How To. Jak? Absurdalnie naukowe rozwiązania codziennych problemów (okładka  miękka, wyd. 05.2020)

Mega książka.

Interesujsce

Rewelacja

Polecam

Dalej jestem pod ogromnym wrażeniem faktu, że komuś udało się napisać książkę tak absurdalną i tak mądrą równocześnie! Z jednej strony mogłoby się wydawać, że co drugie napisane tu zdanie to czysta abstrakcja, ale tak naprawdę można z niej wyłowić tyle ciekawych informacji! A przy okazji bardzo dobrze się bawić. Chcecie wiedzieć, na czym polega jej fenomen? Otóż, weźcie jakiś najbardziej banalny, codzienny problem, potem skomplikujcie go do granic możliwości i spróbujcie rozwiązać w najgłupszy sposób, jaki przyjdzie Wam do głowy. Voila! Autorowi udało się stworzyć zbiór porad całkowicie groteskowych i zupełnie nikomu niepotrzebnych. Taki trochę anty-poradnik, bo większości z przedstawionych tutaj rozwiązań chyba nikt nie powinien próbować w domu! Ale najcudowniejsze w tym wszystkim jest to, że cały czas, nawet przy najgłupszych z najgłupszych wizji, dalej opierał się na nauce, a w każdym jego wywodzie zachowany jest idealny ciąg logiczny. I nagle okazało się, że znając podstawowe prawa fizyczne i trochę matematyki, można policzyć zupełnie wszystko! Wystarczy wykorzystać wzór na naprężenie obwodowe, żeby dowiedzieć się, ile twardego sera gruyère należy użyć do zbudowania basenu o głębokości 90 cm! Czy to nie brzmi wspaniale? (A już na pewno dla producenta sera, u którego będziecie składać zamówienie!) Momentami jednak ten typowo naukowy język może wydawać się odrobinę przytłaczający i zniechęcający dla osoby, która na co dzień nie wykonuje przekształceń wzorów na potrzeby mniej lub bardziej absurdalnych obliczeń. Na szczęście takich fragmentów jest tylko kilka, a cała książka została stworzona w bardzo przystępny sposób - zarówno, jeśli chodzi o błyskotliwy, ale prosty styl pisania, jak i ogromną liczbę zabawnych rysunków poglądowych. Jestem jednak trochę zawiedziona strasznie nierównym poziomem tekstu. Niektóre rozdziały były przezabawne do tego stopnia, że płakałam ze śmiechu, a najlepsze fragmenty czytałam każdemu, kto akurat znalazł się w polu rażenia. Ale inne wydawały się po prostu nużące. I nie zrozumcie mnie źle, uważam, że to niezwykle wartościowa i naprawdę ciekawa lektura. Niestety nie aż w takim stopniu, w jakim chciałam. Dla przykładu w rozdziale "Jak wykonać lądowanie awaryjne" pierwszy scenariusz rozbawił mnie do łez, byłam zachwycona i już nie mogłam doczekać się reszty, ale potem każdy kolejny stawał się coraz bardziej... no może nie tyle nudny, bo Randallowi nie brakuje niesamowitych pomysłów, ale jakiś taki nijaki, mniej wciągający, mniej błyskotliwie opisany. Przestawiając tę sytuację w bardziej matematyczny sposób (spokojnie, żartuję), gdyby cała książka była taka, jak jej najlepsze momenty, dostałaby ode mnie 11/10, a także dozgonną miłość i uwielbienie. Gdyby cała była taka, jak te najgorsze, dostałaby 5 i byłabym bardzo smutna. Ostatecznie plasuje się gdzieś pomiędzy. Nie będę na tę okazję wyliczać całek (ani średnich, średnie są jeszcze nudniejsze), polecam Wam ją z czystym serduszkiem, ale dalej trochę ubolewam nad tym, że mogła być dużo lepsza.

