Poskromienie pana Walkera (okładka  miękka, wyd. 11.2023)

Rosa Lucas przychodzi do nas z historią, która rozbawi czytelnika i zapewni mu dobrą zabawę. Jednocześnie daje nam główną bohaterkę — Charlie Kane, która irytowała mnie jak mało kto. Przysięgam na wszystko, że nie potrafiłam uwierzyć, że ta kobieta ma dwadzieścia dziewięć lat. Czasami zachowywała się gorzej niż małe dziecko.
Bo ja rozumiem i aż za dobrze wiem, że każdy może zrobić coś nieprzemyślanego czy po prostu głupiego, ale Charlie jak dla mnie była pokazana jako osoba, która po prostu nie myśli. Zobaczy zdjęcie i od razu dorobi sobie historię. Zamiast rozmowy z partnerem wybierała obrazę majestatu, a gdyby chociaż na moment się zatrzymała i zachowała jak dorosła osoba, to uniknęłaby wielu przykrych sytuacji. I tu troszeczkę jestem zawiedziona, bo ten wątek miał spory potencjał. Autorka mogła podciągnąć to pod obawę, że dziewczyna podzieli los matki, którą zostawił ich ojciec. I gdyby to się pojawiło, to nie oceniałabym tak surowo Charlie, bo jej postawa byłaby dla mnie zrozumiała.
Danny ratował dla mnie tę historię, chociaż też miał momenty, które sprawiały, że przewróciłam sobie oczyma. Mimo to był dla mnie bardziej wiarygodny i lepiej wykreowany.
Mamy tutaj różnicę wieku (on 41, ona 29), Danny jest najlepszym przyjacielem brata głównej bohaterki, a potem również jej szefem.
Charlie od pięciu lat tkwi w firmie, w której nie potrafi się przebić. Ma pomysły i to bardzo dobre, jednak napotyka na swojej drodze mur, od którego się odbija. I odnosiłam wrażenie, że w jej życiu prywatnym było podobnie. Miała chłopaka, do którego chyba tak naprawdę nic nie czuła. Wynajmowała mieszkanie z trójką przyjaciółek i nie przeszkadzało jej to, że osoba w jej wieku, powinna raczej mieć nieco inne warunki mieszkalne. Kiedy porównywała się z kobietami, które widywały się z Walkerem, jak na dłoni widzieliśmy te wszystkie różnice. Tamte kobiety miały stabilną pracę, w której odnosiły sukces, były pewne siebie i miały plan na przyszłość, podczas gdy Charlie troszeczkę zatrzymała się w czasach studenckich.
„Poskromienie Pana Walkera” to tak naprawdę historia, którą już znamy. Wątki pojawiają się często i tutaj nie dostajemy nic odkrywczego.
Jednak mimo wszystko, jest coś, co sprawia, że nie chcemy się rozstawać z bohaterami.
Książkę czyta się bardzo szybko — ja spędziłam z nią wieczór. Polubiłam Danny’ego, Charlie nieco mniej.
Jestem ciekawa kolejnych części serii, jednak troszeczkę się boję, że to może się skończyć jak trylogia od T.L. Swan, gdzie bohaterami byli Masters, Spencer i Garcia, a bardzo bym tego nie chciała.

