem, język elfów."

Pomijając jednak świetnie skonstruowaną i dobraną bazę postaci, którą odnaleźć możemy w niejednej książce, ta ma coś więcej. Ową rzeczą jest specyficzny klimat. Klimat, tak ciężki, że w niektórych momentach, szczególnie pierwszej połowy, możemy ciąć go nożem. To coś nowego i świeżego w powieściach z pod znaku NA.

Mimo tego, iż w Marze Dyer jestem formalnie zakochana, to jednak nie jest to książka idealna, jak żadna. I tym jedynym niuansem, jakiego można by się czepić jest delikatna różnica między pierwszą, a drugą połową. Właśnie gdzieś między nimi tajemniczość i psychodeliczna aura powieści nieznacznie maleje. Trudno uznać to nawet za wadę, jednak lojalnie uprzedzam.

Mara Dyer. Tajemnica" jest pozycją obowiązkową dla wielbicieli mrocznych historii z mieszanką fantastyki i szaleństwa. Mi zdecydowanie zawróciła w głowie, podobnie jak jej kontynuacja "Przemiana", której recenzja powinna ukazać się niebawem. Serdecznie polecam. :)
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
18-02-2015 o godz 19:32 przez: Roksana Kaczyńska
Motyw nadprzyrodzonych mocy chyba nikogo już nie zaskoczy we współczesnej literaturze. Zatem książka Michelle Hodkin nie powinna nikogo zdziwić. Jednakże jestem pod wielkim wrażeniem po przeczytaniu tej lektury. Akcja w książce nie pozwala się od niej oderwać, przez co ostatnio późno chodziłam spać i wstawałam wcześnie, aby dowiedzieć się co wydarzy się później. Ponad 400 stron pochłonęłam w niespełna 3 dni i nie mogę się doczekać, aż przeczytam drugą część.

Mara Dyer jest typową nastolatką. Ma przyjaciół, a raczej przyjaciółkę od serca. Wiedzie spokojne i szczęśliwe życie. Do czasu, gdy wydarzyło się coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca. A może to wszystko to tylko zły sen? Dowiaduje się, że straciła przyjaciół. Czy to możliwe? Podobno zginęli w wypadku i tylko ona przeżyła. Jaki wypadek? Przecież niczego nie pamięta. A może to lepiej? Niektórzy mówią, że im mniej wiemy, tym lepiej śpimy, ale czy niewiedza zawsze jest dobrym rozwiązaniem?

W pewnym momencie książka staje się do bólu schematyczna i oklepana. Mara poznaje chłopaka, Noaha, za którym oglądają się wszystkie dziewczyny w szkole. Główna bohaterka trzyma go na dystans, twierdząc, że go nienawidzi, a mimo to Noah za wszelką cenę stara się do niej zbliżyć. Przystojny, arogancki i bezczelny chłopak - postać, która musi (?) pojawiać się chyba w każdej książce z literatury młodzieżowej. Od razu przypomina mi się saga Szeptem, lecz porównanie tej sagi do książki Mara Dyer. Tajemnica to obraza dla Michelle Hodkin. Mimo tego, iż autorka wplotła w swą powieść mało oryginalną postać, to nie zniechęciło mnie to do czytania. Zapewne wiele dziewcząt jest wdzięczna za takiego bohatera, lecz nigdy nie miałam w zwyczaju "wzdychać" do wyimaginowanej postaci. Nie zmienia to faktu, iż Noah i Mara tworzą sympatyczną parę i mam nadzieję, że ich losy się nie rozdzielą. Tym bardziej, że czasem ich sprzeczki są przezabawne.

- Jakim cudem ty w ogóle masz przyjaciół, Noah?
- Sam się nad tym zastanawiam. - Zagryzł w zębach plastikową słomkę.
- Pytam serio. Mój dociekliwy umysł lubi wiedzieć.
Zmarszczył czoło, ale dalej patrzył przed siebie.
- Jednak ich nie mam.
- Prawie mnie nabrałeś.
- Łatwo cię nabrać.
To mnie zabolało.
- Niech cię diabli wezmą - powiedziałam to spokojnie.
- Dawno to zrobili.

Jeden z moich ulubionych dialogów. Mogłabym jeszcze więcej zacytować zabawnych sytuacji, ale nie będę spojlerować.

Główni bohaterowie często się droczą, ale bywają również takie wydarzenia, które wywołują ciarki na plecach. Mara po stracie przyjaciół na nowo musi odnaleźć się w rzeczywistości, co nie jest łatwe po takiej tragedii. W książce są również postacie, które najchętniej udusiłabym gołymi rękoma. Niestety, pozostaje tylko nadzieja na to, że Michelle Hodkin ich uśmierci, prędzej czy później.

Zdecydowanie polecam tę książkę. Wciągająca akcja, przystępny język. A zakończenie zaskoczy chyba każdego. Ja po prostu nie mogłam uwierzyć w to co przeczytałam i umieram z ciekawości co wydarzy się w drugim tomie.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
18-10-2014 o godz 12:06 przez: Rosemarie
KAŻDY KRYJE W SOBIE TAJEMNICĘ,
WYSTARCZY JĄ OBUDZIĆ.

Wyobraź sobie, że pewnego tragicznego dnia giną Twoi przyjaciele i Twój chłopak, ale Ty przeżywasz. I to właśnie spotyka szesnastoletnią Marę Dyer.

Mara budzi się w sterylnej sali, nie wiedząc, gdzie jest. Szybko odkrywa, że znajduje się w szpitalu, ale nie pamięta, skąd się tam wzięła. Długo nie pozostaje w błogiej nieświadomości i zostaje uświadomiona: ona i jej przyjaciele mieli wypadek. Wypadek, z którego tylko ona uszła życiem. To dziwne wydarzenie daje początek kolejnym... A główna bohaterka zaczyna odkrywać, że jest z nią coś bardzo nie tak i powoli sama już nie wie, co jest rzeczywistością, a co jest tylko sprawką jej chorej wyobraźni. MARA DYER skrywa bowiem tajemnicę...

