Ubisoft podjął bardzo odważną decyzję zresetowania uniwersum Księcia Persji. Ilość narzekań graczy jedynie pokazuje, jak ryzykowny był to ruch. Pozostaje tylko pytanie, czy narzekania są faktycznie słuszne? Kolejne materiały oraz opinie osób, które miały okazję zagrać w wersje próbne pokazują, że „Prince of Persia: Zaginiona korona” może być sporym zaskoczeniem.

Mamy tu ukłon w stronę pierwszej odsłony kultowej serii, a także masę decyzji, które teoretycznie zapobiegną porażce i zakopaniu marki w piachu na kolejne lata. Brzmi obiecująco, prawda? Przyjrzyjmy się szczegółowo nowości francuskiego wydawcy.

 

 

Krótko o historii serii „Prince of Persia”

Zanim zastanowimy się nad sensem powstania „Prince of Persia: Zaginiona korona”, pomówmy o historii serii. Jej początek miał miejsce w 1989 roku, kiedy na rynek trafiła gra stworzona przez Jordana Mechnera. Deweloper zrewolucjonizował branżę gier dzięki technologii rotoskopii. Za jej pomocą nagrał ruchy i choreografie walki swojego brata Davida. Następnie przeniósł je na animację komputerową wykorzystaną w grze „Prince of Persia”.

Tytuł był zręcznościową grą akcji łączącą w sobie elementy platformowe z walkami. Gracze wcielali się w tytułowego księcia, który próbował uwolnić księżniczkę z rąk złego Jaffara. Niewiasta miała godzinę na podjęcie decyzji o poślubieniu złoczyńcy w przeciwnym razie miała zginąć. W efekcie gracze mieli dokładnie jedną godzinę czasu rzeczywistego na uratowanie uwięzionej. Brak powodzenia w tym czasie oznaczał game over!

 

PoP1

 

Sukces gry doprowadził do powstania kontynuacji „Prince of Persia 2: The Shadow and The Flame” w 1994 roku, a w 1999 roku Książę przeszedł w trójwymiar. Prawdziwym sukcesem okazała się jednak pierwsza odsłona trylogii Piasków czasu. W 2003 roku na sklepowe półki trafiła gra „Prince of Persia: Piaski czasu”.

Gra zachwycała oprawą graficzną i pomysłami gameplayowymi łączącymi efektowne akcje i sekwencje zręcznościowe przypominające choćby serię „Tomb Raider”. Całość dopełniała angażująca fabuła i możliwość okazjonalnej zabawy czasem. Tytuł okazał się wielkim hitem, który fabularnie był kontynuowany w kolejnych dwóch odsłonach: „Prince of Persia: Dusza wojownika” i „Prince of Persia: Dwa trony”.

Trylogia postawiła poprzeczkę bardzo wysoko i niestety kolejne gry, w tym tzw. interquel „Prince of Persia: Zapomniane piaski” rozgrywający się pomiędzy dwiema pierwszymi odsłonami serii Piasków czasu, nie osiągnęły sukcesu. Nie jest tajemnicą, że Ubisoft sam przykrył piachem markę po tym, jak tworząc kolejną odsłonę serii zdecydowano się na wyewoluowanie jej w „Assassin's Creed”.

Kredo okazało się wielkim hitem, a co za tym idzie dosłownie zjadło w portfolio wydawcy miejsce i fundusze Księcia. I tak po kilku próbach wskrzeszenia marki wracamy do najnowszej odsłony, która ma pełnić rolę rebootu. Czy będzie to udany powrót serii?

 

PP04

 

Czym jest „Prince of Persia: Zaginiona korona”?

Zgodnie ze wstępem „Prince of Persia: Zaginiona korona” jest zręcznościową grą akcji z elementami platformowymi w ujęciu 2,5D. Oznacza to, że akcję obserwujemy w dwóch wymiarach, ale oprawa graficzna została zrealizowana w trójwymiarze. Gracze wcielają się w Sargona będącego członkiem tzw. Nieśmiertelnych, czyli wojowników chroniących rodzinę królewską. Podczas jednej z ich misji dochodzi do zdrady w wyniku czego książę Persji zostaje porwany. Zadaniem gracza będzie odbicie syna monarchy z rąk zdrajców.

Gra w swoich założeniach będzie bardzo klasyczną metroidvanią, co oznacza platformową eksplorację lokacji, rozwiązywanie zagadek środowiskowych, zdobywanie narzędzi do odblokowania ścieżek w odkrytych już miejscówkach i walkę. Co ciekawe w grze znalazły się także mechaniki inspirowane soulslike'ami. Objawiają się one w zręcznościowym systemie walki i miejscach regeneracji resetujących przy okazji rywali w świecie gry.