Absurdalne rozwiązania. Nauka i dowcip w służbie literatury? Proszę bardzo :) Niniejsza książka pełna jest i jednego i drugiego – i to w zadziwiająco równych proporcjach, albowiem tyle samo tu nauki co dowcipu. A także absurdu, niejednokrotnie bowiem pokazano tutaj rozwiązania prostych problemów o takim stopniu abstrakcji, że na 99% żaden zwyczajny zjadacz chleba by na takie rozwiązania nie wpadł :) Ale może to i lepiej – owe rozwiązania są dowcipne i interesujące, ale też szalenie można sobie przez ich użycie skomplikować życie (haha, nawet do rymu wyszło ;) ). Może zacznijmy od kilku sztandarowych przykładów co do których sądzę, że znakomicie oddadzą one wspomnianego przed chwilą ducha absurdu i abstrakcji. Książka porusza takie kwestie jak np. to, jak zasilić dom na Marsie energią elektryczną, czy też jak przy użyciu prądu strumieniowego nocy polarnej sprawić, że będziemy wyżej skakać (!). Znajdziemy tutaj także porady na temat tego, jak odparować wodę z rzeki i co się wtedy może stać :) Czy powyższe przykłady wystarczająco obrazowo oddają skalę abstrakcji tej książki, a także jej autora? Sądzę, że tak ;) Czy wszystko co napisałem powyżej oznacza, że ta lektura jest totalnie absurdalna? Jako całość? Oczywiście, że nie :) Ta książka jest po prostu przykładem tego, jak wiele osiągnęła dzisiejsza nauka oraz dowodem na to, że jej granice poznawcze (a z nią i nasze) stale się poszerzają. A to dobra wiadomość :) Wniosek i puenta są bowiem takie, że dzięki dzisiejszemu poziomowi posiadanej przez naszą cywilizację wiedzy oraz nauki mamy do dyspozycji tyle sposobów rozwiązywania problemów, że czasem aż głowa boli ;) Bardzo fajnym rozwiązaniem jest ujęcie całej książki w humorystyczne ramy. To pokazuje, że nauką i jej zdobyczami można się też bawić – i to z całkiem sporym poziomem rozbawienia. Pamiętajmy także, że jest to lektura z gatunku popularnonaukowych. Ma być ona zatem pewną ciekawostką oraz intelektualną rozrywką. Myślę, że każdy z tych celów został osiągnięty :) Sądzę, że warto na koniec wspomnieć jeszcze o jednym… To NIE JEST PORADNIK! :) Pamiętajcie o tym proszę i powstrzymajcie się przed zastosowaniem w praktyce znakomitej większości przedstawionych w książce rozwiązań ;) No chyba że macie np. na co dzień do czynienia z technologią skafandrów kosmicznych, lub też znacie się np. na prądach strumieniowych – wtedy wszystko jest ok. Lecz jeśli nie posiadacie tego rodzaju wiedzy… może ograniczcie się tylko do lektury i nie powtarzajcie tego wszystkiego w domu ;) Gorąco polecam! Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki. https://cosnapolce.blogspot.com/2020/06/how-to-jak-absurdalnie-naukowe.html