Przyjemna książka 😄

[współpraca reklamowa z wydawnictwem Niezwykłe Zagraniczne] "Właśnie mnie zniszczyłaś - warczy spode mnie. - Nigdy się z tego, kurwa, nie otrząsnę." 18 ! Poskromienie Pana Walkera to opowieść o 29-letniej Charlie, która od lat ma crusha - jest nim najlepszy przyjaciel jej brata, 42-letniego Daniel Walker, multimilioner prowadzący najpotężniejszą firmę z branży IT w Londynie. Kiedy Charlie dowiaduje się, że Danny zostanie jej szefem i przez najbliższe miesiące będzie pojawiał się w biurze codziennie, jest przerażona. Danny pragnie Charlie odkąd ta wskoczyła mu pijana na kolana w wieku 20 lat. Odtrącił ją wtedy ze względu na jej wiek, ale teraz ledwo może się jej oprzeć. Kiedy dziewczyna pewnego dnia bez zastanowienia wparowuje do jego biura i zastaje go zatraconego w rozkoszy i robiącego sobie dobrze do nagrania, na którym Charlie śpiewa, rozpoczyna się pełen wzlotów i upadków zakazany romans, który nie raz przyprawił mnie o gęsią skórkę. Poskromienie Pana Walkera to historia, którą nazwałabym "przeciętną", jeśli chodzi o erotyki. Ma w sobie wiele klasycznych motywów, a także scen, które dobrze rozpoznamy ze świata literatury obyczajowej, jeśli się oczywiście w takim obracamy. Danny jest pilotem i zabiera Charlie na lot do swojego rodzinnego miasteczka - ta scena bardzo przypominała mi scenę lotu helikopterem z najsłynniejszej powieści erotycznej, 50 twarzy Greya. Danny oraz brat Charlie, główni bohaterowie, to bogaci jak cholera i przystojni mężczyźni, którzy zawsze dostają to, czego pragną. Bohaterka natomiast, mimo bogactwa brata, wynajmuje z przyjaciółkami mieszkanie, w którym są myszy, i upiera się by dojść do wszystkiego samodzielnie. "Charlie? - woła, otwierając drzwi. - Skontaktuj się ze mną kiedy dorośniesz." Nawiązując do powyższego cytatu - to nie jedyny raz, kiedy zobaczymy takie słowa z ust Dannego. Muszę wspomnieć nieco o samej głównej bohaterce, która momentami irytowała mnie NIESAMOWICIE. 29-latka zachowywała się jak 15-latka, a biedny czterdziestoparoletni facet musiał to znosić. Jednego dnia go chciała, drugiego odtrącała, trzeciego spotykała się z kimś innym i przeżywała kace moralne tylko po to, żeby z podkulonym ogonem odbierać każde telefony Dannego. Podsumowując - nie jest to powieść o romansie opartym na jakimś głębokim uczuciu/porozumieniu, nadzwyczajnej więzi. Jednak bawiłam się dobrze, przeczytałam książkę szybko, bo na dwa razy, i były momenty, które rozgrzewały do czerwoności! Motywy/detale: - spice level 3/5 - różnica wieku - najlepszy przyjaciel brata - romans z szefem - zakazany romans - wieloletni crush - Londyn

„Poskromienie Pana Walkera” to pierwsza powieść Rosy Lucas, jaka ukazała się na polskim rynku wydawniczym. Jeśli śledzicie mnie dłużej, wiecie, że mam ogromną słabość do romansów biurowych i motywu szef-podwładna. Nie było zatem opcji, żebym się nie skusiła na tę powieść. Jesteście ciekawi, jak wypadła w moich oczach? Nie będę ukrywać, w ostatnim czasie przechodziłam mały kryzys i walczyłam z niechęcią do czytania. Nie widziałam jednak dla siebie innej opcji, niż sięgniecie po sprawdzone wątki. Powieść może nie należy do górnolotnej literatury, ale zdecydowanie spełniła swoje zadanie. Porwała mnie w swoje szpony, serwując niezwykle przyjemną opowieść. Oprócz wcześniej wspomnianych motywów mamy tutaj także różnicę wieku, co jak wiecie, uwielbiam. Naszych głównych bohaterów łączy też swego rodzaju zażyłość. On jest najlepszym przyjacielem brata głównej bohaterki i jednocześnie tym, który lata temu złamał jej serce, odrzucając zaloty, więc niejako mamy również do czynienia z motywem drugiej szansy. Początkowe kontakty Danny’ego i Charlie cechuje wzajemna niechęć, a nawet wrogość. Pewnie zgodzicie się ze mną, że nic tak nie nadaje smaku romansowi, jak szczypta nienawiści. Tutaj zdecydowanie to zadziałało. Danny to także typowy gbur, który pod maską zimnego i bezwzględnego biznesmena kryje wrażliwą i troskliwą stronę. Ukazuje się dopiero z czasem, pod wpływem rozwoju jego relacji z Charlie. Autorka nie szczędzi tutaj gorących uniesień, jest pikantnie i pobudzająco, ale jeśli mam być szczera, czegoś mi w nich zabrakło, opisy momentami były nieco mechaniczne. Relacja głównych bohaterów naznaczona jest niepewnością i nieporozumieniami, jest pełna wzlotów i upadków. Na kartach powieści zarówno Charlie, jak i Danny staczają przede