 

 

„Prince of Persia: Zaginiona korona” ma zapewnić rozgrywkę na ok. 25 godzin, co w przypadku platformerów jest naprawdę dobrym wynikiem. Tytuł na papierze zapowiada się bardzo dobrze, choćby poprzez powrót do dwóch wymiarów wzorem pierwszych odsłon. Mimo to gracze nie byli zadowoleni z zapowiedzi. Rozprawmy się z ich zarzutami!

Czy „Prince of Persia: Zaginiona korona” może się udać?

Zacznijmy rozprawę od oprawy graficznej, która dla wielu osób jest zbyt bajkowa. Faktycznie twórcy postawili na kreskówkowy styl graficzny, co nie wszystkim może się podobać. Wielu graczy skarżyło się, że woli realistyczne oddanie świata gry. O ile faktycznie w ujęciu TPP (Third-Person Perspevtive) realistyczna oprawa ma sens, o tyle w grze platformowej mogłaby przeszkadzać.

W grach zręcznościowych tego typu bardzo ważne jest szybkie rozpoznanie lokacji i jej zrozumiałość. Styl bajkowy, czy komiksowy pozwala na uzyskanie bardziej czytelnych animacji i elementów tła. Taka decyzja prawdopodobnie była najlepszą z punktu widzenia komfortu rozgrywki.

 

PP01

 

Co więcej, gra wygląda naprawdę dobrze i jeżeli dla kogoś styl nie jest problemem, to znajdzie tu naprawdę pięknie zrealizowane projekty. Chyba trzeba skonstatować, że preferencje dotyczące oprawy wizualnej to kwestia gustu. Skoro „Prince of Persia: Zaginiona korona” obiektywnie wygląda bardzo ładnie, a przy okazji będzie wygodna w eksploracji, to chyba uśmiechamy się do twórców.

Jednym z zarzutów wobec gry jest wybór głównego bohatera, który... nie jest księciem Persji. Tylko czy na pewno? Nie wiemy jeszcze, w jaką stronę pójdzie fabuła, ale pamiętajmy, że to reboot serii i historię poznajemy na nowo. Niewykluczone, że tytuł gry nabierze sensu w trakcie. Może to Sargon zostanie księciem, a może z czasem gracze przejmą kontrolę nad porwanym księciem. Tego w tej chwili nie wiemy, a scenarzyści Ubisoftu mają bardzo szerokie pole do popisu.

 

PP02

 

Gracze niesieni na fali nostalgii trylogii Piasków czasu narzekają na całą konstrukcję gry – taki platformer to dla nich niepełnoprawna odsłona cyklu. Tutaj jednak przypomnijmy, że seria wywodzi się z gatunku zręcznościowych gier platformowych i była dla nich niemałą rewolucją. Tym bardziej reboot w takiej formie wydaje się trafiony. Niemniej patrząc na pokazy rozgrywki, możemy zobaczyć wiele interesujących rozwiązań zaczynając od struktury metroidvanii. Poczekajmy, dajmy się zaskoczyć!

W trakcie gry bohater będzie zdobywał nowe narzędzia do wykorzystania w walce i do odkrywania nowych przejść w odwiedzonych wcześniej lokacjach. W grze nie brakuje sekretów oraz zagadek, a wyzwania zręcznościowe wyglądają na naprawdę pomysłowe i wymagające. Sam system walki zapowiada się na mocno rozbudowany – wymuszający dostosowanie technik do konkretnych wrogów. W końcu w grze nie zabraknie bossów, których trzeba będzie się nauczyć.

 

PP03

 

Mamy wrażenie, że wielu narzekających graczy chciało po prostu dostać kolejne Piaski czasu. Tymczasem seria musi iść dalej i pokazać swoją unikatową tożsamość, jeżeli ma zostać na rynku. Stworzenie kolejnej gry przypominającej „Assassin's Creed” raczej nie miałoby sensu. „Prince of Persia: Zaginiona korona” może znaleźć swoją niszę, w której ponownie będzie budować legendę marki. Wystarczy spojrzeć na to, jak wypadł „Metroid Dread” na Nintendo Switch. Gra nie tylko odniosła sukces, ale przywróciła markę do świadomości graczy.

Prince of Persia PC pasje-baner Prince of Persia PC Ubisoft sprawdź

Czy „Prince of Persia: Zaginiona korona” będzie grą, w którą każdy będzie musiał zagrać? Może nie, bo poprzednie części takimi nie były. Jednak patrząc na zapowiedzi, możemy mieć do czynienia z naprawdę mocną premierą i sporym zaskoczeniem! Więcej podobnych treści znajdziecie w dziale Gram.