Rok pierwszy. Superman (okładka  twarda, wyd. 05.2020)

Sprzedaje Shop Gracz : 63,20 zł

63,20 zł
InPost 14,99 zł
Przewidywana wysyłka w 2 dni rob.

Sprzedaje dvdmax : 68,31 zł

Sprzedaje 3trolle : 90,85 zł

Sprzedaje Goldenbook : 107,00 zł

Wszyscy sprzedawcy

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Od rozpadających się iglic Kryptonu po idylliczne pola Kansas. Od podwodnej świetności Atlantydy po gorącą atmosferę „Daily Planet”. Historia Clarka Kenta, ostatniego syna rodu El, wciąż obrasta nowymi legendami. Dwóch wybitnych twórców komiksowych połączyło siły i stworzyło nową, odważną wersję pochodzenia Człowieka ze Stali.

Scenarzysta Frank Miller („Batman. Powrót Mrocznego Rycerza”, „Ronin”, „Sin City”) i rysownik John Romita Jr. („Iron Man”, „The Amazing Spider-Man”, „Kick-Ass”) włożyli cały swój niebywały talent w tę porywającą historię o próbach, które musi przejść młody Clark, aby odnaleźć swoje miejsce na świecie.

Clark uczy się, jak zachować równowagę pomiędzy odpowiedzialnością wynikającą z posiadania supermocy a ich nieograniczonymi możliwościami. Jednocześnie kształtuje własne człowieczeństwo tak, jak robi to każdy z nas, a więc rozwijając relacje z innymi ludźmi. „Superman: Rok pierwszy” jest czymś więcej niż opowieścią o istocie o nadludzkich zdolnościach; wykracza również poza prostą historię o dojrzewaniu. To wnikliwe studium postaci Człowieka ze Stali i dokonywanych przez niego wyborów na drodze bohaterstwa.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1239684683
Tytuł: Rok pierwszy. Superman
Seria: Superman
Autor: Miller Frank , Romita John Jr
Tłumaczenie: Żuławnik Jacek
Wydawnictwo: Egmont Polska Sp. z o.o.
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 216
Numer wydania: I
Data premiery: 2020-05-20
Data wydania: 2020-05-20
Forma: książka
Okładka: twarda
Indeks: 34699744
średnia 4
5
3
4
3
3
0
2
0
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
5 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
13-07-2020 o godz 10:41 przez: Radosław
Miller i koncepcja komiksu „Rok pierwszy”, już ze sobą mocno romansowali przy okazji Batmana, gdzie wyszło to wyśmienicie. Jeśli zaś chodzi o Człowieka ze stali, określenie miary czasy „rok”, może być mocno mylące. Mamy tutaj bowiem do czynienia z bardziej rozbudowaną czasowo historią Supermana. Cały album można podzielić na trzy części: dzieciństwo i młodość, wczesny etap dorosłości i przygoda w wojsku, oraz początki życia w Metropolis. Wszystko zaczyna się więc w momencie, kiedy jego rodzima planeta ulega destrukcji. Kochający rodzice wysyłają go w statku do nowej ojczyzny, gdzie zostaje on przygarnięty przez państwa Kentów. Młody Clark dorasta, odkrywając w sobie nowe pokłady mocy. Jego dzieciństwo oraz młodość w Smallville, pod wieloma względami nie wyróżnia się zbytnio od reszty rówieśników. Zabawa, psoty, szkolne problemy, przyjaźnie, pierwsza miłość. Wkraczając w wiek dorosły, zaczyna on odczuwać zew oceanu, który go przyciąga. Postanawia więc on zaciągnąć się do Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, która zrobi z niego prawdziwego mężczyznę, jednocześnie pozwalając odkryć swoje przeznaczenie. Wraz z wojskową „karierą” następuje również podwodny epizod jego ewolucji w obrońcę planety, kiedy to stawia on czoła wielu niebezpieczeństwom w Atlantydzie. Nowe doświadczenia kierują go do Metropolis, gdzie nie tylko rozpoczyna on nowy zawodowy etap swojego życia, ale poznaje również wiele znanych komiksowych postaci (Perry White, Lois Lane, Jimmy Olsen, Lex Luthor, Batman i Wonder Woman). Nie ma co ukrywać, że cały scenariusz jest szyty naprawdę mocno grubymi nićmi i tak