Ala ma kota. Naturalna nauka czytania (okładka  twarda, wyd. 09.2021)

Moja 6-latka uwielbiam tą książkę. Duże litery, krotki wyrazy i bardzo ładna grafika, zachęca do nauki czytania

Świetna książka do nauki czytania

Dla maluchów i nie tylko.

Dobra książka do nauki

Każdy rodzic małego mola książkowego wie, jaką radość sprawia poznawanie literek, słów i nowych, wspaniałych historii. Jeżeli czytamy dziecku od najmłodszych lat, to rozpalamy w nim miłość do książek, poznawania opowieści, a również do samodzielnego czytania. Czy może być coś lepszego niż samodzielnie przeczytana, od pierwszego do ostatniego słowa, opowieść? „Ala ma kota. Naturalna nauka czytania” to książeczka, która mnie zaskoczyła. Zanim przeczytałam ją synkowi, sama przejrzałam z wielkim zaciekawieniem. Ma ona dużo wspólnego z tzw. metodami globalnego czytania, które są chwalone i polecane przez rodziców. Maluchy widzą słowa, powtarzają je, a dzięki temu poznają literki i wyrazy. Co znajdziemy w środku? Autorka napisała kilka, krótkich opowiadań, które czyta się bardzo dobrze. Co więcej, na każdej stronie znajdują się pytania, które aktywizują małego czytelnika do odpowiedzi. To nie wszystko, bo znajdziecie w tej książeczce również wiele innych, dodatkowych aktywności, jak na przykład liczenie. „Ala ma kota. Naturalna nauka czytania” to jedna z tych książeczek, które należy czytać aktywnie wspólnie z dzieckiem. W tekście, w każdym opowiadaniu, autorka zdecydowała się na wielokrotnie powtórzenie niektórych wyrazów, dzięki czemu maluchom łatwiej je zapamiętać. „Ala ma kota” to tytuł przewrotny, który na myśl nasuwa stare elementarze. I przyznać muszę, że ta książka, bardzo przypomina te podręczniki, z których uczyliśmy się my, oraz nasi rodzice. Ilustracje są urocze, a ich urok tkwi w prostocie. Dzieci takie obrazki lubią najbardziej. Dodatkowo pokochałam tę książeczkę za jakość papieru. Jest gruby, mięsisty i pachnie tak, że trudno to opisać. Lektura autorstwa Małgorzaty Sędrowskiej to cudowna książeczka, która oprócz walorów naukowych, daje dzieciom ogromną radość z czytania.

"Ala ma kota" - już sama nazwa mnie zaintrygowała. Wydaje się dość prosta i na pierwszy rzut oka przystępna w nauce czytania. Czy faktycznie taka jest przy bliższym przejrzeniu się kolejnym stronom? Zacznijmy od szaty graficznej... Przepiekne obrazki, sztywna okładka, duże litery - zdecydowanie na plus dla mlodych czytelników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z samodzielnym czytaniem. Co ważne nie tylko dla zerowkowiczow czy pierwszoklasistów dedykowana jest ta pozycja. Autorzy zachęcają, by czytać tą książkę już z dziećmi 3 letnimi pokazując bardzo duże obrazki, pokazywać czytany tekst i szczególną uwagę zwracać na pogrubione wyrazy. W ten sposób dziecko przyswaja graficzny obraz wyrazu i tak jak jest wg metody DOMANA zapisuje w pamięci dany wyraz. Tu nie uczymy sie stricte liter a Wspieramy pamięć wzrokową. Niemal na każdej stronie znajduje się jakieś zadanie do wykonania, liczenia czy znalezienia na obrazku jakiegoś przedmiotu. Znajdziecie tu 4 opowiadania a każde z nich uczy innych wyrazów. 1 nawiązuje do znanego zdania z elementarza lat szkolnych, 2 pomaga w zapamietaniu wyrazów oznaczających przedmiotów, 3 dotyczy zwierząt i ich potrzeb i życia i ostatnie - uczy wyrazów zwiazanych z rodziną. Nie jest to typowy elementarz ale świetnie sprawdza się jako twórcze i wspólne spędzenie czasu. My traktujemy ją jako wprowadzenie w samodzielnie czytane teksty i zdecydowanie polecam ją całym sercem ... Odpowiadając na pytanie na początku wpisu : zdecydowanie jest godna polecenia...