Jeśli nie wiesz, jak coś zrobić, to ta książka da Ci odpowiedzi. Będą wprawdzie trochę szalone, ale zawsze oparte na naukowych teoriach. Do dzieła! „How to. Jak?” Randalla Munroe to nowość od wydawnictwa Czarna Owca. Książka jest niezwykła – nie jest to typowy poradnik, ale zbiór wskazówek napisanych z humorystycznym zacięciem (aczkolwiek i naukowo), opatrzonych rysunkami w formie komiksów. Jeśli szukasz czegoś na odstresowanie i chcesz się trochę pośmiać, a przy okazji czegoś dowiedzieć, to ta książka jest właśnie dla Ciebie. Czasami najbardziej szalone i niedorzeczne pomysły okazują się być trafne. Mniej więcej takie przesłanie wynika ze wstępu do książki. W końcu, gdyby nie śmiałe idee i wyobrażanie sobie niewyobrażalnego, nigdy nie byłoby postępu. Na takiej koncepcji opierają się kolejne rozdziały, które tłumaczą np. jak słuchać muzyki, jak grać w berka czy jak zasilić dom w energię elektryczną (opcja: na Ziemi i na Marsie – do wyboru). Przekrój tematów jest naprawdę dość spory, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Najbardziej zainteresowały mnie rozdziały, które powiedzmy, że bezpośrednio mnie dotyczą. Po pierwsze – zawsze miałam problem, by jakkolwiek skoczyć (nawet podskoczyć), więc rozdział „Jak skoczyć naprawdę wysoko” od razu mnie zainteresował. I czego tam nie było! Szybka lekcja fizyki – gdyby rzeczywiście tak wyglądały w liceum, wiedziałabym wszystko. Do tego zabawne rysunki i naprawdę szalone rysunki. Już wiem, jak ustanowić rekord świata. Jestem mistrzynią. Kolejny rozdział o tym, jak naładować telefon komórkowy może skutkować wyrzuceniem z lotniska, albo aresztowaniem… albo… po prostu skonstruowaniem oryginalnego, ale niezbyt wygodnego roweru… Tak! Właśnie taka szalona jest ta książka! Koniecznie też musicie przeczytać rozdział o zdobywaniu przyjaciół. Dowiecie się, ile razy trzeba się z kimś zderzyć, żeby się polubić (no prawie ;)). W ostatnim czasie na rynku wydawniczym pojawia się sporo publikacji naukowych, ale pisanych humorystycznym, przystępnym językiem i właśnie do tej kategorii zaliczyłabym książkę Randalla Munroe. Śmiech, wiedza i komiksy, przy których na pewno się rozweselicie. Pomaga nabrać dystansu i inspiruje. Kto wie, może i Tobie uda się wymyślić coś szalonego, co ludzkość potem wykorzysta?

Zabierając się do lektury How to. Jak? wiedziałem mniej więcej czego mogę się spodziewać po książce Randalla Munroe'a i dokładnie to wszystko w niej znalazłem. Autor w sposób ciekawy i rzeczowy pokazuje jak wieloma sposobami można rozwiązać codzienne problemy. Niektóre z metod są dość niezwykłe i mogą wydawać się dziwne oraz absurdalne, ale mają solidne naukowe podstawy. Pomimo że nikt nie napełnia basenu wodą butelkowaną, to jest to jak najbardziej możliwe. Ani też nie przyczepia silników odrzutowych do swojego domu, kiedy chce się przeprowadzić. Podobnych przykładów w książce jest o wiele więcej i jestem pod dużym wrażeniem pomysłowości autora. Randall Munroe tłumaczy wiele z opisywanych zjawisk, snuje rozważania co by były gdyby, podaje naukowe wyjaśnienia i ciekawostki. Nie brakuje uszczypliwego humoru, absurdalnych pomysłów i sytuacji oraz śmiesznych rysunków. Znajdziemy tutaj także nawiązania do Władcy Pierścieni, Harry'ego Pottera, Jumanji i to przy dość niecodziennych rozwiązaniach problemów. How to. Jak? w porównaniu do What if? ma bardziej nakreślony aspekt naukowy i więcej w niej wyjaśnień opisywanych zjawisk, co wynika z poruszanej tematyki. Nie jest to w żadnym wypadku wada, ale po prostu stwierdzenie faktu. Obie książki czytałem z prawdziwą przyjemnością, każda urzekła mnie w nieco inny sposób i czekam na kolejne! How to. Jak? jest kolejną bardzo dobrze i ciekawie napisaną książką Randalla Munroe'a. Tym razem mamy absurdalne naukowe wyjaśnienia codziennych problemów. Podobnie jak przy What if?, tak i przy tej książce bawiłem się świetnie i cieszę się, że są na rynku takie książki popularnonaukowe. Polecam!