naprawdę niewiele wnosi do historii Człowieka ze Stali. Prawie wszystko to, co zostało tutaj zaprezentowane, było już wcześniej wiedzą powszechną, nawet dla kogoś, kto nie jest wielkim fanem tej postaci. Jeżeli nie pojawia się tutaj nic nowego, automatycznie powstaje pytanie, po co więc powstał ten tytuł? Pomimo usilnych starań nie jestem wstanie odpowiedzieć na to pytanie. Ponoć Miller nie chciał wywołać wielkiej rewolucji (która moim zdaniem nie byłaby złym pomysłem), tylko stworzyć dzieło rzucające światło na pewne niedopowiedzenia w historii Supermana. Czy mu się to udało? Moim zdaniem: nie. Zacznijmy jednak od samego początku. W pierwszej części komiksu autor nie skupia się na wczesnym etapie dzieciństwa bohatera, całość podając w mocno telegraficznym skrócie. Więcej miejsca poświęcono okresowi nastoletniemu, kiedy to Clark coraz mocniej zdaje sobie sprawę ze swoich mocy, jednocześnie jest zwykłym i typowym amerykańskim małolatem. Próba okazania nadczłowieka jako nastolatka z buzującymi hormonami, który momentami zapomina o swoich zdolnościach w swoich założeniach może i jest ciekawie, jednak szczątkowa forma, w jakiej zostało to ukazane, pozostawia trochę do życzenia. Bardziej autorstwa i z pozoru ciekawsza dla fanów treść, to wojskowy etap życia Supermana. Szybko jednak czytelnik przekonuje się o pewnych mocnych niedociągnięciach w pomyśle twórcy. Bohater dzięki swoim zdolnością staje się jednym z najlepszych rekrutów, marząc o zastaniu komandosem, jednocześnie nie chcąc nikogo krzywdzić. Podejmowane przez niego działania prowadzą go do podwodnego świata (Królestwa Atlantydy), gdzie pośród pięknych syren znajduje on swoje nowe oblicze umiłowania (szybko zapominając o swojej pierwszej ponoć wielkiej miłości zostawionej w Smallville). Pływający wraz z syrenkami Superman, starający się o wdzięki córki Posejdona i pokonujący kolejne stawiane przed nim wyzwania, to absurd w czystej postaci. Rozumiem, że uniwersum DC Comics jest mocno rozbudowane i tętni życiem również głęboko pod wodą, jednak od kogoś takiego jak Frank Miller można wymagać odrobiny więcej fabularnej kreatywności bez większych udziwnień. Twardy ląd pod nogami czytelnik poczuje w trzeciej części dzieła, które ukazują początki Clarka w wielkim mieście (do którego trafił po uratowaniu Lois Lane). Pod względem konstrukcji scenariusza i zaprezentowanych tutaj wątków, zdecydowanie jest to najlepsza część komiksu, nadal jednak powielająca sporą ilość znanej już treści. Nie mniej jednak próba ukazania pewnych wydarzeń, które ukształtowały późniejszego wielkiego obrońcę planety, jest na tyle ciekawa, że powinna spodobać się zarówno wielkim fanom Supermana, jak i komuś, kto dopiero zaczyna przygodę z tą postacią. Cała recenzja na PopKulturowy Kociołek
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-06-2020 o godz 14:23 przez: Wkp
SUPERMAN: CZŁOWIEK ZE STALI Frank Miller to żywa legenda komiksu. Człowiek, który był jednym z rewolucjonistów tego medium i jednocześnie wielki eksperymentator. To on zmienił „Daredevila” z podrzędnej serii skazanej na zapomnienie w przełomowy hit, to on wcześniej od twórcy cyberpunku wymyślił gatunek, to również on odmienił Batmana i był jednym z dwóch geniuszy, którzy sprawili, że komiks amerykański przestał być tylko opowieściami dla naiwnych nastolatków, a zaczął nieść wyższe wartości. On także promował japońską kulturę w USA czy współtworzył pierwszą miniserię o Wolverine’ie, która nadała ton przygodom tego bohatera, a to tylko część z jego niezwykłych dokonań. Teraz zaś Miller wraca do świata DC by tym razem na nowo opowiedzieć o początkach Superman i chociaż niniejszy album