wszystkim walkę z samymi sobą, z własnymi słabościami. Choć czasem miałam ochotę przewrócić oczami przez niektóre wyolbrzymiane przez Charlie sprawy, to jednak z drugiej strony ją rozumiałam. Danny przez lata pracował na swoją łatkę kobieciarza, przez co wszystkie znaki oraz jej niepewność siebie przynosiły niechciany obrót. Nie zabrakło tu emocji, końcówka przyprawiła mnie o ból serca. Z niecierpliwością czekałam na moment, gdy sprawa się wyjaśni i przede wszystkim jak się wyjaśni. Zdradzę Wam jednak, iż czuję się usatysfakcjonowana. Pióro autorki zdecydowanie należy do lekkich, ale też specyficznych. Pełne jest brytyjskiego humoru, który nie oszukujmy się, nie trafi w gusta każdego. Niewątpliwie natraficie na powiedzonka i porównania, które z naszą mentalnością niekoniecznie będą oddziaływać w założony przez autorkę sposób. Ja jednak zaliczam się do grupy doceniającej ten nietuzinkowy humor. Bawiłam się świetnie, a na moim ustach nie raz zagościł uśmiech.  „Poskromienie Pana Walkera” to powieść, która nie zaskoczy Was fabułą, ale zdecydowanie zapewni świetną rozrywkę. Jeśli szukacie lektury, która oderwie Was od rzeczywistości albo tak jak w moim przypadku wyciągnie z zastoju, to ta książka jest dla Was. Gorąco zachęcam do lektury i wyrobienia własnej opinii, a ja niecierpliwie czekam na historię kolejnego z londyńskich misterów. 

"Poskromienie Pana Walkera" to moje pierwsze spotkanie z Rosą Lucas. Jako że bardzo lubię motyw romansu biurowego, nie mogłam przejść obojętnie obok tej publikacji. Czy pierwszy tom cyklu "London Mister" przypadł mi do gustu? Przekonajcie się, czytając poniższą opinię. Główną bohaterką historii jest dwudziestodziewięcioletnia Charlie Kane, która na co dzień pracuje jako wsparcie dla działu IT. Mimo iż dziewczyna ma już studenckie czasy dawno za sobą, nadal dzieli niezbyt luksusowe lokum z trzema koleżankami. Charlie jest bardzo ambitną osobą, dlatego większość swojego czasu poświęca pracy, rozwiązując problemy klientów nawet w godzinach nocnych, co odbija się na jej związku z Benem. Danny Walker to jeden z najpotężniejszych biznesmenów w Londynie, który prywatnie jest najlepszym przyjacielem brata Charlie. Mężczyzna rozsiewa wokół siebie aurę niedostępności i pewności siebie, która jest niezwykle intrygująca. Gdy on i Charlie spotykają się po larach na imprezie urodzinowej Tristana, panna Kane wraca wspomnieniami do sytuacji, kiedy starszy od niej o dwanaście lat mężczyzna odrzucił jej zaloty. Czy mimo upływu czasu Danny nadal nie chce mieć nic wspólnego z Charlie? Co wydarzy się, gdy Danny przejmie firmę, w której pracuje dziewczyna i zostanie jej szefem? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam do lektury. Muszę przyznać, że ta publikacja ma swoje wzloty i upadki. Początek był bardzo obiecujący. Sprawił, że nawet przez chwilę pomyślałam, że będzie to jedna z lepszych książek z motywem romansu biurowego, która miałam okazję czytać. Niestety, gdzieś w środku historia trochę się rozjechała, a bohaterowie zaczęli myśleć nie tymi częściami ciała, którymi powinni. Na początku Charlie była rozważną kobietą, której niestraszne były ani chwilowe problemy w pracy, ani nawet zmiana szefostwa firmy, w której pracuje. Robiła to, co do niej należało, nawet pomimo faktu, że była straszliwie niedoceniana przez swojego obecnego kierownika, który negował wszystkie jej pomysły dotyczące zmian w funkcjonowaniu jej działu. Jednak po ponownym spotkaniu z Dannym, coś się w niej zmieniło. Jej inteligencja i rozwaga zostały odstawione na boczny tor, a pierwsze skrzypce zaczęły odgrywać hormony, które buzowały w niej, jakby była nastolatką. I szczerze powiedziawszy, trochę dziwię się Walkerowi, że wytrzymał ten rollercoaster, ponieważ niejeden mężczyzna na jego miejscu, już dawno uciekłby z krzykiem. Zdecydowanym plusem tej historii jest styl pisania autorki, który jest lekki i zabawny, dzięki czemu książkę czyta się niezwykle szybko. W swojej publikacji Rosa Lucas umieściła również dość sporo scen zbliżeń, dlatego miłośnicy elementów tego typu z pewnością będą ukontentowani. Chociaż “Poskromienie Pana Walkera” nie jest literaturą wysokich lotów, myślę, że idealnie sprawdzi się jako coś lżejszego do poczytania. Osobiście podczas jej czytania bawiłam się całkiem nieźle, dlatego z pewnością sięgnę po kolejny tom, który ma być poświęcony bratu Charlie — Tristanowi.