"How to. Jak? Absurdalne naukowe rozwiązania codziennych problemów " czyli wiedza przekazana w bardzo przystępny i humorystyczny sposób. Jeśli lubicie zagadnienia naukowe i technologiczne to gorąco polecam tę książkę. Autor Randall Munroe jest byłym pracownikiem agencji kosmicznej NASA oraz autorem internetowego komiksu XKCD. I właśnie przezabawne rysunki autora znajdziemy na prawie każdej stronie książki. Te rysunki są kapitalnym uzupełnieniem treści. Książka jest podzielona na 28 rozdziałów. Każdy rozdział to naukowe rozwiązania konkretnych zagadnień oprawione dużą dawką humoru. Gdy czytałam rozdział "Jak zbudować fosę wypełnioną lawą" to moją pierwszą myślą było - po co mam budować fosę wypełnioną lawą??? Autor jednak skutecznie przekonał mnie, że potrzebuję otoczyć swój dom fosą po to, aby mrówki nie dostały się do środka, aby odstraszyć włamywaczy albo powstrzymać dzieci sąsiadów przed zabraniem mojego ciasta stygnącego na parapecie :) No i tu moje duże zdziwienie, gdy okazało się, że mogę stworzyć lawę sama! Jestem pod dużym wrażeniem tej książki, bo mimo absurdalnych rozwiązań okazuje się, że każde z nich jest do wykonania. Dodatkowo jest poparte humorystycznym naukowym uzasadnieniem. Dowiecie się np. jak naładować telefon komórkowy za pomocą schodów ruchomych, albo jak unieszkodliwić drona robiącego zdjęcia w trakcie wesela, który lata nad Waszymi głowami. Brawa za pomysłowość i kreatywność autora. Mam wrażenie, że fantazja Randalla Munroe nie zna granic :D Polecam jako świetną rozrywkę i ciekawe naukowe podejście do otaczającej nas rzeczywistości.

,, How to. Jak?" Randall Munroe ~ Autor w ,,How to. Jak?" stworzył coś prostego i śmiesznego. Zastanówmy się. Jak można nazwać książkę poradnikiem, jeśli tak naprawdę w niczym nam nie pomoże. A jednak, Pan Randall tego dokonał. Powiem wam szczerze. Nie znam osobiście go jednak bardzo chciałabym poznać. Polubiłam tą pozycję za początek, tak zwany wstęp. Nie ma tutaj nużącej powagi. Pan Randall wita się z każdym jakbyśmy się znali i byli długoletnimi przyjaciółmi. Naprawdę ja cenię coś takiego. Co do samej treści, na pewno nie można przeczytać jej w jeden dzień. Nie dlatego, że jest zła. Po prostu nic ciekawego się nie zapamięta i nie dojdzie do żadnych konstruktywnych wniosków. Autor pokazuje swoje absurdalne pomysły na to: Jak słuchać muzyki, Jak podróżować, Jak grać w berka,Jak zdmuchnąć świeczki urodzinowe i Jak wyprowadzić psa. Przecież to wszytko wie już dziecko, no może nastolatek. Większość pewnie się teraz zastanowi. No więc, po co stworzyć takie coś. Dla mnie, żeby człowiek w końcu przestał narzekać i mówić: Nie wiem jak to zrobić to za trudne. Po przeczytaniu tego poradnika będzie to o wiele prostsze. No i jeszcze te urocze rysunki, które trafiają w punkt. Mimo, że są one najbardziej pospolite tak zwane przez wszystkich ,,patyczaki" , ale oddają klimat tej książki. Coś co wydaje się proste zawsze można uznać za trudne i skomplikowane. Czasami, wystarczy pomyśleć i rozwiązanie przyjdzie samo. Spędziłam z nią miłe i śmieszne chwile. ~