Nie potrafię zebrać słów, żeby napisać, jak ta książka mi się spodobała. Praktycznie od kilku miesięcy nieustannie napotykałam się na tą hipnotyzującą, piękną okładkę na zagranicznych stronach. W zasadzie panowały same zachwyty nad "The unbecoming of Mara Dyer" (tytuł oryginalny), że aż zaczęłam myśleć, że ta powieść naprawdę, ale to naprawdę musi mieć w sobie coś wyjątkowego. I jedyne, co mogłam powiedzieć świeżo po jej przeczytaniu: to niesamowite!

Kojarzycie ten moment, gdy zaczynacie czytać jakąś książkę i w pewnym momencie odkrywacie, że będzie to jedna z Waszych ulubionych powieści? Ot tak, już na samym początku. Ja właśnie tak miałam z tą powieścią. Podczas czytania pierwszych rozdziałów towarzyszyło mi jakieś niepokojące uczucie, a także strach, który wraz z postępem lektury zaczynał przybierać coraz większe rozmiary. Czułam autentyczne przerażenie czytając o szaleństwie Mary, o halucynacjach i generalnie dziwnych zdarzeniach. Jest naprawdę niewiele dzieł, których autorzy potrafią nie tylko trzymać emocje czytelnika w garści, ale także trzymać je tak przez czas trwania całej książki. A Michelle Hodkin właśnie to ze mną zrobiła. "Marę Dyer. Tajemnicę" czytałam z niesłabnącym zapałem i napięciem oraz - dosłownie - z wypiekami na twarzy, nie wiedząc, czego się spodziewać, bowiem Hodkin pokazała mi, iż nie mogę być niczego pewna. W zasadzie odpowiedniej byłoby napisać, że tej powieści się nie czyta, ją się po prostu POCHŁANIA.

Co jest takiego w Marze, pytacie? Co takiego sprawia, że pokochało ją miliony czytelników na całym świecie, że ciągle się o niej słyszy? Już śpieszę z wyjaśnieniami. Jej największymi zaletami są oryginalność, a także to, że spodoba się zarówno młodszym czytelnikom, jak i tym starszym. Jeśli chodzi o pomysł Michelle Hodkin, mogę tylko napisać, że naprawdę zazdroszczę jej wyobraźni. Napisać książkę z tak popularnego gatunku, jakim jest young adult może praktycznie każdy. Jednak napisać taką, której nie da się odłożyć do ostatniej strony, nie jest już tak łatwo. A Hodkin zrobiła to w iście wyśmienitym stylu. Halucynacje Mary, generalnie jej szaleństwo wyszło intrygująco i przerażająco zarazem. Gdy czytałam o odbiciu głównej bohaterki w lustrze, które wcale nie było jej odbiciem, bałam się. Podczas lektury tej książki rzeczą niemożliwą jest nie odczuwać jakichkolwiek emocji.

Wątek miłosny to jeden z tych aspektów, których chyba nigdy nie będę wstanie sobie darować, bo ja go po prostu uwielbiam. W każdej książce, pod warunkiem, że nie jest cukierkowaty i zbyt przesłodzony. Z ulgą mogę rzec, iż tej w "Marze.." taki nie jest. Pojawia się przystojny Noah Shaw, który zapewne dla wielu będzie chodzącym schematem. Przystojny, pomocny, sypiący sarkazmem jak z rękawa - mówcie co chcecie, ja i tak wiem swoje. Noah jest niesamowity, a każdy dialog, którego jest on częścią staje się ciekawy i zabawny. W ogóle każda chwila, w które on występuje zawładnęła moim sercem. Mara i Noah stanowią niesamowity duet, który od teraz będzie jednym z moich ulubionych.

Zdaję sobie sprawę, że wyszła mi raczej laurka, niż recenzja, ale co ja na to poradzę, że ta powieść AŻ tak mną zawładnęła? Że nie potrafiłam myśleć ani skupić się na niczym innym, dopóki nie skończyłam jej czytać? Że Michelle Hodkin postanowiła napisać książkę nową, intrygującą, przedstawiającą coś, czego jeszcze nie było?

"Mara Dyer. Tajemnica" to pierwszy to otwierający trylogię opowiadającej o nastolatce imieniem Mara Dyer. W wypadku giną jej przyjaciele, a ona szybko odkrywa, iż zespół stresu pourazowego to nie jedyny problem, z którym będzie musiała się zmierzyć. Byłam bardzo ciekawa, czy ta powieść spodoba mi się tak bardzo, jak innym czytelnikom. Teraz wiem, że spodobała mi się nawet bardziej, ponieważ ma wszystko, czego poszukuję w książkach: wartką akcję, świetnie nakreślonych bohaterów, wątek miłosny oraz tajemnicę, którą czytelnik musi rozwikłać. Jej psychodeliczny i tajemniczy klimat po prostu Was oczaruje. Gorąco polecam!

" - Wybacz, Noah, ale się spieszę - A w myli dodałam: "Nie masz tu czego szukać, dupku. Zmywaj się".
- Dokąd jedziesz?
W jego głosie pojawił się nieustępliwy ton, który bardzo mi się nie spodobał.
- O Boże, prześladujesz mnie jak zaraza! - warknęłam.
- Ku
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-09-2014 o godz 14:51 przez: Martha Oakiss
Internet szaleje. Wszędzie widzę tę okładkę. Książka musi być cudowna. Zagraniczni autorzy ją chwalą. Skręca mnie, gdy mijam ją w księgarniach. Skręca mnie, gdy na portalu społecznościowym wyskoczyła mi kolejna reklama. Skręca mnie, gdy kolejny amerykański Booktuber o niej mówi. Przychodzi listonosz. Rozrywam paczkę. O Boże. Jest. Świeci się. Pięknie pachnie. Jest moja. Mara. Dyer.
Jest. Moja.