jest jedynie cieniem dawnej chwały artysty, to wciąż bardzo dobry komiks, który powinni poznać wszyscy fani jego, Człowieka ze Stali, jak i po prostu dobrych, skierowanych do dorosłych czytelników opowieści komiksowych. Przybył z Kryptona – ginącej planety, z której uratował się tylko on – trafił do kochającej rodziny w Kansas, a w końcu został dziennikarzem „Daily Planet w gigantycznym Metropolis i obrońcą całego świata – Supermanem. Jak wyglądały jednak szczegóły drogi, jaką przebył? Jak odkrywał swoje moce? Jak próbował dostosować się do świata i ludzi? I jak powstawała jego legenda? Miller w latach swojej świetności był nie tylko wielkim rewolucjonistą komiksowego świata, ale także mistrzem w opowiadaniu originów – historii o początkach bohaterów. To on stworzył genialny album „Batman: Rok pierwszy”, który po dziś dzień jest najlepszą fabułą opowiadającą o powstaniu Człowieka Nietoperza (na jej podstawie powstała potem niezła animacja i niezbyt udany, bo za bardzo odbiegając od pierwowzoru na rzecz dziwnej fantastyki film „Batman: Początek”). Jemu zawdzięczamy też minisrię „Daredevil: The Man Whitout Fear”, najlepsze dzieło o powstaniu Daredevila (i kolejne jakże zniszczone prze kiepski film nim inspirowany). A teraz próbuje to samo zrobić z Supermanem. Można było się obawiać, co z tego wyjdzie, skoro ostatnie lata nie były dla Millera najlepsze – a właściwie ostatnie dwie dekady w większości przypadków serwował nam przeciętne dzieła, oparte bardziej na chwale ich kultowych poprzedników, niż czymkolwiek innym – i dopiero niedawno, dzięki powrotowi do postaci Mrocznego Rycerza zdołał przypomnieć czytelnikom, że jeszcze istnieje i warto o nim pamiętać. Jeśli więc podobały się Wam takie albumy, jak „Mroczny Rycerz: Rasa panów”, także „Superman” :Rok pierwszy” Was kupi, bo to naprawdę bardzo dobry komiks. Nie ma znaczenia czy znacie dobrze Supermana, czy jeszcze nie czytaliście jego solowych przygód. „Rok pierwszy” to historia początków tego pierwszego i największego z amerykańskich bohaterów, kształtowania się jego charakteru i działalności. Nie jest to opowieść poziomu „Batman: Rok pierwszy”, gdzie Miller skupił się na jak najdalszym odejściu od schematu superhero na rzecz kryminalno-obyczajowej opowieści o brudnym świecie i brudnych ludziach, ale i tak fabularnie wypada znakomicie. Jest w niej dużo obyczajowych wątków, jest świetny klimat, jakże inny od klimatu Gotham, jest dobre tempo, dużo wnikania w samą postać, co jest cechą charakterystyczną komiksów autora, a także sporo brutalności. Jednocześnie to też pełna nadziei i jasnej strony życia historia o zmaganiu z problemami i walką o to, co dobre i słuszne. Postacie są nakreślone w bardzo dobrym stylu, chociaż Miller powtarza tu schematy, do jakich nas przyzwyczaił, a sama opowieść wciąga tak, że aż szkoda, iż to tylko jeden tom. Ważne jednak, że mamy jeden a dobry, miłośnikom postaci serwujący wiele smaczków, a nowym odbiorcom zapewniający naprawdę dobry początek przygody z Człowiekiem ze Stali. Niezawodne są też ilustracje Johna Romity Jr., który z Millerem pracował wcześniej zarówno przy „Batmanie”, jak i „Daredevilu”. Nie każdego one kupią, bo specyfika kreski tego artysty bywa wymagająca, ale ja uwielbiam jego prace, a tu stoją one na dobrym poziomie. Do tego dochodzi udany kolor i świetne wydanie o nietypowym formacie. W skrócie: bardzo, bardzo dobry komiks dla miłośników Millera, Supermana i superhero. Warto go poznać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-06-2020 o godz 14:23 przez: Wkp
