Liga Sprawiedliwości 3D (Blu-ray Disc)

Joss Whedon próbował zmontować coś, czego Zack Snyder nie nakręcił, dając widzom w efekcie mniej udanych Avengersów, przewyższających potencjałem wszystkie dotychczasowe filmy Marvela. Wyraźnie widać, że twórcy próbowali pociąć 4 lub nawet 5 godzin materiału do 2 godzinnej rozrywki kinowej, co jest podwójną porażką: porażką osoby, która nakręciła te 4 godziny i porażką osoby, która sądziła, że można je skrócić do 2 godzin. Wyraźnie widać, że niektórych scen brakuje i że humor został doklejony do niektórych scen po fakcie. 3/5 bo bardzo chciałbym lubić ten film.

Film pełny niesamowitych efektów specjalnych. Trochę odbiega sposobem reazlizacji od pozostałych dzieł Marvela, jednak superbohater ukazany w tej odsłonie jest bardziej ludzki. Wspaniała historia z dobrym zakończeniem powinna być obowiązkową pozycją każdego filmowego maniaka . Gorąco polecam.

Tragedia, dno i 1 metr mułu poniżej. Przez cały film czekałem na akcję. Affleck jest tragiczny w roli Batmana, a jego nowy lokal nie trzyma się dotychczasowej formuły. Jestem koszmarnie rozczarowany, nie polecam.

Przyzwoite kino rozrywkowe, skondensowana akcja, klimatycznie sportretowane postacie, smakowita sekwencja końcowa. ciekawa warstwa wizualna i kostiumy, efektowne "momenty" w 3D, Miła rozrywka. Polecam.

Włodarze DC, niestety tylko "raczkują", i bardziej próbują, stworzyć film o grupie "swoich" Superbohaterów.

Reweeelacja

„Liga Sprawiedliwości” jest produkcją dość trudną do oceny. Film powstawał w ogromnych bólach. Jego reżyser - Zack Snyder - porzucił projekt z powodów osobistych. Uporządkowaniem tego bałaganu i dokończeniem zdjęć zajął się Joss Whedon, twórca m.in. obu pierwszych części Avengersów. Do ostatniej chwili trwały dokrętki nowych scen, a część gotowego materiału wyrzucono do kosza. Fabuła bezpośrednio kontynuuje wydarzenia z "Batman v Superman". Wobec pojawienia się nowego zagrożenia dla naszej planety Batman postanawia zjednoczyć do wspólnej walki wszystkich posiadających nadzwyczajne zdolności bohaterów. Jest ona dość prosta i niestety przewidywalna. Brakuje trochę jakichś zaskakujących zwrotów akcji, ale z drugiej strony może to dobrze, że twórcy nie kombinowali na siłę. Całkiem dobrze wypadły za to interakcje pomiędzy postaciami. Sporo czasu poświęcono na budowanie relacji i mozolny proces tworzenia z tej kolorowej grupki drużyny. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest to najmocniejszy punkt filmu. Batmana, Supermana i Wonder Woman poznaliśmy już bliżej w poprzednich produkcjach. Szlachetna amazońska księżniczka jak zwykle emanuje klasą i jest silnym elementem spajającym grupę. Denerwować trochę może postać Batmana. Na tle innych bohaterów wypada bardzo nieporadnie. Mam wrażenie, że trochę zapomniano o największych walorach tej postaci, czyli świetnych umiejętnościach detektywistycznych i strategicznych, wybitnym intelekcie, dzięki któremu używał wielu pomysłowych wynalazków swojego autorstwa. Często mamy wrażenie, że jest on zwykłym śmiertelnikiem, zagubionym wśród obdarzonych niezwykłymi mocami bogów, którzy na dodatek nie raz muszą go ratować z opresji. Z drugiej strony twórcy filmu stanęli przed trudnym zadaniem ekspresowego przedstawienia widzom aż trzech ważnych postaci. W przypadku Aquamana i Flasha udało im się to dość dobrze. Obaj są dobrze zagrani aktorsko, intrygują i wnoszą trochę powiewu świeżości. Po seansie chce się dowiedzieć o nich więcej. Cyborg nieco mniej przekonuje, choć jest kreowany na kluczowy element w ostatecznym starciu. Mamy o wiele więcej humoru niż w poprzednich filmach spod znaku DC. W większości żarty są udane i umiejętnie rozładowują napięcie. Na największego żartownisia wyrasta Flash, ale i Aquaman potrafi zaskoczyć celną ripostą. Najważniejsze, że mamy więcej wytchnienia od patosu i pompatycznych scen, tak charakterystycznych dla dotychczasowych dzieł z tego uniwersum. Film przez to ma bardziej optymistyczny i pozytywny wydźwięk. Na jego koniec faktycznie będziemy mieć wrażenie, że udało się stworzyć podwaliny pod zgrany team. Nie ma co się rozpisywać o głównym czarnym charakterze. W całości wygenerowany komputerowo złoczyńca służy głównie jako czynnik, który ostatecznie zjednoczy naszych bohaterów i przekona do wspólnej walki. Nie wzbudza odpowiedniej grozy. Przez większość filmu znajduje się zresztą na drugim planie. Efekty specjalne stoją na dość słabym poziomie jak na tak ważną produkcję. Powodem tego jest zapewne ogromny chaos podczas kręcenia filmu. Osoby odpowiedzialne za nie miały mało czasu na ich dopieszczenie, zwłaszcza w scenach dodanych w ostatniej chwili. Sceny walki i ich choreografia wypadają poprawnie. Chaotyczny montaż czasami utrudnia zorientowanie się w sytuacji. Zawodzi trochę ścieżka dźwiękowa. Kompozytor Danny Elfman to weteran branży, ale nie poradził sobie niestety z powierzonym zadaniem. Muzyka jest miałka i bez wyrazu. Ciężko zapamiętać po seansie jakiś wykreowany przez niego motyw muzyczny. Film mógłby być trochę dłuższy. Trwa 2 godziny, co jak na współczesne komiksowe widowisko jest wynikiem umiarkowanym. Wydaje mi się, że dodatkowe 20-30 minut, poświęcone np. na pogłębioną ekspozycję postaci, dobrze by jemu zrobiło. Na koniec pozostaje uczucie zmarnowanej szansy. Całość od klęski ratują jednak postacie, zwłaszcza takie jak Wonder Woman, Flash czy Aquaman oraz fajnie zarysowane relacje między nimi. Dla nich warto dać "Lidze Sprawiedliwości" szansę.