„Idioci. Jeden drobny żart z gorączką krwotoczną i już przyklejają Ci etykietkę niezrównoważonego.”
(Mara Dyer. Tajemnica, Michelle Hodkin, Wyd. YA!, str. 46)

Mara budzi się. Otwiera oczy. Widzi sterylnie czystą biel. Słyszy popiskiwanie urządzeń. Czuje igły w całym ciele. Jest w szpitalu i nie ma zielonego pojęcia jak i dlaczego się w nim znalazła. Co gorsza, dowiaduje się, że jej przyjaciele zginęli w wypadku i tylko jej udało się przeżyć. Jest kompletnie zdezorientowana. Zaczyna chodzić do psychiatry i połykać mnóstwo kolorowych tabletek, które, co gorsza, najwyraźniej nie pomagają, bo dziewczynę coraz częściej nawiedzają halucynacje. Ale do teraz przyświeca jej jeden cel: odzyskać pamięć i dowiedzieć się, do czego tak naprawdę doszło, bo, z jakiegoś powodu, jej psychika nie chce z tym sobie poradzić. Może byłoby nieco łatwiej, gdyby nie pewien chłopak i dość specyficzne umiejętności…

Sam prolog, w którym Mara Dyer bezpośrednio się do nas zwraca, wywołał u mnie gęsią skórkę. Co prawda, trochę nakierowuje nas na odpowiednie tory co do rozwiązania całej zagadki, więc zastanawiałam się, czy nie byłoby go lepiej pominąć. Ale on już pokazał nam, z jakim klimatem będziemy mieli do czynienia. Bo cała, dosłownie cała powieść, owiana jest nutką grozy i tajemnicą, którą dane nam będzie poznawać kroczek po kroczku. Ale prócz tego będziemy mieć do czynienia ze scenami romansu, bo tego zabraknąć nie mogło. A także dużo humoru. I chwil wzruszenia. Ale też momenty, w których krew zagotuje nam się w żyłach. I takie, w których wstrzymuje się oddech, a po ciele przechodzą dreszcze. I tych przerażających scen będzie znacznie więcej, bo mi o mało serce nie wyskoczyło z piersi, gdy podczas jednej ze scen zadzwonił mi telefon. Rada od Marthy: Podczas czytania wyłączcie się od wszelkich, niespodziewanych dźwięków.

„ – O Boże, prześladujesz mnie jak zaraza! – warknęłam.
- Kunsztownie wymyślona, koronkowo subtelna i totalnie epicka alegoria dysonansu poznawczego – orzekł. – Cóż, dzięki. To jeden z najbardziej wyszukanych komplementów, jakie usłyszałem.”
(Mara Dyer. Tajemnica, Michelle Hodkin, Wyd. YA!, str. 85)

Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy, w żadnej książce, nie spotkałam się z taką bohaterką. Mara zwraca się do nas bezpośrednio i opisuje wszystko ze swojej perspektywy, a jednocześnie sama nie wie, co dzieje się naprawdę, a co jest tylko halucynacjami i wytworami jej wyobraźni. Dziewczyna z problemami, z zespołem stresu pourazowego, a może i czymś innym, ukrytym nieco głębiej, czego nie zamierzam Wam zdradzać. Nawiedzają ją różne zjawy i nigdy nie wiemy, czy to, co akurat nam opisuje, dzieje się w rzeczywistości, czy w jej głowie. Przy narracji trzecioosobowej ten efekt całkowicie by zanikł i powieść straciłaby swój urok.

Noah. Cudowny Noah. Kolejny chłopak, w którym po prostu trzeba się zakochać. Po pierwsze, przystojny. Po drugie, luzacki. Po trzecie, z ironicznym uśmieszkiem. Po czwarte, z poczuciem humoru. Po piąte, pomocny. Po szóste, uroczy drań z tajemnicą. Po siódme… Daruję sobie, bo znalazłam 64 punkty. I mówcie sobie, że pani Hodkin poszła schematem i stworzyła amanta jak z większości romansideł dla nastolatek. Noah jest cudowny, kocham go, i jak się Wam nie podoba, to Wasz problem. Jak przeczytacie, to i tak go pokochacie.

Jest to też jedna z niewielu pozycji, w której tak przywiązałam się do postaci drugoplanowych. Mamy oczywiście blond Złą Królową, dobrego braciszka, bi-przyjaciela z niesamowitym poczuciem humoru i przystojniaka z uśmiechem, od którego, tu cytat, „spadają majtki”. Niby schemat, a jednak jakiś inny. A oryginalność w schemacie nie zdarza się zbyt często.

Co do spraw technicznych – nie mam żadnych zastrzeżeń. Okładka jest piękna, cudnie się błyszczy i zmienia barwy w zależności od jej nachylenia – i nie da się oddać jej piękna na zdjęciu. Próbowałam. Karta pamięci w telefonie zapełniona.
Zazwyczaj nie lubię, gdy w książkach pojawia się nowa czcionka, ale w tym wypadku jest to ogromny plus. Bo nie dość, że czyta się wygodnie, to jeszcze dodaje to pozycji kolejny plus do oryginalności. Natomiast krótkie rozdziały, kończące się w trakcie akcji, pomagały mi w szybszym i długotrwałym czytaniu – ciągle powtarzałam sobie „jeszcze jeden rozdział” i nie mogłam jej odłożyć. Dodatkowo co jakiś czas jesteśmy świadkami retrospekcji przeszłości i po trochu łączymy puzzle w całość.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-05-2016 o godz 20:30 przez: Avis
Jak zareagowałabyś gdybyś obudziła się w nieznanym miejscu i jedyne, co byś widziała to sterylnie czysta biel, a wokół unosił się dźwięk pikających maszyn? Jak czułabyś się nie pamiętając niczego, gdzie jesteś, dlaczego się tam znalazłaś i co się stało z twoimi przyjaciółmi? Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie siebie w podobnej sytuacji wystarczająco wiarygodnie. Możesz postawić się w miejscu Mary Dyer.
Mara jest 16-letnią dziewczyną, która jako jedyna przeżyła wypadek, w którym zginęły jej przyjaciółki. Znajduje się na granicy obłędu, usilnie próbuje przypomnieć sobie bieg wydarzeń feralnej nocy, jednak nie może. Co gorsza ma koszmarne halucynacje, które stają się nie do zniesienia i zaczynają się nasilać, a leki zdają się nie pomagać. Nikt nie chce udzielić jej odpowiedzi na coraz liczniejsze pytania, więc Mara jako cel obiera sobie przypomnienie wszystkiego, co jej umysł wypiera, z czym nie poradziłaby sobie.

Balansowałam na krawędzi koszmaru i pamięci, niezdolna rozstrzygnąć, co jest czym.