Książka jest świetna. Prosty pomysł na naukę czytania globalnego. Ja jestem fanką tej metody i staram się pokazywać ją Piotrkowi, choć u niego dominuje jednak literowanie. Ale wracając do książki. Jest podzielona na kilka rozdziałów. Każdy oparty jest na dużych ilustracjach z krótkimi podpisami. Podpisy mają pogrubione pojedyńcze wyrazy, dodatkowo teksty są bardzo podobne i rytmiczne. Idea jest taka, że rodzic czyta z dzieckiem, a dziecko widząc te pogrubione słowa zapamiętuje ich budowę. A potem "czyta" je także w innych książkach (z tego względu książka jest dobra już dla 2/3 latków). Oczywiście są rady od autorki dla czytających. Jak wspierać, co robić a czego nie. Koniecznie przeczytajcie zanim zaczniecie lekturę. Z perspektywy 6latka też polecam. Syn średnio się garnie do czytania samemu. Coś tam czyta ale po kilku zdaniach jest zawsze "mama, teraz ty czytaj do końca". Tutaj, po zobaczeniu jakie to teksty zaczął czytać sam. Uciszał mnie bo "teraz ja, mamo!" 🤯 Na bank pomogło to, że każdy rozdział składa się na zabawne/ciekawe opowiadanie. A dodatkowe pytania/zadania na każdej stronie nie pozwalają na nudę. Skłaniają do zastanowienia się (czy pies lubi budę?), zmuszają do ruchu (skacz jak konik 5 razy) albo wykazania własnej inicjatywy. Polecam Waszej uwadze. Perełka na rynku książek do nauki czytania 💛

Do stymulowania nauki czytania w zabawie świetnie sprawdziła się u nas książka,, Ala ma kota- naturalna nauka czytania" autorki metody wrażeniowej. Czytanie wrażeniowe polega na doświadczaniu przez dziecko podczas czytania wielu wrażeń-,, smakujemy" literaturę wszystkimi zmysłami. To znaczy, że treści książki wyrażamy ruchem, gestem, emocjami, mimiką. Książka składa się z krótkich opowiadań, w których występują nazwy przedmiotów, zabawek, zwierząt, członków rodziny. Wyrazy te są wielokrotnie powtarzane co daje możliwość łatwiejszego ich przyswojenia. Na każdej stronie książki znajdują się pytania, które aktywizują mojego synka do odpowiedzi oraz kreatywne pomysły na zabawy z rodzicem. Co więcej książka jest dużego formatu, oprawy twardej, ilustracje są piękne w swojej prostocie. Książka zachęca do poznawania liter, wyrazów, prostych zdań, motywuje do aktywnego uczestniczenia we wspólnym czytaniu. Z punktu logopedycznego książka wspiera rozwój mowy, wzbogaca słownictwo, koncentrację, wspiera pamięć wzrokową i słuchową, rozwija motorykę małą i dużą, rozwija myślenie przyczynowo- skutkowe, pobudza wyobraźnię oraz kreatywność. Uważam, że to obowiązkowa lektura każdego małego czytelnika.

Dzisiaj na tapet pragnę wziąć książkę, która bardzo mnie intrygowała. Jest to bowiem pozycja, która ma dużo wspólnego z metodami globalnego czytania, które są bardzo chwalone i polecane. Dziecko widząc wyrazy, powtarza je, a co za tym idzie poznaje litery i wyrazy. Książka poza opowiadaniami, zawiera pytania, które aktywizują młodego czytelnika do odpowiedzi. Ponadto w książce mamy dodatkowe atrakcje np.: liczenie. To lektura, która należy czytać aktywnie z dzieckiem, bawiąc się przy tym i ucząc jednocześnie. Autorka celowo powtarza niektóre wyrazy, ponadto są one pogrubione, dzięki tym zabiegom dzieciom łatwiej je zapamiętać. W książce znajdziemy 4 krótkie i proste opowiadania, piękne barwne ilustracje i fantastyczną zabawę. Książka dedykowana jest już od 2 roku życia, myślę, że to fantastyczna czytelnicza przygoda dla małych i dużych, a przy aktywnym czytaniu dodatkowo buduje się więź. Warto mieć tę pozycję w swojej biblioteczce. Myślę, że przysłuży nam się nie jeden raz

Książka słada się z czterech opowiadań. Każda strona jest pięknie ilustrowana, zawiera niewielką ilość tekstu oraz krótkie, aktywizujące dziecko pytania lub zadania. Dzięki tym pytaniom/zadaniom mamy możliwość dodatkowo stymulować rozwój poznawczy dziecka, umiejętność logicznego myślenia, naśladowania motoryki dużej, ćwiczeń aparatu artykulacyjnego i wiele innych. Każde opowiadanie kończy duża plansza z dodatkowymi pytaniami związanymi z tekstem. Teksty zawarte w książce pozwalają na wzbogacanie zasobu słownictwa czynnego i biernego dziecka, uporządkowanie dotychczasowej wiedzy o otaczającym świecie, pobudzenie wyobraźni i kreatywnego myślenia. Nie umiem na razie określić, czy książka sprawdzi się nam w nauce czytania, jednak wiem na pewno, że jest świetną alternatywą na zajęcia lub czas z dzieckiem w domu. Nam się bardzo podoba (i moim pacjentom).