SUPERMAN: CZŁOWIEK ZE STALI Frank Miller to żywa legenda komiksu. Człowiek, który był jednym z rewolucjonistów tego medium i jednocześnie wielki eksperymentator. To on zmienił „Daredevila” z podrzędnej serii skazanej na zapomnienie w przełomowy hit, to on wcześniej od twórcy cyberpunku wymyślił gatunek, to również on odmienił Batmana i był jednym z dwóch geniuszy, którzy sprawili, że komiks amerykański przestał być tylko opowieściami dla naiwnych nastolatków, a zaczął nieść wyższe wartości. On także promował japońską kulturę w USA czy współtworzył pierwszą miniserię o Wolverine’ie, która nadała ton przygodom tego bohatera, a to tylko część z jego niezwykłych dokonań. Teraz zaś Miller wraca do świata DC by tym razem na nowo opowiedzieć o początkach Superman i chociaż niniejszy album jest jedynie cieniem dawnej chwały artysty, to wciąż bardzo dobry komiks, który powinni poznać wszyscy fani jego, Człowieka ze Stali, jak i po prostu dobrych, skierowanych do dorosłych czytelników opowieści komiksowych. Przybył z Kryptona – ginącej planety, z której uratował się tylko on – trafił do kochającej rodziny w Kansas, a w końcu został dziennikarzem „Daily Planet w gigantycznym Metropolis i obrońcą całego świata – Supermanem. Jak wyglądały jednak szczegóły drogi, jaką przebył? Jak odkrywał swoje moce? Jak próbował dostosować się do świata i ludzi? I jak powstawała jego legenda? Miller w latach swojej świetności był nie tylko wielkim rewolucjonistą komiksowego świata, ale także mistrzem w opowiadaniu originów – historii o początkach bohaterów. To on stworzył genialny album „Batman: Rok pierwszy”, który po dziś dzień jest najlepszą fabułą opowiadającą o powstaniu Człowieka Nietoperza (na jej podstawie powstała potem niezła animacja i niezbyt udany, bo za bardzo odbiegając od pierwowzoru na rzecz dziwnej fantastyki film „Batman: Początek”). Jemu zawdzięczamy też minisrię „Daredevil: The Man Whitout Fear”, najlepsze dzieło o powstaniu Daredevila (i kolejne jakże zniszczone prze kiepski film nim inspirowany). A teraz próbuje to samo zrobić z Supermanem. Można było się obawiać, co z tego wyjdzie, skoro ostatnie lata nie były dla Millera najlepsze – a właściwie ostatnie dwie dekady w większości przypadków serwował nam przeciętne dzieła, oparte bardziej na chwale ich kultowych poprzedników, niż czymkolwiek innym – i dopiero niedawno, dzięki powrotowi do postaci Mrocznego Rycerza zdołał przypomnieć czytelnikom, że jeszcze istnieje i warto o nim pamiętać. Jeśli więc podobały się Wam takie albumy, jak „Mroczny Rycerz: Rasa panów”, także „Superman” :Rok pierwszy” Was kupi, bo to naprawdę bardzo dobry komiks. Nie ma znaczenia czy znacie dobrze Supermana, czy jeszcze nie czytaliście jego solowych przygód. „Rok pierwszy” to historia początków tego pierwszego i największego z amerykańskich bohaterów, kształtowania się jego charakteru i działalności. Nie jest to opowieść poziomu „Batman: Rok pierwszy”, gdzie Miller skupił się na jak najdalszym odejściu od schematu superhero na rzecz kryminalno-obyczajowej opowieści o brudnym świecie i brudnych ludziach, ale i tak fabularnie wypada znakomicie. Jest w niej dużo obyczajowych wątków, jest świetny klimat, jakże inny od klimatu Gotham, jest dobre tempo, dużo wnikania w samą postać, co jest cechą charakterystyczną komiksów autora, a także sporo brutalności. Jednocześnie to też pełna nadziei i jasnej strony życia historia o zmaganiu z problemami i walką o to, co dobre i słuszne. Postacie są nakreślone w bardzo dobrym stylu, chociaż Miller powtarza tu schematy, do jakich nas przyzwyczaił, a sama opowieść wciąga tak, że aż szkoda, iż to tylko jeden tom. Ważne jednak, że mamy jeden a dobry, miłośnikom postaci serwujący wiele smaczków, a nowym odbiorcom zapewniający naprawdę