Charlie pracuje w dziale IT i jest naprawdę dobra w tym, co robi, choć w swojej firmie jest niedoceniana. Ma głowę pełną pomysłów i dryg do problemów związanych z jej zawodem. Niestety w życiu prywatnym nie idzie jej tak dobrze jak w pracy. Nadal mieszka z koleżankami, niczym za starych, studenckich czasów. Co prawda ma chłopaka, ale ogień między nimi już dawno zgasł. A do tego wpadka sprzed lat spędza jej sen z powiek, a adresat tejże wpadki właśnie został jej szefem. Danny osiągnął naprawdę wiele i nie osiada na laurach. Pomimo ogromnego majątku przejmuje kolejne firmy i czerpie z nich zyski. Kobiety wręcz padają mu do stóp i każda chce mieć go dla siebie… choć przez chwilę. Bo Danny nie jest typem, który podejmuje się romantycznych zobowiązań. Jedyne dłuższe relacje nawiązał z bliskimi mu przyjaciółmi płci męskiej, poza tym nikogo nie dopuszcza do siebie blisko. Także młodszej siostry najlepszego kumpla. „Poskromienie Pana Walkera” to książka mająca mój ukochany motyw age gap. Do tego piękny Londyn, bogactwo, zakazany romans i konieczność poskromienia zatwardziałego singla. Jak dla mnie, to przepis na sukces. Niestety, pomimo tego, że finalnie mogę ocenić, że z książką spędziłam przyzwoity czas, to nie kupiła mnie i obawiam się, że za kilka dni kompletnie uleci z mojej pamięci. Relacja bohaterów jest chaotyczna, opiera się na całej masie niedopowiedzeń, które choć z jednej strony zapewniały ciągłą dynamikę ich relacji, to z drugiej stały się po pewnym czasie przytłaczające. Inaczej też wyobrażałam sobie postać Charlie, a dostałam niedojrzałą dziewczynę, której zachowanie kompletnie nie przystoi do wieku. I choć podobało mi się, że została wykreowana na niepewną siebie istotę, skąd wynikało wiele jej problemów w raczkującej relacji z Dannym, to jednak jej chwiejność i infantylne zachowanie przysłoniły ten pozytywny i ciekawy aspekt. Książka nie jest obszerna, a mimo to momentami mnie męczyła, odczułam tu też niewykorzystany potencjał. Dopiero przy końcówce zaczęło się robić ciekawie i emocjonalnie, jednak to zbyt mało, bym mogła stwierdzić, że jest w jakiś sposób wyróżniająca się. Być może gdyby podejść do niej bez oczekiwań, będzie stanowić przyjemne czytadło na wieczór, natomiast ja chciałabym od niej czegoś więcej. Polecam jednak sprawdzić samemu, jakie wrażenia przyniesie Wam lektura.

