„Jak poślubić milionera” (1953)
 


 

Przez wiele lat, zarówno w kinie, jak i poza nim, kobiety miały gorzej. Ale nawet w trzymanych w męskiej garści latach 50-tych było miejsce dla filmu pokazującego siłę płci pięknej. „Jak poślubić milionera” ma na karku 65 lat i należy do mocnych pozycji w filmografii nieśmiertelnej ikony, jaką bez wątpienia była Marilyn Monroe. Wraz z Lauren Bacall i Betty Grable szuka odpowiedniego kandydata na męża. Wszystkie trzy panie są bardzo sprytne, wiedza więc, że najlepiej usidlić bogacza. W filmie znajdziecie dużo inteligentnego humoru, który wcale się nie zestarzał.

 

„Stalowe magnolie” (1989)


Skaczemy w przyszłość, do kolejnej istotnej pozycji w kategorii kobiecego kina. Dramat obyczajowy „Stalowe magnolie” to aktorski popis Shirley MacLaine, Olimpii Dukakis, Sally Field i młodziutkiej Julii Roberts. Na na dokładkę dostajemy jeszcze Dolly Parton i Daryl Hannah. To zwykła opowieść o zwykłym życiu, w której prym wiodą świetne kwestie wypowiadane prze świetne aktorki. Wszak czym są codzienne wizyty w salonie piękności, jeśli nie pretekstem do rozmów?

 

„Ich własna liga” (1992)
 


 

Ten film może nie posiada aż tak imponującej damskiej obsady, ale bez wątpienia jest świadectwem kobiecej siły. Gdy w 1943 roku większość mężczyzn zostaje wysłana na front, w ukochanym amerykańskim sporcie, baseballu, pojawia się luka czekająca na wypełnienie. Do rywalizacji wkraczają damy z Geeną Davis, Rosie O'Donnell i Madonną na czele. I jak to w sportowych filmach bywa - panie muszą udowodnić sobie i innym, że dadzą radę. Ku uciesze widzów.

 

„Małe kobietki” (1994)



Połączenie romantycznego uroku połowy XIX wieku, piękne kostiumy, charyzmatyczna obsada i dobrze oceniana powieść jako baza dla scenariusza to całkiem dobry przepis na sukces. „Małe kobietki” to historia wielodzietnej rodziny dowodzonej przez matkę - ojciec walczy na froncie wojny secesyjnej, dom jest więc we władaniu kobiet. Najwięcej do powiedzenia mają cztery siostry, w które wcieliły się m,in. Winona Ryder, Claire Danes i Kirsten Dunst. Miłostki, fascynacje, rozmyślania o przyszłości - tyle tego jest, że Susan Sarandon musi być naprawdę dzielna. Film został ciepło przyjęty przez krytyków i widzów - zarobił na całym świecie ponad 95 milionów dolarów.

 

„Zmowa pierwszych żon” (1996)



 

O dwa lata młodszy jest kobiecy film z innego rewiru gatunkowego - Bette Midler, Goldie Hawn i Diane Keaton próbują swych sił w zjadliwej komedii, która za cel wzięła sobie oczywiście mężczyzn. Gdy panie spotykają się na pogrzebie znajomej, która popełniła samobójstwo z powodu zdrady męża, szybko odkrywają, że w ich małżeństwach również nie dzieje się dobrze i szybko planują zemstę. Dobra satyra jest zawsze w cenie, nic więc dziwnego, że film się spodobał.

 

„Aniołki Charliego” (2001)



 

No dobrze, ale czy kobiety w kinie muszą się tylko zakochiwać, mścić, rozmyślać i tęsknić? Zdecydowanie nie - serial „Aniołki Charliego” w latach 70-tych pokazywał siłę uroczych i skutecznych agentek do zadań specjalnych. W duchu odświeżania zasłużonych produkcji powstał film pod tym samym tytułem, który z jednej strony kobiety lekko uprzedmiotawia, a z drugiej pokazuje, że jeśli są tego świadome, może to być fantastyczna broń w walce z całym światem. Bo te aniołki walczą na całego, a film z reżyserii niejakiego McG to efekciarska jazda bez trzymanki, która w poważaniu ma prawa fizyki. I to się spodobało, bo 3 lata później pojawiła się kontynuacja.

 

„Służące” (2011)
 


 

A teraz czas na coś z pełnym workiem nagród - oto hitowa ekranizacja powieści Kathryn Stockett. „Służące” przedstawiają obrazek z lat 60-tych w stanie Mississippi, gdzie bycie czarnoskórą kobietą nie należało do najłatwiejszych. Gdy dziewczyna z dobrego domu na południu stanów zapragnie przeprowadzić wywiad ze służącą pewnej wpływowej rodziny, mały świat wszystkich bohaterek stanie na głowie. Sukces według wzorca - bazować na świetnych kreacjach, nie kombinować i dać historii się rozwijać. Cztery nominacje do Oscara i wygrana Octavii Spencer mówią same za siebie. To jest zresztą jeden z tych przypadków, kiedy dwie aktorki z jednego filmu były nominowane w tej samej kategorii - tym razem najlepszą aktorką drugoplanową nie została Jessica Chastain.

 

„Druhny” (2011)



W tym samym roku, kiedy Druhny triumfalnie przechodziły przez sale kinowe na całym świecie, triumf był też udziałem innej damskiej ekipy. Komediowe mistrzynie Kristen Wiig, Maya Rudolph, Melissa McCarthy, Rose Byrne i Ellie Kemper wystąpiły w jednej z najbardziej docenionych wulgarnych komedii dla dorosłych robionych w „męskim” stylu. Skoro chłopaki mieli „Kac Vegas”, to dziewczyny zasłużyły na „Druhny”.

 

„Pitch Perfect” (2012)
 


Anna Kendrick i Rebel Wilson dowodzą ekipą w filmie „Pitch Perfect”, który zdołał bezboleśnie przywrócić musicale do mainstreamu (ale oczywiście nikt tu nie zapomina o np. „Moulin Rouge”, spokojnie). Gdy damski zespół The Bellas śpiewający a capella musi zmierzyć się z facetami w pewnym ważnym konkursie, wiadomo, że stawka będzie wysoka. Film okazał się wielkim sukcesem, a panie miały jeszcze dwie okazje, by udowodnić swoją siłę - kolejne części bezproblemowo przekroczyły pułap 100 milionów dolarów w światowym box office.

 

„Ghostbusters. Pogromcy duchów” (2016)
 



Ostatnim filmem na liście jest rzecz chyba najbardziej kontrowersyjna. Żeńska wersja słynnych „Pogromców duchów” od początku była skazana może nie na porażkę, ale na pewno na wytykanie palcami i bezlitosne porównywanie do oryginału. Twórcy „Druhen” zapragnęli osiągnąć sukces bazując na znanej marce, ale mimo rekordy w postaci najlepiej zarabiającej aktorskiej komedii roku 2016, to ostatecznie sukcesu wśród widzów i recenzentów osiągnąć się nie udało. Ale brawa za starania i za Chrisa Hemswortha w roli męskiej sekretarki.

 

No i oczywiście wspomniany wcześniej "Ocena's 8".  Zobaczcie zresztą sami...