dobry początek przygody z Człowiekiem ze Stali. Niezawodne są też ilustracje Johna Romity Jr., który z Millerem pracował wcześniej zarówno przy „Batmanie”, jak i „Daredevilu”. Nie każdego one kupią, bo specyfika kreski tego artysty bywa wymagająca, ale ja uwielbiam jego prace, a tu stoją one na dobrym poziomie. Do tego dochodzi udany kolor i świetne wydanie o nietypowym formacie. W skrócie: bardzo, bardzo dobry komiks dla miłośników Millera, Supermana i superhero. Warto go poznać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-06-2020 o godz 14:23 przez: Wkp
SUPERMAN: CZŁOWIEK ZE STALI Frank Miller to żywa legenda komiksu. Człowiek, który był jednym z rewolucjonistów tego medium i jednocześnie wielki eksperymentator. To on zmienił „Daredevila” z podrzędnej serii skazanej na zapomnienie w przełomowy hit, to on wcześniej od twórcy cyberpunku wymyślił gatunek, to również on odmienił Batmana i był jednym z dwóch geniuszy, którzy sprawili, że komiks amerykański przestał być tylko opowieściami dla naiwnych nastolatków, a zaczął nieść wyższe wartości. On także promował japońską kulturę w USA czy współtworzył pierwszą miniserię o Wolverine’ie, która nadała ton przygodom tego bohatera, a to tylko część z jego niezwykłych dokonań. Teraz zaś Miller wraca do świata DC by tym razem na nowo opowiedzieć o początkach Superman i chociaż niniejszy album jest jedynie cieniem dawnej chwały artysty, to wciąż bardzo dobry komiks, który powinni poznać wszyscy fani jego, Człowieka ze Stali, jak i po prostu dobrych, skierowanych do dorosłych czytelników opowieści komiksowych. Przybył z Kryptona – ginącej planety, z której uratował się tylko on – trafił do kochającej rodziny w Kansas, a w końcu został dziennikarzem „Daily Planet w gigantycznym Metropolis i obrońcą całego świata – Supermanem. Jak wyglądały jednak szczegóły drogi, jaką przebył? Jak odkrywał swoje moce? Jak próbował dostosować się do świata i ludzi? I jak powstawała jego legenda? Miller w latach swojej świetności był nie tylko wielkim rewolucjonistą komiksowego świata, ale także mistrzem w opowiadaniu originów – historii o początkach bohaterów. To on stworzył genialny album „Batman: Rok pierwszy”, który po dziś dzień jest najlepszą fabułą opowiadającą o powstaniu Człowieka Nietoperza (na jej podstawie powstała potem niezła animacja i niezbyt udany, bo za bardzo odbiegając od pierwowzoru na rzecz dziwnej fantastyki film „Batman: Początek”). Jemu zawdzięczamy też minisrię „Daredevil: The Man Whitout Fear”, najlepsze dzieło o powstaniu Daredevila (i kolejne jakże zniszczone prze kiepski film nim inspirowany). A teraz próbuje to samo zrobić z Supermanem. Można było się obawiać, co z tego wyjdzie, skoro ostatnie lata nie były dla Millera najlepsze – a właściwie ostatnie dwie dekady w większości przypadków serwował nam przeciętne dzieła, oparte bardziej na chwale ich kultowych poprzedników, niż czymkolwiek innym – i dopiero niedawno, dzięki powrotowi do postaci Mrocznego Rycerza zdołał przypomnieć czytelnikom, że jeszcze istnieje i warto o nim pamiętać. Jeśli więc podobały się Wam takie albumy, jak „Mroczny Rycerz: Rasa panów”, także „Superman” :Rok pierwszy” Was kupi, bo to naprawdę bardzo dobry komiks. Nie ma znaczenia czy znacie dobrze Supermana, czy jeszcze nie czytaliście jego solowych przygód. „Rok pierwszy” to historia początków tego pierwszego i największego z amerykańskich bohaterów, kształtowania się jego charakteru i działalności. Nie jest to opowieść poziomu „Batman: Rok pierwszy”, gdzie Miller skupił się na jak najdalszym odejściu od schematu superhero na rzecz kryminalno-obyczajowej opowieści o brudnym świecie i brudnych