Sam prolog, w którym Mara zwraca się bezpośrednio do czytelnika przyprawił mnie o gęsia skórkę i już wtedy wiedziałam, że trafiłam na odpowiednią książkę. Nie jest to żadne banalne romansidło dla nastolatków. To prawdziwa psychodeliczna historia z genialnie poprowadzonymi wątkami i intrygująca zagadką w tle, którą przez wszystkie 3 tomy czytelnik próbuje rozwikłać. Podczas czytania miałam wiele podejrzeń, jednak akcja zaskakiwała mnie z każdym kolejnym rozdziałem. Książka owiana jest nutką tajemnicy i grozy, jednak nie brakuje tutaj utartych schematów: przystojnego chłopaka, dobrego brata, blond piękności i bi-przyjaciela, jednak w całej tej otoczce dostrzegłam mimo wszystko nutę oryginalności.

Sama Mara jest bohaterką niesamowicie oryginalną, za co składam pokłony autorce. Mara w książce zwraca się bezpośrednio do czytelnika opisując bieg wydarzeń, przy czym sama nie wie co jest prawdą, a co wynikiem halucynacji. Przez większość czasu nie mamy pewności co jest prawdą, a co dzieje się tylko w jej głowie, jednak ona sama tego nie wie i próbuje się z tym uporać i dowiedzieć się czy przyczyną jest stres pourazowy, czy może jednak coś ukrytego głębiej, coś czego nigdy by nie podejrzewała. Nie brakuje jej jednak poczucia humoru i w odpowiednich sytuacjach zamienia się w normalna nastolatkę starając się zapomnieć o problemach. Cechuje ją ogromna odwaga, która pcha ją do rozwiązania tajemnicy.

Koszmary senne i halucynacje wzrokowe stały się moją nową rzeczywistością.

Książka zaliczana jest do New Adult i paranormal romance, jednak według mnie nie sposób przydzielić ja do jakiejkolwiek kategorii nie umniejszając jej przy tym. Jest tutaj wątek paranormalny, romantyczny, jest to trochę thriller i horror. Mieszanka wybuchowa, ale bardzo trafna. Nie można tez nie wspomnieć o cudownej okładce, która mieni się różnymi kolorami w zależności od kąta ustawienia. Żadne zdjęcie nie jest w stanie tego uchwycić, to po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy.

Zakochałam się w stylu autorce, która doskonale wprowadza nas wgłąb historii pozwalając poznać coraz mroczniejsze tajemnice i często szokując zbijając całkowicie z tropu. Czytając tę książkę niczego nie możemy być pewni. Doskonałym przykładem jest tutaj postać Noela, który jest przystojnym, luzackim chłopcem, zmieniającym dziewczyny jak rękawiczki. Jednym słowem: macho. Od razu go zaszufladkowałam jako typową postać dla każdej książki młodzieżowej. Pospieszyłam się jednak z osądem, ponieważ Noel okazał się postacią niewiarygodnie intrygującą. Nie można było określić do końca jego zamiarów względem Mary oraz tego, jaką rolę odkrywa w powieści, a okazuje się, że jest ona ogromna. Tutaj każdy skrywa tajemnice, których odkrycie jest szokujące. Ogółem, cała książka jest szokująca i wbija czytelnika w fotel, bo co jeśli martwa przyjaciółka pojawia się nagle w naszym pokoju, a chłopak na ulicy do złudzenia będzie przypominał człowieka, który przecież powinien być martwy?

Nie mam żadnych pragnień. Mogę zrobić wszystko. Wszystko jest mi obojętne. Jakkolwiek na to patrzeć, jestem hochsztaplerem. Aktorem odgrywającym własne życie.

Po przeczytaniu książki długo nie mogłam się otrząsnąć, w mojej głowie powstało miliony rożnych scenariuszy i rozwiązań tajemnicy. Od razu musiała sięgnąć po kolejne tomy i to, co dzieje się w tych książkach chyba odbije się na mojej psychice.

Zapraszam na bloga gdzie znajduje się więcej recenzji:
http://ksiazkoweimperium-recenzje.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-04-2015 o godz 15:37 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
5/5
26-11-2014 o godz 17:45 przez: Maggie Rose Black
Mara Dyer była zupełnie normalną nastolatką – mającą swoją ukochaną przyjaciółkę, chłopaka i całkiem zwyczajne życie. Wszystko się zmienia z dniem wypadku. Gdy budzi się po nim w szpitalu w głowie ma całkowitą pustkę. Co tak naprawdę się wydarzyło tego nie wie nikt... oprócz niej. Jedyny świadek i ofiara w jednym nie jest w stanie odpowiedzieć na najważniejsze pytania z miejsca zdarzenia. Jednak to z czasem się zmienia, ale czy czasami nie jest lepiej żyć w nieświadomości? Jaka tajemnica próbuje wyjść na światło dzienne?

Michelle Hodkin to amerykańska autorka książek młodzieżowych. Jak sama mówi w wieku szesnastu lat straciła prawa do własnej duszy, podczas gry w pokera z piratami, po czym dołączyła do trupy i podróżowała po świecie. Zadebiutowała w 2011 roku powieścią „Mara Dyer. Tajemnica” (ang. „The Unbecoming of Mara Dyer”). W wieku 24 lat, zdając egzamin adwokacki dostała propozycję praktyk przy sądowym procesie, gdzie spotyka pewną, tajemniczą dziewczynę. Dziewczynę, od której wszystko się zaczęło. Dziewczynę, która mrożąc krew w żyłach swoim spojrzeniem, przeszłością i zachowaniem natchnęła Hodkin do pisania. Dziewczynę, którą poznajemy pod zmienionym imieniem i nazwiskiem. Kim jest i jaką historię ma nam do przekazania Mara Dyer?

W pierwszym tomie o Marze Dyer kryje się Tajemnica przez wielkie „T”, co jest widocznie już niemal od pierwszej strony. Co prawda spodziewałam się czegoś trochę innego, może bardziej mrocznego, jednak to, co otrzymałam nie jest wcale gorsze. O nie, nie!

Mara jest osobą tajemniczą i co najważniejsze zagubioną. Traumatyczne przeżycia zmieniły nieodwracalnie jej dotychczasowe życie. Koszmary, dziwne sny i straszne przywidzenia. Czy jednak to standardowy zespół stresu pourazowego czy może coś znacznie więcej? A do tego te niewyjaśnione wydarzenia i sytuacje, których jest świadkiem... I nie można zapomnieć o olśniewająco przystojnym Brytyjczyku, do którego należą wszystkie serca uczennic Croyden. Ale czy ten ekstrawagancki, intrygujący i czarujący, choć niezwykle irytujący główną bohaterkę chłopak jest na pewno tym, o którym wszyscy mówią?

