Atum (CD)

Według mnie bardzo ciekawe zakończenie historii postaci, która istniała od czasów MCIS. (Szczerze nie znam dokładnie historii, która stoi za postacią Zero), ale mogę szczerze polecić Atum jako płytę, która jak dla mnie jest nowoczesną bliźniaczką Mellon Collie. Atum eksploruje muzykę elektroniczną, ale znajdziemy tu więcej perkusji i gitar (w porównaniu do przepełnionego elektroniką CYR) nowe wydawnictwo SP trafia do mnie bardziej niż poprzednie. Bardzo podoba mi się kierunek tego albumu i to, że Corgan nie idzie za głosami fanów i nie robi tego co kiedyś tylko eksperymentuje i pokazuje gdzie ma zdanie innych. Cieszy mnie jednoczesny rozwój jak i lekki regres w tekstach i muzyce, ale trzeba przyznać, że w końcu po latach niemocy przy ogromnych wytwórniach itp (np. Przy obietnicy wydania Teargarden by Kaleidyscope) Corgan w końcu spełnia swoje marzenia dotyczące produkowania albumów tak jak on chce, a nie tylko tak jak pozwala mu na to budżet czy głosy ludzi. Mam również nadzieję, że uda im się zremasterować Machinę i wydać ją jako dwuczęściową historię. Polecam przesłuchać historię na Atum od początku do końca. Sam mogę powiedzieć, że po przesłuchaniu piosenek w sposób „randomowy” nie byłem zadowolony, ale po włączeniu płyty od początku do końca, czuję materiał jako całość, a nie jako wyrwane z kontekstu piosenki.