ludziach, ale i tak fabularnie wypada znakomicie. Jest w niej dużo obyczajowych wątków, jest świetny klimat, jakże inny od klimatu Gotham, jest dobre tempo, dużo wnikania w samą postać, co jest cechą charakterystyczną komiksów autora, a także sporo brutalności. Jednocześnie to też pełna nadziei i jasnej strony życia historia o zmaganiu z problemami i walką o to, co dobre i słuszne. Postacie są nakreślone w bardzo dobrym stylu, chociaż Miller powtarza tu schematy, do jakich nas przyzwyczaił, a sama opowieść wciąga tak, że aż szkoda, iż to tylko jeden tom. Ważne jednak, że mamy jeden a dobry, miłośnikom postaci serwujący wiele smaczków, a nowym odbiorcom zapewniający naprawdę dobry początek przygody z Człowiekiem ze Stali. Niezawodne są też ilustracje Johna Romity Jr., który z Millerem pracował wcześniej zarówno przy „Batmanie”, jak i „Daredevilu”. Nie każdego one kupią, bo specyfika kreski tego artysty bywa wymagająca, ale ja uwielbiam jego prace, a tu stoją one na dobrym poziomie. Do tego dochodzi udany kolor i świetne wydanie o nietypowym formacie. W skrócie: bardzo, bardzo dobry komiks dla miłośników Millera, Supermana i superhero. Warto go poznać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-06-2020 o godz 16:57 przez: erka
Superman (jego alter ego – Clark Kent, urodzony jako Kal-El) narodził się w czerwcu 1938 roku na łamach magazynu Action Comics. Przesłany na Ziemię przez swych rodziców, którzy chcieli go w ten sposób ocalić od zagłady, dorastał jako zupełnie normalny chłopak, powoli odkrywając swoje zdolności. A jest ich naprawdę wiele. Jako Superman umie latać, podnosi niesamowite ciężary, przenika wzrokiem ściany i o wiele więcej. Jako reporter Daily Planet, jest znakomitym dziennikarzem. Słabości ma niewiele, jak chociażby kontakt z kryptonitem, czyni go bardzo słabym. Superbohatera, powołali do życia Jerry Siegel i kilkoro innych twórców. Wzorowali się oni na paru osobach z życia publicznego, a także na swojej pracy w redakcji pewnej gazety. Bohater ten przeszedł tyle metamorfoz, że brakło by miejsca żeby to opisać. Można by rzec że ten album, to też jakaś alternatywa, bowiem twórca zupełnie na nowo przedstawił początkowy okres działalności kosmity/ Zresztą tytuł mówi prawie wszystko - „Superman. Rok pierwszy”. O komiksie możemy przeczytać, że: Scenarzysta Frank Miller („Batman. Powrót Mrocznego Rycerza”, „Ronin”, „Sin City”) i rysownik John Romita Jr. („Iron Man”, „The Amazing Spider-Man”, „Kick-Ass”) włożyli cały swój niebywały talent w tę porywającą historię o próbach, które musi przejść młody Clark, aby odnaleźć swoje miejsce na świecie. Clark uczy się, jak zachować równowagę pomiędzy odpowiedzialnością wynikającą z posiadania supermocy a ich nieograniczonymi możliwościami. Jednocześnie kształtuje własne człowieczeństwo tak, jak robi to każdy z nas, a więc rozwijając relacje z innymi ludźmi. Podsumowując. Komiks ten nie jest taki jakiego bym się spodziewał po samym Millerze. W gruncie rzeczy jest miejscami nudny i przerysowany, jakkolwiek to zabrzmi. Starając się przedstawić początki działalności Supermana stworzył zupełnie nową postać. Rozumiem zmiany, ale te niezbyt mi się podobały. To tak jakby napisać od nowa pewną święta księgę i wmawiać nam, że to jest wersja ostateczna. Rysunki są karykaturalne i brak im realizmu. Mimika nie przekonuje, twarze pozbawione są emocji i są puste. A wojsko jakoś nie pasuje mi do naszego bohatera. Może nie jest aż tak źle żebym odradzał lekturę, jednak mi czegoś zabrakło. Czego? Przekonajcie się sami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez .

O autorach:

Zobacz także

Podobne do ostatnio oglądanego