Co, jak co, ale pewnie płeć piękną interesuje wątek miłosny. To, że jest widoczny, nie ulega wątpliwości. Chciałam napisać w końcu to główna i jedna z ważniejszych cech gatunku paranormal romance, ale... ale on nie jest tylko nim. To połączenie paranormalnego romansu z thrillerem młodzieżowym i new adult. Każdy zainteresowany i lubujący się w tego typu powieściach na pewno znajdzie coś dla siebie. Myślałam jednak, że będzie on z tych dłużej rozwijających się, dłużej niedostępnych.

Ciekawszym aspektem jest także sam język. Nie jest on tylko prosty i łatwy w odbiorze, ale także rozbudowany. Dzięki któremu również dialogi czyta się po kilka razy, aby móc cieszyć się doborem słów. To właśnie dzięki niemu najczęściej uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, bo zamiast napisać coś prostego i banalnego, autorka zrobiła to zupełnie inaczej i chwała jej za to. Mam nadzieję, że w kontynuacjach będzie tego specyficznego humoru, jak i klimatu jeszcze więcej.

„Mara Dyer. Tajemnica” była i nadal jest chyba jedną z najgorętszych premier 2014 roku. Każdy, kto śledzi zagraniczne strony, blogi czy też nawet Instagramy zagranicznych blogerów lub booktuberów wiedział, że jest to jedna z tych książek, które nie może przegapić. Polscy czytelnicy na nią czekali i czekali aż się wreszcie doczekali. I co za szczęście, że z niezmienioną okładką, która jest jedną z najpiękniejszych i najlepiej oddających klimat powieści – mroczny i tajemniczy - jak i relację między głównymi bohaterami oraz targające nimi uczucia – zagubienie i specyficzną więź, która mam nadzieję będzie jeszcze lepiej skonstruowana i przedstawiona w dwóch kolejnych tomach. Michelle Hodkin napisała coś nowego, choć opierającego się na schematach. Ale jak widać umiejętne obchodzenie się z nimi i małe zmiany wychodzą tylko na plus. I co tu dużo mówić – dobrze, że styczeń już blisko, bo „Mara Dyer. Przemiana” zapowiada się intrygująco, tym bardziej po zakończeniu, z którym zostawiła mnie autorka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-06-2015 o godz 12:09 przez: Natalia Łucja
Mara Dyer o mało co nie zginęła, gdy zawaliły się ruiny starego psychiatryka, który postanowiła zwiedzić z dwoma przyjaciółkami. Niestety one i towarzyszący Marze jej chłopak, nie mieli tyle szczęścia co ona. Po ich pogrzebie Mara i jej rodzina postanawiają się przeprowadzić. W nowym miejscu zamieszkania następuje klasyczny dla nurtu new adult zwrot akcji, czyli główna bohaterka idzie do liceum, poznaje tam zabójczo przystojnego chłopaka i rozgrywa się jedna wielka miłość na całe życie. Ble, tęcza i wymioty do kwadratu.
Mara stara się także ukrywać przed matką to, że ciągle dręczą ją koszmary i wspomnienia z miejsca wypadku. Bierze silne leki (a czasami ich nie bierze…), a jednocześnie chce pogodzić się ze stratą i zacząć nowe, spokojne życie. Pomaga jej w tym wyżej wymieniony przystojny Noah.

„Balansowałam na krawędzi koszmaru i pamięci, niezdolna rozstrzygnąć, co jest czym”

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy w bibliotece, to była właśnie ta okładka – nie tyle ładna, co intrygująca i tajemnicza. Niestety, bałam się, że będzie to nudna, przewidywalna, typowa książka, jakich wiele obecnie na rynku – taka, którą przeczytam, powiem „aha” i wrócę do moich zadanek z matematyki, ale na szczęście zupełnie się myliłam! Tak! :) Właśnie na taką książkę i bohaterów, jak z „Mary Dyer” czekałam. I naprawdę się opłacało.

Mara Dyer jako główna bohaterka była tak naturalna, że od razu ją polubiłam. Naprawdę, mimo jej psychodelicznych koszmarów i widzenia za sobą odbić w lustrze nieistniejących ludzi, to taka dziewczyna, z którą mogłabym się spokojnie zaprzyjaźnić. Jest silna, ale umie przyznać się do słabości, jest skrzywdzona, ale nie chodzi z obolałą miną i nie użala się nad sobą, jest sarkastyczna, ale nieprzesadnie. Do tego szybko poznaje Noaha, który nie ukrywa swoich uczuć do niej, jest w stanie odwrócić się od swoich byłych przyjaciół w jej obronie, nie boi się utraty swojej reputacji. Zwykle irytują mnie męskie postaci, kreowane na tych wybawicieli głównych bohaterek, ale Noah dodawał tej książce żartobliwego odcienia. Wszystkie sceny, gdy Noah i Mara występowali razem czytałam z wielkim bananem na ustach :)

Jednym z głównych wątków są koszmary i halucynacje senne Mary. Dziewczynie wszystko miesza się w głowie i sama nie wie, co jest prawdą, a co tylko chorym wytworem jej głowy. Przestaje ufać samej sobie. Nie może także ani na chwilę odpocząć od śmierci, bo koło niej zaczyna umierać coraz więcej osób… Rozwiązanie tej zagadki jest równocześnie szokujące i przewidywalne. Zrobienie z Noaha kogoś pokroju Mary nie za bardzo przypadło mi do gustu, ale mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione w kolejnych częściach.

Podobało mi się to, że książkę czytało się łatwo, szybko i przyjemnie, nie było żadnych rozkwilających i przerysowanych scen. Autorce udało się ukazać w wyjątkowo piękny sposób miłość między rodzeństwem – Marą a jej starszym bratem Danielem – którzy dopiero po tragedii zaczęli bardziej o siebie dbać. On ją krył, kiedy musiał, nie kablował rodzicom, wiedział, czego potrzebuje Mara, bardziej od faszerującej ją lekami matki. Zazdroszczę jej tego, bo zawsze chciałam mieć starszego brata.