"Chcę się trząść z obawy, że można kogoś tak nie­sa­mo­wi­cie pra­gnąć, że moje serce przy­spie­szy, gdy go zo­ba­czę. Chcę czuć strach, który spra­wi, że moje gar­dło się za­ci­śnie, więc za­po­mnę, jak od­dy­chać, kiedy bę­dzie do mnie mówił". "Poskromienie pana Walkera" czyli pierwszy tom rozpoczynający serię London Mister oraz pierwsze nasze spotkanie z piórem Rosy Lucas 🩵 To na co w pierwszej kolejności pragniemy zwrócić uwagę to przepiękna okładka w której się wprost zakochałyśmy dlatego gdy tylko pojawiła się na Legimi nie byłyśmy w stanie się opanować 🫣 drugą rzeczą jaką należy zaznaczyć jest fakt, że jest to lekka historia w której będzie i gorąco i z humorem 😎 co prawda czasami trochę nas irytowało, że główna bohaterka pomimo bycia dorosłą kobietą była niczym małe dziecko, którym należy kierować i które nie umie temu szaleństwu powiedzieć "stop". Z drugiej zaś strony tak sobie myślimy, że każdy ma kogoś w najbliższym sobie otoczeniu, który z tej miłości i sympatii będzie nieco przeginał z chęcią pomocy więc byłyśmy skłonne przymrużyć na to oko 😉 nie martwcie się jednak Danny ratuje sytuację będąc mężczyzną który ma głowę na karku, jest pewny siebie i nie stwarza wrażenia bycia miękkim i potulnym misiem 😁 Co jest za to dla nas naprawdę istotne? Otóż to, że.. Była to książka która nie pozwoliła nam się nudzić natomiast pozwoliła na zrelaksowanie się i dobrą zabawę nie obciążając ciężką fabułą czy niekończącą się ilością dram a tego po sytuacjach jakie nas ostatnio spotkały naprawdę bardzo potrzebowałyśmy! 🥰 Bo powiedzcie sami, w której znanej Wam książce dostaniecie romans biurowy gdzie kobieta będzie pracownikiem IT w dodatku zmiksowany z hate-love, będzie motyw age gape a główna bohaterka będzie dla bohatera niczym zakazany owoc ze względu na jej brata który jest najlepszym przyjacielem naszego bohatera a w tym przypadku Danny'ego? Do tego pikantne sceny a wszystko poprowadzone w odpowiednim tempie bez zbędnego pędu? My jesteśmy zdecydowanie na tak! 😎

Ona w pewnym momencie utknęła w miejscu ze swoją karierą, przez co jej życie w wielu aspektach przypomina to ze studenckich czasów. On jest jednym z najbardziej znanych biznesmenów w Londynie, który zbudował potężne imprium. Teraz ma zostać jej szefem, i może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie pewien incydent, do którego doszło między nimi przed laty... Czy ostatecznie uda im się puścić go w niepamięć? Hate-love romans biurowy = połączenie idealne! Co prawda uwielbiam każdy z tych motywów z osobna, ale razem tworzą mieszankę, która sprawdza się niemal zawsze. I tak też było i tym razem! Historia sama w sobie była dość przewidywalna, ale w trakcie lektury bawiłam się wręcz wyśmienicie - ileż tu było obłędnego humoru i chemii! Rosa Lucas przy kreacji bohaterów postawiła na naprawdę mocny kontrast, zarówno w kwestii wieku, jak i charakterów, przez co niejednokrotnie leciały między nimi iskry (w scenach łóżkowych również, pozycja zdecydowanie dla osób 18 ). I chociaż tytułowy Walker od pierwszych stron czaruje swoją charyzmą i nutą tajemniczości, to moje serce bezsprzecznie skradła Charlie. Ta dziewczyna to chodzące nieszczęście, dosłownie żywy magnes na kompromitujące sytuacje, przez co nieustannie wywoływała szeroki uśmiech na mojej twarzy. Z kolei akcja do końca trzymała spory dynamizm, co w połączeniu z lekkim piórem autorki sprawiło, że książka czytała się praktycznie sama. "Poskromienie Pana Walkera" to jeden z najlepszych romansów biurowych, jakie dane mi było kiedykolwiek przeczytać. Jeśli tak jak ja jesteście miłośniczkami tego motywu, musicie sięgnąć po tę historię. Polecam!