Wątki fantastyczne, czyli koszmary, zwidy i kolejne śmierci na drodze Mary są bardzo psychodeliczne i intrygujące. Czasami sama nie mogłam się połapać, czy to jawa czy to sen. Zostały dobrze poprowadzone przez autorkę, ale nieco za szybko wystawiła nam rozwiązanie na talerzu, bo po prostu łatwo było się domyśleć, jaki związek ma Mara z tajemniczymi śmierciami. Mimo to mam nadzieję, że w kolejnych częściach autorka wyjaśni nam nieco więcej.

Podsumowując – „Mara Dyer. Tajemnica” jest dobrą książką, dla wszystkich fanów młodzieżówek, którzy są zmęczeni wilkołakami, wampirami i innymi nadnaturalnymi kosmitami, a pragną znowu wciągnąć się w fikcyjny świat. Autorka miała na serię oryginalny, nieoklepany pomysł, który dobrze zrealizowała. Książka praktycznie czyta się sama i możecie być pewni, że przy niej przepadniecie na długie godziny.

Natalia Łucja z withcoffeeandbooks.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-09-2014 o godz 04:24 przez: cyrysia
Wiedziałam i intuicyjnie czułam, że ta książka pochłonie mnie bez reszty. Aż dziw bierze, że to debiut Michelle Hodkin. Autorka urodziła się i wychowała na Florydzie, skończyła liceum w Nowym Jorku i studiowała prawo w Michigan. Prawnicze doświadczenie nabyte w czasie pracy w tym zawodzie pomogło jej w pisaniu niniejszej historii. Wracając do sedna sprawy, nie spodziewałam się, że będę aż tak zachwycona! Nie jest to kolejne, typowe Young Adult. Osobiście zaszufladkowałabym do kategorii thriller psychologiczny, horror w wersji light bądź paranormal romance. Jedno jest pewne, pierwsza część trylogii z Marą Dyer jest mroczna, urocza, niesamowita i enigmatyczna w każdym calu.

Fabuła od samego początku aż do wstrząsającego zakończenia trzyma w napięciu i ''więzi'' uwagę czytelnika. Obfituje w niecodzienne, zaskakujące epizody, które niekiedy mrożą krew w żyłach. Autorka znakomicie żongluje wątkami niczym zawodowy kuglarz. Cała historia prezentuje się jak rozrzucone puzzle, które trzeba dopiero poskładać. Oprócz bieżących zdarzeń gdzieniegdzie pojawiają się niespodziewanie przeskoki czasowe i retrospekcje z tragicznej nocy. Wszystko to idealnie ze sobą współgra i tworzy spójną całość. Chłonęłam każde słowo, zdanie, rozdział jak narkotyk i ciągle było mi mało. Urzekł mnie niepokojący klimat książki oraz wszechobecna mroczna, tajemnicza atmosfera zagrożenia, od której można dostać ciarek na plecach.

Bohaterowie zostali doskonale wykreowani, są wyraziści i wiarygodni, a ich zachowanie często bardzo nieprzewidywalne. Jak każdy człowiek posiadają wady, zalety i niedoskonałości. Osobiście bardzo polubiłam Marę i Noah’a. To nietypowa para o wyjątkowych zdolnościach.

Ona jest odważną, temperamentną, śmiałą, pyskatą, ironiczną, wrażliwą, niezależną buntowniczką, która potrafi walczyć o swoje. Balansuje na krawędzi koszmaru i pamięci, niezdolna rozstrzygnąć, co jest czym. Czy rzeczywiście cierpi na zespół stresu pourazowego (PTSD), a może to coś zupełnie innego? Zdradzę jedynie, Mara posiada pewien śmiertelnie niebezpieczny defekt. Jaki? Tego musicie dowiedzieć się sami. Z kolei Noah, chciałoby się rzec: chłopak idealny. Mega przystojny, obrzydliwie bogaty, niezwykle inteligentny, z sarkastycznym poczuciem humoru i z wianuszkiem zakochanych adoratorek. Schematyczny aż do bólu. Nic bardziej mylnego! Za tą fasadą kryje się szokujący sekret, który przedstawia go w zupełnie innym świetle. Krótko napiszę tylko, czekają Was nie lada atrakcje.

Wątek miłosny nie jest banalny ani przesłodzony. Został zrealizowany całkiem swobodnie, naturalnie, bez taniego sentymentalizmu czy uczuciowej huśtawki. Plus jest taki, że nie ma tu kolejnego trójkąta miłosnego, ani spirali rozstań i powrotów. Jest tylko Noah wpatrzony w Marę niczym w obrazek. Ale ich związek to "coś więcej", niż tylko wzajemna fascynacja. Oboje są jak yin i yang, jak trucizna i lekarstwo. Razem stanowią iście wybuchową mieszankę.
'
''Mara Dyer. Tajemnica'' natychmiast zawładnęła moim umysłem. Rewelacyjna powieść, bez dwóch zdań. Bardzo podobał mi się styl i język Michelle Hodkin- lekki, obrazowy, dynamiczny, a akcja jest na tyle żwawa, że ciężko się od niej oderwać. Z kolei zakończenie poraziło mnie swoją nieprzewidywalnością i niedopowiedzeniem. Wprost nie mogę doczekać się kontynuacji.

Ta książka skradła moje serce i idealnie wpasowała się w mój literacki gust. Znalazłam tutaj, to co lubię najbardziej – miłość, zazdrość, humor, tajemnicze zdolności, przerażające incydenty, a także wszechobecny nastrój grozy. Czego chcieć więcej? Krótko mówiąc bardzo dobry, wciągający thriller psychologiczno-paranormalny z przesłaniem, pokazującym, że pozory bywają jednak bardzo mylne. Koniecznie musicie przeczytać. Emocje i satysfakcja gwarantowane.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2014 o godz 21:14 przez: Sylwia Niemiec
Rozpoczął się nowy [kolejny] rok szkolny. Zajęcia ruszyły pełną parą, tak jak i książkowe premiery. Jak na złość w wakacje nie było wielu książek do upolowania, co diametralnie zmieniło się w przypadku dziewiątego miesiąca bieżącego roku. Kontynuacje kultowych już serii, pierwsze części nowych, ale zapowiadane na równie wysokim poziomie, a także pozycje, które za oceanem zrobiły furorę, a do nas dotarły z „małym” opóźnieniem. Doprawdy, Maro, jak mogłaś? Dzięki Bogu, że GW Foksal zdecydowała się na polskie wydanie tej jakże rozchwytywanej na całym świecie debiutanckiej książki Michelle Hodkin!

Tytułowa bohaterka, delikatnie mówiąc, jest odrobinę niezrównoważona psychicznie. Przynajmniej sama tak twierdzi. Jak i jej rodzice, rodzina, lekarze. A wszystko zaczęło się od zawalenia budynku, w którym kiedyś znajdował się szpital psychiatryczny. Mara za namową trójki przyjaciół wybrała się z nimi na „wizytę” do opuszczonego szpitala. Co tam robili i jak doszło do tragedii? Jak to się stało, że Rachel, Claire i Jude zginęli, a ona ocalała prawie bez szwanku? I… dlaczego Mara niczego nie pamięta?

Żeby ulżyć córce w cierpieniach, Marcus i Indi podejmują decyzję o przeprowadzce na Florydę. Wydawać by się mogło, że w prywatnej szkole wszystko się ułoży, Mara przestanie mieć halucynacje, znikną ataki paniki i dziewczyna raz na zawsze oderwie się od śmierci przyjaciół. Aha, nadzieja matką głupich. Gdy tylko Mara rozpoczyna swoją przygodę w Croyden, w oczy rzuca jej się chłopak, którego ubrania są tak pogniecione, jakby dopiero co wstał z łóżka. Noah Shaw. Człowiek zagadka. Od samego początku miałam wrażenie, że coś z tym gościem jest nie tak, jak być powinno…

Michelle Hodkin swoją debiutancką książką podbiła serca czytelników na całym świecie. Od równego tygodnia i Polska może cieszyć się własną wersją Mary. Autorka urodziła się i wychowała na Florydzie, w Nowym Jorku ukończyła liceum, a w Michigan studia prawnicze. Po przeczytaniu jej książki śmiało stwierdzam, że gdyby podążyła za prawem tylko by się zmarnowała. Michelle posiada nie bagatela talent pisarski i mam nadzieję, że nie przestanie go rozwijać.

Ta książka jest niebezpieczna. Przed przeczytaniem jej zapoznaj się z opisem na okładce, bądź skonsultuj się z autorem lub recenzentem, gdyż każdy tom w niewłaściwym czasie „rozpoczęty” zagraża twojemu życiu lub stopniom w nauce. Brr…!, niepokojące. Śmiem twierdzić, że książka jest za cienka. Co jest dziwne, bo dla mnie 300-450 stron to jest ideał. Tutaj pragnęłabym zagłębić się w książce na dłuższe godziny, niczym w seriach Pani Clare. Wiem, wiem, co za dużo, to niezdrowo… Ale kiedy ja ją tak szybko przeczytałam! Przynajmniej wiem, jakie życzenie bym chciała spełnić, gdybym mogła „użyć” złotej rybki. Chciałabym móc czytać Marę Dyer ponownie, ale tak, jakbym to robiła pierwszy raz, nie znając dalszych partii lektury, nie wiedząc co i jak się potoczy.

Pani Hodkin zafundowała nam ogromną dawkę emocji. Wyposażając książkę w charyzmatycznych bohaterów, pełnych sprzeczności, pokazała, że można łamać schematy i mimo tego tworzyć bestsellery. Plastyczny język, opisy idealnej długości, cięty język Mary, zniewalający uśmiech Noaha… mogłabym w nieskończoność wymieniać plusy książki.

Fakt faktem, że na długo ją zapamiętam i jeszcze wiele razy będę do niej wracać. Bo oprócz tego, że „Mara Dyer. Tajemnica” jest arcydziełem, to ukryte pomiędzy wierszami przekazy, głębsze znaczenia, odnośniki do życia każdego z nas, sprawiają, że książka ta jest arcyarcy.

Jedna z najlepszych książek tego roku. Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na kontynuację! :)

6/6
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-09-2014 o godz 11:40 przez: Dominika
Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. Niewątpliwą siłą tej książki jest właśnie klimat - lekko oniryczny, mocno psychodeliczny i skrajnie tajemniczy, a jednocześnie wywołujący silne emocje absolutnej fascynacji i uwielbienia. To zdecydowanie jedna z tych powieści, które nie pozwalają oderwać się od stron. Wciąga do tego stopnia, że nie można przestać czytać, a odkłada się ją dopiero po zamknięciu okładki. Mroczne tajemnice, niejasna przeszłość, nadprzyrodzone zjawiska i sukcesywnie narastające napięcie - tak w skrócie mogę scharakteryzować tę właśnie książkę. Na wielki aplauz zasługuje szczególnie pierwsza połowa powieści, w której nie wiadomo co jest jawą, a co snem, co jest prawdą, a co halucynacją... Właśnie ten zabieg daje całej historii niewątpliwą siłę i powiew świeżości podnosząc ją tym samym ponad poziom powszechnie panującego New Adult. I mimo, że książka jest jednak wyraźnie utrzymana w nurcie paranormal romance (co trochę zaszkodziło jej drugiej połowie) to przez wzgląd na naprawdę precyzyjnie budowane napięcie i świetnie nakreślone postaci - powstały niesmak traci na intensywności.

Powieść Michelle Hodkin to wyraziście nakreślone studium umysłu osoby chorej, a raczej niespójnej psychicznie. Rozróżnienie rzeczywistości od halucynacji głównej bohaterki jest tym bardziej ekscytujące, że powieść jest wprost przesiąknięta atmosferą gęstą od niedopowiedzeń i fałszywych tropów podrzucanych przez autorkę. Ta oryginalna historia o psychozie, duchach i wszelakich omamach, przewija też w tle połączenie dość popularnego i niestety już mocno przejedzonego schematu "przypadkowej i stuprocentowej" miłości dwojga nastolatków - z elementami czegoś nowego - sprawiającego czytelnikowi niemałą przyjemność.

Nakreślony wątek miłosny może niekiedy drażnić, i faktycznie często wydaje się schematyczny, ale jeżeli docenimy inne zalety powieści - zapewniam, że nie będzie tak raził, a wręcz wyblaknie. Poza tym relacja Mara-Noah gdzieś około 300 strony przeskakuje na inny poziom (bynajmniej nie erotyczny) i cała akcja książki wyraźnie się przeobraża - pełen ukrytych znaczeń i podpowiedzi mroczny nastrój zyskuje na znaczeniu potęgując niecierpliwość, a napięcie towarzyszy przez cały czas!

Mara Dyer. Tajemnica jest niesamowicie klimatyczna. Ta swoista mieszanka thrillera i suspensu, połączona z nutką psychozy i oniryzmu niejednokrotnie wywołała u mnie dreszcze, a nawet - paraliż. Autorka nakreśliła silną i zdeterminowaną bohaterkę, której traumatyczna i niejasna przeszłość sprawia, że strony wręcz się połyka, nienasycenie chłonąc przy tym treść, zaś zakończenie pozostawia po sobie ten specyficzny niedosyt... ;) Jestem pod silnym wrażeniem - powieść do absolutnego przeczytania!

Jeszcze na koniec chciałabym złożyć ukłon w stronę Wydawnictwa YA!, że zachowało oryginalną, niezwykle fascynującą okładkę, która pod odpowiednim kątem padania promieni słonecznych dodatkowo pięknie się mieni odcieniami złota i szmaragdu... Spotkałam się z wypowiedziami jakoby okładka była za ciemna - jednak ja tak nie uważam - jest absolutnie zachwycająca, a swoim mrokiem daje poczucie przeszywającej tytułowej tajemnicy... Poza tym - treść wnętrza ubrano w piękną i niespotykaną czcionkę, przyjemnie cieszącą oczy. Mam nadzieję, że pozostałe dwa tomy, również ją otrzymają.

Aha! I pod żadnym pozorem nie zerkajcie na ostatnie strony - ja tak niestety zrobiłam, bo cierpię na chroniczną przypadłość czytania podziękowań "w trakcie" czytania książki i zepsułam sobie większą część efektu wow... - więc - nie zerkajcie! ;) Przyjemnej lektury!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-09-2014 o godz 17:09 przez: Lustro RzeczywistoŚci
Mara Dyer. Tajemnica to mój tegoroczny, debiutancki fenomen.
Nie jest to typowe Young Adult, ponieważ zawiera elementy fantastyczne. Nie jest to typowa fantastyka, gdyż sporo w niej miłosnych uniesień i perypetii nastolatków. Nie jest przeznaczona jedynie dla młodzieży, ponieważ starsi czytelnicy również zostaną pochłonięci przez tę historię. Zatem, dajcie się uwieść i pamiętajcie: każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić. Jeśli więc macie ochotę na złożoną lekturę, skłaniającą do myślenia, o niepokojącym klimacie, a do tego wymagającą skupienia, koniecznie kupcie tę pozycję. I zarezerwujcie sobie długą chwilę na lekturę, gwarantuję, że długo o niej nie zapomnicie.Czekałam na tę książkę od momentu przeczytania pierwszych pozytywnych recenzji wersji obcojęzycznej. Po cichu liczyłam na to, że któreś z naszych wydawnictw skusi się i wyda tę pozycję. Stało się, wydawnictwo YA! sięgnęło po książkę pani Hodkin, tym samym zaskarbiając sobie moją dozgonną wdzięczność ;)
Po takim wstępie możecie się domyślać, że jest zachwycona. Już dawno tak świetnie nie bawiłam się podczas lektury. Świat Mary wciągnął mnie i mocno przytrzymał, sprawiając że nie mogłam odłożyć książki nawet na chwilę. Przeczytałam całość w jedną noc, a potem poszłam do pracy z oczami podpartymi zapałkami... I wiecie co? Było warto!
Tajemnica otaczająca główną bohaterkę jest tak perfekcyjnie nakreślona, że nawet przez chwilę nie spodziewałam się co nastąpi za chwilę. Na przemian bałam się, śmiałam i oglądałam za siebie. Niemal uczestniczyłam w wydarzeniach i drżałam słysząc niepojące dźwięki otoczenia. Uwierzcie, nie zdarza mi się to często, tym bardziej, że Mara Dyer nie jest żadnym thrillerem.
Powieść pani Hodkin jest wolna od schematów. Nie oburzajcie się, naprawdę mimo tego że fabuła mówi o miłości nastolatki do szkolnej gwiazdy, nie ma w tym żadnej prawidłowości. Związek dwójki bohaterów jest uroczo niepokojący, ale też pełen humoru i nienachalnej namiętności. Ich dialogi poruszały moje serce i czułam się jak podglądaczka ;) Kibicowałam im i bałam się, że łącząca ich tajemnica wszystko zburzy. Na szczęście nic takiego się nie stało. I co ważne, nie było trójkąta miłosnego :)

Powieść uwodzi tajemniczym i mrocznym klimatem. Nierzeczywistość wydarzeń przeplata się z obawami o zdrowie psychiczne bohaterki, do końca nie wiadomo co z Marą jest nie tak. Przeczytałam w tym roku wiele książek, ale właśnie przy tej najsilniej odczuwałam napięcie. Towarzyszyło mi ono do ostatniej strony, a nawet pozostało ze mną na dłużej. Nie wiem jak przetrwam do wydania kolejnego tomu....

Czy były jakieś minusy? Znalazłam tylko dwa. Jak widzicie, znów nie zrobiłam zdjęcia książce, ponieważ nie da się go zrobić. Okładka jest matowa, bardzo ciemna i tylko pod pewnym kątem widać to piękne zdjęcie, która ją zdobi. Złocone literki również są widoczne jedynie pod kątem. Nie podoba mi się takie rozwiązanie. Lekko rozczarowało mnie też zakończenie. Autorka trochę je rozciągnęła, co wygląda tak jakby nie mogła zdecydować, czy zostawić czytelnika z niedosytem, czy raczej wyjaśnić tajemnicę już w tym tomie. Jednak nie ma takiej siły, która powstrzymałaby mnie przed przeczytaniem kontynuacji.

Musicie mi wybaczyć chaotyczność dzisiejszej recenzji, z góry Was za to przepraszam, ale muszę to powiedzieć: zakochałam się w tej książce! Urzekł mnie jej mroczny i tajemniczy klimat, skomplikowana i zaskakująca fabuła oraz styl pisania autorki, tak daleki od nieudolnych poczynań debiutantów. Serdecznie polecam Wam tę historię!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Podobne do ostatnio oglądanego